Benedek Varadi: PLK? Zasługuje na szacunek!
Uważam, że PLK jest mocno niedoceniana w Europie. Poziom rozgrywek jest znacznie wyższy niż się niektórym osobom wydaje. Dlatego należy się z tą ligą liczyć i ją respektować – mówi Benedek Varadi, zawodnik Trefla Sopot.
Karol Wasiek: Odegrajmy pewną scenkę.
Benedek Varadi, zawodnik Trefla Sopot w sezonie 2023/2024: Zamieniam się w słuch!
Dzwoni do ciebie zawodnik z pytaniem: “Benny, jaka jest ta polska liga? Warto tam iść?” Co mu odpowiadasz?
To bardzo wyrównana liga, w której wszystko może się wydarzyć. Powiem ci więcej: uważam, że PLK jest mocno niedoceniana w Europie. Poziom rozgrywek jest znacznie wyższy niż się niektórym osobom wydaje. Dlatego należy się z tą ligą liczyć i ją respektować.
To może zostaniesz na kolejny sezon w Polsce?
Nigdy nie mów nigdy! Zobaczymy, co przyniosą następne dni i tygodnie. Jestem otwarty na różne scenariusze. Chciałbym przy okazji coś powiedzieć.
Proszę bardzo.
Transfer do Trefla Sopot był strzałem w dziesiątkę. Nawet pomimo faktu, że ten zespół nie grał w europejskich pucharach. Ten rok wiele mi dał. Uważam, że jestem teraz znacznie lepszym koszykarzem i człowiekiem. Jestem bardzo szczęśliwy, że mogłem pracować z Żanem Tabakiem i być w takim klubie jak Trefl. To poukładana organizacja, która dba o ludzi. Zawsze mogłem na nich liczyć i każdemu będę polecał ten klub.
Można powiedzieć, że kto ma Varadiego w składzie, ten zawsze gra w finale.
Ha, ha. W sumie? Masz rację. Od sezonu 2016/2017 – wyłączając sezon covidowy – regularnie gram z moimi zespołami w finałach. To super uczucie. Zwłaszcza że zrobiłem to w trzech różnych krajach: na Węgrzech, na Litwie i teraz w Polsce.
Jak smakowało granie w finale ORLEN Basket Ligi?
To był wyjątkowy finał, bo po raz pierwszy w karierze rozegrałem siedmiomeczową serię. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie doświadczyłem. Zawsze była to seria best-of-five. Rywalizacja z Kingiem była niesamowita, taki rollercoaster emocjonalny. Przegrywaliśmy 1:3, ale potrafiliśmy się dźwignąć mentalnie i przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Uważam, że w pierwszym meczu tej serii byliśmy wypruci emocjonalnie. Trener Tabak użył nawet sformułowania o “pustce emocjonalnej” po rywalizacji ze Śląskiem Wrocław. Nie byliśmy jeszcze gotowi na serię z Kingiem.
Gdy przegrywaliśmy 1:3, to wszyscy zdaliśmy sobie sprawę, że nie mamy już nic do stracenia i trzeba pokazać – jako zespół – najlepszą wersję. Kluczem było to, że trzymaliśmy się planu, byliśmy bardzo konsekwentni w realizacji założeń. I co najważniejsze: nie poddaliśmy się. Ten zespół był niesamowity pod tym względem. Zawsze walczył do końca, bił się o każdy centymetr boiska.
Tutaj należą się duże słowa uznania dla osób, które budowały ten skład. Chodzi mi o to, że udało się pozyskać ludzi, którzy dobrze do siebie pasowali, tworząc prawdziwy kolektyw. Każdy z nas znał swoją rolę, wiedział po co jest w tym zespole. To też byli ludzie inteligentni boiskowo i życiowo, co pomagało w wielu kwestiach. Chemia w tym zespole była na bardzo wysokim poziomie.
Jak się zmieniło życie Benedeka Varadiego w Treflu Sopot po transferze Jakuba Schenka?
Na wstępie chciałbym powiedzieć, że duże gratulacje dla Kuby za zdobycie tytułu MVP. Świetnie grał w finałach, był bardzo ważną postacią tego zespołu. Oczywiście dojście Kuby nieco wywróciło naszą hierarchię w zespole. Na początku byłem jedynym nominalnym rozgrywającym. Grałem duże minuty.
Czy było trudno się dopasować do nowej sytuacji? Na pewno, ale ja jestem doświadczonym zawodnikiem, który był w wielu sytuacjach i doskonale znam całą specyfikę działania i zmian w klubach w trakcie rozgrywek.
Dlatego nie jestem zły czy poirytowany. Najważniejsze jest to, by wygrywać mecze. To się na końcu liczy. Dlatego chciałbym zapewnić, że między nami nie było “złej krwi”. Uzupełniliśmy się. Raz jeden przejmował większą rolę w drużynie, by w kolejnym meczu ten drugi wskakiwał w te buty. I to przyniosło efekty w postaci zdobycia mistrzostwa Polski.
Ten sezon zleciał mi błyskawicznie. Pamiętam nasze pierwsze spotkanie z kibicami na plaży. Później mecz z Kingiem o Superpuchar Polski, a teraz mamy czerwiec. Jestem bardzo szczęśliwy, że byłem częścią Trefla Sopot.