Autobiografia Włodzimierza Szaranowicza już w sprzedaży!
Na rynku wydawniczym pojawiła się długo oczekiwana autobiografia jednego z najwybitniejszych polskich dziennikarzy sportowych: „Włodzimierz Szaranowicz. Życie z pasją”. Jest to kolejna pozycja Wydawnictwa SQN pełna anegdot ze sportowych aren i życia rodzinnego słynnego komentatora, który w znacznej mierze przyczynił się do popularyzacji koszykówki w Polsce, dzięki profesjonalizmowi i pasji, z którą wykonywał swój zawód.
Jeśli pamiętasz czasy „Hej, hej, tu NBA”, znajdziesz w tej książce wiele miłych wspomnień. Jeśli nie pamiętasz, poznasz kawał historii polskiego dziennikarstwa sportowego – nie tylko tego spod znaku NBA. Koszykówka gra jednak ważną rolę – w wywiadzie-rzece Włodzimierz Szaranowicz opisuje na przykład, dlaczego uważa Michaela Jordana za największego geniusza w historii NBA:
„Ze swojej gry uczynił doskonałość. Nie sądzę, żeby ktokolwiek kiedykolwiek mógł zbliżyć się do tego ideału. Jordan stworzył zupełnie nową erę koszykówki. Jego gwiazda świeciła tak mocno, że była znana i dostrzegana naprawdę wszędzie na świecie. Jednocześnie Jordan bez wątpienia przyćmił całą NBA z tamtego okresu. I swojego partnera z boiska Scottie Pippena, bez którego pomocy nie wygrałby przecież siedemdziesięciu spotkań w sezonie. Wybijał się również ponad wielkich rywali z innych drużyn. Jordan po prostu wyrastał ponad przeciętność. Jego możliwości – precyzja rzutu, mijanie przeciwnika, widowiskowe wsady – wydawały się wręcz nadprzyrodzone. To nie było tylko powiedzenie – „latać jak Jordan”. On naprawdę potrafił zawisnąć w powietrzu, zanim zrobił wsad. Regularnie kpił z grawitacji. Jordan był uwielbiany i czczony. Poza boiskiem zawsze nienagannie ubrany. Uprzejmy i szarmancki. Niezwykle pożądany w biznesie i reklamie. Zarabiał gigantyczne pieniądze.”
– Włodzimierz Szaranowicz
Opowiada także o czynnikach, dzięki którym mieliśmy w Polsce lat 90′ boom na koszykówkę zza Oceanu:
„Trafiliśmy na fenomenalny okres NBA. Z jednej strony wielkie drużyny: Los Angeles Lakers, Chicago Bulls, Portland Trail Blazers, Houston Rockets, New York Knicks, Detroit Pistons. Z drugiej wielkie osobowości: Magic Johnson, Shaquille O’Neal, Charles Barkley i największy z największych – Michael Jordan. Każda drużyna NBA pokazywała jakiś kawałek Ameryki. Celtowie na czele z Larrym Birdem reprezentowali uniwersytecki Boston – ugrzeczniony i tradycyjny. Lakersi z Magikiem Johnsonem pokazywali więź Los Angeles z Hollywood i przemysłem filmowym. Detroit Pistons, grające w mieście znanym z wysokiej przestępczości i zamieszek, zyskało przydomek „Bad Boys”, twardej drużyny łobuzów ze skandalistą Denisem Rodmanem na czele. Rywalizacje wielkich drużyn i pojedynki wielkich zawodników tworzyły niezapomniane widowisko. W latach osiemdziesiątych liga NBA odzyskała zainteresowanie Ameryki i zyskała zainteresowanie świata. Pierwszym tak nośnym pojedynkiem stały się mecze Los Angeles Lakers z Boston Celtics. W latach sześćdziesiątych Celtowie osiem razy wygrali finały NBA z Lakersami, by w latach osiemdziesiątych pięciokrotnie z nimi przegrać. Pojedynek Larry’ego Birda z Bostonu z Magikiem Johnsonem zaczął przyciągać tłumy przed telewizory.”
– Włodzimierz Szaranowicz