Brooklyn Nets otwierają listę życzeń Jamesa Hardena
Już dzisiaj od godziny 18 polskiego czasu zespoły NBA po raz pierwszy od końcówki lutego 2020 roku będą mogły oficjalnie przeprowadzać wymiany. O pierwszej transakcji, którą dopięli już LA Lakers z OKC Thunder informowaliśmy wczoraj. Teraz jednak Adrian Wojnarowski z ESPN poinformował o możliwości prawdziwie hitowej wymiany. Zdaniem Woja są realne szanse na transfer Jamesa Hardena do Brooklyn Nets.
To byłaby prawdziwa bomba. Według dziennikarza, na fali ostatnich wydarzeń w Houston także James Harden zaczął poważnie zastanawiać się nad swoją przyszłością i potencjalnym transferem z Teksasu. Jeśli już Brodacz miałby opuszczać Rakiety, to na szczycie jego listy życzeń znajdują się Brooklyn Nets.
Pomysł ten podobno pojawił się podczas wspólnych treningów rzucającego obrońcy z Kevinem Durantem w Los Angeles tego lata. Panowie grali razem już w barwach OKC, a teraz mieliby wspólnie z Kyriem Irvingiem spróbować zdominować ligę. Jak jednak informuje Wojnarowski, zarządy obu drużyn nie rozpoczęły jeszcze żadnych rozmów w tej sprawie.
GM Rakiet, Rafael Stone niezmiennie twierdzi, że Houston nie ma w planach totalnej przebudowy i nie zamierza wymieniać swojej największej gwiazdy. W Teksasie zdają sobie jednak sprawę, że sam zawodnik może wyrazić chęć odejścia, a wtedy trzeba będzie usiąść do rozmów. Dlatego też zdaniem Woja, Rockets zakulisowo dali potencjalnym nabywcom do zrozumienia, że jeśli będą handlować Hardenem to oczekują w zamian ogromnej paczki złożonej z młodych i utalentowanych graczy, picków w drafcie i możliwości do zamiany picków także w przyszłości. Co prawda Rakiety znacznie bardziej chciałyby się pozbyć Russella Westbrooka, lecz jak dodaje Wojnarowski rynek pozostaje niezbyt zainteresowany usługami rozgrywającego.
Na Brooklynie natomiast dysponują wszystkim, czego zapragnie Stone. Mają dużo młodego talentu z Carisem LeVertem na czele, mają też wreszcie swoje picki w drafcie. Czy jednak taka wymiana miałaby jakikolwiek sens dla Nets?
Jeśli liderzy Brooklynu pozostaną zdrowi to w obecnym składzie mają realną szansę na walkę o tytuł. Dodanie trzeciej gwiazdy kosztem niemal połowy składu raczej tych szans nie zwiększy. Tym bardziej, że Broda według doniesień także nie słynie z najłatwiejszego charakteru, a dopasowanie do siebie tej trójki na parkiecie mogłoby być nieco problematyczne. Ponadto jeśli ten eksperyment by się nie udał, a są na to spore szanse, Nets znów przez kilka lat byliby pozbawieni swoich picków w drafcie, które dopiero niedawno odzyskali.
NBA jednak jest ligą gwiazd i możliwość ściągnięcia gracza co roku walczącego MVP, brzmi bardzo kusząco dla wielu menadżerów. A skoro taką historię przekazuje Adrian Wojnarowski, to z pewnością jest coś na rzeczy.
Źródło: Youtube.com/NBA