Bucks przegrali 4 mecze z rzędu, Giannis: Nie czas na panikę

Bucks przegrali 4 mecze z rzędu, Giannis: Nie czas na panikę

Milwaukee Bucks nie mają ostatnio najlepszej passy. Po serii 5 zwycięstw przegrali kolejne 4 spotkania – w tym takie, w których byli zdecydowanymi faworytami, jak z osłabionymi Thunder. Z bilansem 16-12 Bucks zajmują obecnie 3. miejsce w konferencji wschodniej i dopiero 9. w całej lidze. Biorąc pod uwagę ambicje zespołu prowadzonego przez dwukrotnego MVP, Giannisa Antetokounmpo, jest to wynik zdecydowanie poniżej oczekiwań. Sam Giannis uspokaja jednak wątpiących:

„Mam takie poczucie, że wszyscy już trochę panikują, co nie powinno mieć miejsca. Powinniśmy dalej się wzmacniać, grać dobrą koszykówkę, analizować nagrania. Koniec końców trzeba wyjść i rywalizować. Kiedy przychodzi co do czego, nigdy nie jest łatwo. Po prostu przegraliśmy cztery mecze z rzędu. Nie wracamy przez to do domu – gramy dalej, to jeszcze nie Playoffy. Oczywiście, to jest frustrujące. Chcemy wygrywać, zwłaszcza mecze takie jak ten. Duże mecze, chłopaki grają twardo.”

„Chcesz wyjść i wygrać mecz, ale nie zawsze wszystko toczy się po twojej myśli. Zawsze trzeba jednak patrzeć na pozytywy. W czwartek masz kolejną okazję. Więc bądź ciągle lepszy, analizuj wideo, rób postępy – to jeszcze nie koniec świata w tym momencie. Musimy być lepsi. Oczywiście, jeden z naszych zawodników, główny rozgrywający, jeden z najlepszych obrońców, nie może grać razem z nami. Oczywiście nie jest to wymówka. Nie jestem gościem, który używa wymówek. On jest jednak dużą częścią naszego zespołu i potrzebujemy go.”

To normalne, że zawodnik próbuje uspokoić kibiców i zapewnia, że to chwilowy kryzys. Wygląda jednak na to, że w słowach Giannisa jest sporo racji. Do takiego wniosku dojść można zastanawiając się nad tym, jakie są powody słabszego jak do tej pory sezonu Koziołków.

Trener Mike Budenholzer nie jest znany z umiejętności dostosowywania się do sytuacji. Jego schematy gry – choć zazwyczaj skuteczne – bywają tez sztywne. W ostatnich dwóch sezonach to m. in. waśnie brak zmian doprowadził do problemów w Playoffowych starciach. Wygląda na to, że Budenholzer uczy się na swoich porażkach. Pisaliśmy już jakiś czas temu o tym, że ofensywa Bucks – a konkretnie wykorzystanie w niej Giannisa Antetokounmpo – ulega w tych rozgrywkach pewnej ewolucji:

Ta zmiana zdaje się przynosić niezłe efekty – Bucks awansowali z poziomu 8. ofensywy ligi w minionym sezonie (111,9 punktu na 100 posiadań), do poziomu drugiej ofensywy ligi obecnie (118,3). Zmiany zachodzą jednak po obu stronach parkietu. Defensywa także ulega pewnej modyfikacji. Tutaj efekt statystyczny jest zgoła odmienny – z najlepszej defensywy ligi, Bucks spadli na dopiero 13. pozycję. Trzeba jednak pamiętać, że statystyka to tylko fragment szerszego obrazka. To, co dzieje się z defenswyą Milwaukee, to myślenie perspektywiczne.

Eric Nehm z The Athletic wskazał kilka akcji z tych ostatnich przegranych spotkań, wskazując na bardzo istotną zmianę w taktycznym podejściu zespołu. Mianowicie Bucks pod wodzą trenera Budenholzera pierwszy raz od dwóch lat próbują regularnego zmieniania krycia – zarówno bez piłki, jak i na piłce:

System ten nie działa doskonale. Trener Jazz, Quinn Snyder, mający przecież głowę na karku, wykorzystał defensywny schemat Bucks, zmuszając Brooka Lopeza do przejmowania krycia na kozłującym silnym skrzydłowym (krytym przez Giannisa, co uniemożliwiało mu zejście z pomocy):

Bucks nie zmieniają krycia sprawnie i nie wszyscy zawodnicy w ich rotacji są do tego stworzeni, jak Brook Lopez. Korzystanie z takiego rozwiązania nie daje w tej chwili żadnej przewagi. Tego rodzaju rozwiązań brakowało im jednak w Playoffach, kiedy gra staje się wolniejsza i w większym stopniu opiera się na szukaniu małych przewag. Bucks wykorzystują ten etap sezonu, by wdrażać nowe rozwiązania. Mówi o tym trener Budenholzer:

„To jasne, że wyniki liczą się w naszej lidze, wszyscy jesteśmy tu po to, by rywalizować – naiwnością byłoby myśleć inaczej. Sporo rozmawiamy jednak o procesie. Wielokrotnie rozmawiamy z naszymi zawodnikami o dobrych posiadaniach defensywnych, przy których przeciwnik i tak trafia rzut – taka jest ta liga. Czasem zdobywamy punkty, kiedy nasza ofensywa nie wykonuje zadań zbyt dobrze i musimy i tak próbować trudnych rzutów. Na szczęście ukształtowaliśmy już nastawienie, kulturę, w której proces dużo znaczy. Będąc w rywalizacji, jednocześnie się rozwijamy.”

Wtóruje mu Giannis:

„Czy stajemy się lepsi? Na pewno – czy wygrywamy, czy przegrywamy. Czy próbujemy nowych rzeczy? Tak, próbujemy. Zaczęliśmy zmieniać krycie. Nigdy wcześniej tego nie robiliśmy. (…) Sądzimy, że to coś, co nam pomoże. Uważamy, że mamy zawodników, którzy potrafią utrzymać rywala przed sobą – zwłaszcza, kiedy wróci Jrue [Holiday].”

To sezon, w którym Bucks mają dużą świadomość tego, że liczą się Playoffy. Nie jest też jednak tak, że słabsza dyspozycja to wyłącznie kwestia odpuszczenia i testowania nowych rozwiązań. Defensywa Bucks nie wyglądała w tym sezonie dobrze także wcześniej, kiedy eksperymenty ze switchowaniem jeszcze się w grze Bucks tak intensywnie nie pojawiały. Czy jest to dobry sezon zespołu z Wisconsin? Jak do tej pory nie, ale uwaga Giannisa Antetokounmpo wydaje się zasadna – nie jest to jeszcze moment na panikę.