Czarni bez szans na play-off? Sami sobie zgotowali taki los!
Już tylko matematyka jest sprzymierzeńcem Czarnych Słupsk w walce o fazę play-off. Nie dość że słupszczanie muszą wygrać ostatnie mecze (oba u siebie), to muszą liczyć także na wpadki innych zespołów. Porażka z Zastalem mogła być gwoździem do trumny.
Mecz Czarnych z Zastalem był jak cały sezon w wykonaniu słupszczan: sinusoida, lepsze momenty przeplatane z gorszymi. Do tego bezbarwna i pozbawiona tożsamości gra (małym usprawiedliwieniem może być brak Donatasa Sabeckisa). Czarni grają najwolniej w całej lidze, mają 10. atak ligi (109.8 pkt na 100 posiadań) i dopiero 9. obronę (zwykle był to mocny punkt w układance Mantasa Cesnauskisa – teraz tracą 113.2 pkt na 100 posiadań).
Słupscy kibice mogli być mocno zawiedzeni po tym co zobaczyli w wykonaniu ich ulubieńców w Zielonej Górze. Pod względem wyniku i stylu gry. Oczekiwania były znacznie większe. Zastal wygrał zasłużenie 89:80.
– Boli mnie to najbardziej, że jako drużyna nie zrozumieliśmy rangi tego spotkania. Weszliśmy w mecz bardzo ospale, nieprzygotowani pod względem mentalnym. Było widać, że Zastal bardziej chce wygrać ten mecz i całkowicie zasłużenie zielonogórzanie sięgnęli po zwycięstwo. English, Horne trafiali z bardzo trudnych pozycji. Spodziewaliśmy się tego. Za szybko jednak spuściliśmy głowy i było po meczu – mówi Mantas Cesnauskis, trener Czarnych Słupsk.
Czy Czarni przegrali w Zielonej Górze ewentualną grę w fazie play-off? Uważam, że nie. Takim meczem, który będzie długo odbijał się czkawką, było starcie na własnym parkiecie z GTK, drużyną, która była zaangażowana w walkę o utrzymanie w PLK. Słupszczanie przegrali 72:81. Kilka dni później przegrali też ze Śląskiem Wrocław 65:67, mimo że prowadzili w końcówce meczu 65:55. Tych dwóch zwycięstw może mocno brakować w końcowym rozrachunku.
Co prawda słupszczanie otworzyli sobie jeszcze furtkę z napisem „play-off” wygraną w Lublinie, ale nie poszli za ciosem. Przegrali w Zielonej Górze (mają teraz bilans 13:15) i tak naprawdę w tym momencie tylko matematyka jest ich sprzymierzeńcem. Nie dość że słupszczanie muszą wygrać ostatnie mecze (oba u siebie: Dziki i Arka), to muszą liczyć także na wpadki innych zespołów (Śląsk i MKS).
W Słupsku mają czego żałować, bo przy założeniu, że wszystkie drużyny (Śląsk, MKS i Czarni) miałyby po 16 zwycięstw, to właśnie Czarni byliby na 1. miejscu w małej tabelce (bilans 3:1).
W tym momencie MKS ma 14 zwycięstw i dwa mecze u siebie (Arka i GTK). Śląsk ma 15 zwycięstw (mecz z Treflem na wyjeździe i u siebie z Sokołem). Do tego dochodzą jeszcze Dziki Warszawa (bilans 14:14).