Aleksandar Joncevski, nowy trener Śląska: Chcę odcisnąć swoje piętno

Aleksandar Joncevski, nowy trener Śląska: Chcę odcisnąć swoje piętno

Aleksandar Joncevski, nowy trener Śląska: Chcę odcisnąć swoje piętno
Aleksandar Joncevski / foto: WKS Śląsk Wrocław

– Dążę do tego, by efekty mojej pracy w Polsce były zauważone. Przyjechałem z dużą energią i motywacją. Do Śląska trafiłem jako nowy człowiek ze świeżym spojrzeniem i chcę odcisnąć swoje piętno. Wierzę, że osiągnę sukces i wraz z drużyną będziemy mieli dobre wyniki – mówi Aleksandar Joncevski, nowy trener Śląska Wrocław.

Karol Wasiek: Nie jest panu obcy temat przejmowania zespołów w trakcie trwania rozgrywek. Czy można powiedzieć, że czuje się pan komfortowo w takiej sytuacji?

Aleksandar Joncevski, trener WKS Śląsk Wrocław: W Macedonii nazywają mnie… strażakiem! (śmiech) To będzie chyba już dziesiąty raz w mojej karierze, gdy przejmuje zespół w trakcie trwania rozgrywek. W MZT taka sytuacja powtarzała się niemal rok do roku. Za każdym razem podejmowałem pracę, wierząc, że ugaszę pożar (śmiech). I co najważniejsze: wiele razy kończyłem dany sezon z sukcesami – m.in. w Lidze Adriatyckiej czy w Kosowie.

Jestem doświadczony w tego typu sytuacjach. Mimo że jest pożar do ugaszenia, to nie panikuję. Wiem, co należy zrobić.

Jednym z narzędzi trenera-strażaka jest zrobienie zmian. Ma pan zielone światło na korekty w składzie?

Rozmawiałem z władzami klubu i zawodnikami. Powiedziałem, że każdy gracz ma białą kartkę do napisania. Każdego chcę poznać i ocenić. Zdaję sobie sprawę z faktu, że sytuacja z licencjami dla graczy zagranicznych nie jest łatwa, bo już sporo pieniędzy na to wydaliśmy. Dlatego nie mówiłbym o wielkich zmianach, a będzie o korekcie. Ale w tym momencie nie ma tematu zmian. Chcę wykorzystać tych graczy, których mam w składzie. Czekamy na powrót Nuneza i Coopera.

Jakie były okoliczności pana transferu do Śląska Wrocław? Dlaczego wybrał pan ofertę tego klubu?

Uważam, że moja kariera trenerska nabrała rozpędu. Dzieje się tak od momentu objęcia posady selekcjonera reprezentacji Macedonii. W ostatnich latach prowadziłem dwa topowe zespoły w Kosie: Bashkimi Prizren i Trepca. Uważam, że swoimi umiejętnościami przerastałem tę ligę, tak samo jak ligę macedońską, z której otrzymywałem oferty tego lata. Nie chciałem tam podejmować pracy. Ciekawostką jest fakt, że wiele klubów, także polskich, – po zwycięskim meczu Macedonii nad Polską w Sosnowcu – zgłosiło się do mojego agenta ws. ewentualnej współpracy. Zacząłem mocniej przyglądać się i analizować sytuację w ORLEN Basket Lidze.

W ostatnim czasie pojawiło się zainteresowanie z 2-3 klubów, które dokonały zmiany na stanowisku pierwszego trenera. Mój agent prowadził takie rozmowy. W przypadku Śląska było trochę inaczej.

Co ma pan na myśli?

Władze tego klubu skontaktowały się ze mną bezpośrednio. Po 1-2 konwersacjach zapadła decyzja, że będziemy współpracować. To były merytoryczne rozmowy. Same warunki umowy dogadaliśmy w… 10 minut. Nie potrzebowałem dużo czasu do namysłu. Byłem bardzo zainteresowany tym projektem.

Oczywiście o Śląsku wiele opowiedział mi Emil Rajković, który kiedyś pracował w tym klubie i wiem, że do dzisiaj ma świetne relacje z władzami.

Jak istotny w pana koszykarskim życiu jest trener Emil Rajković?

To bardzo istotna postać. To najlepszy trener w historii macedońskiej koszykówki. On zrobił kapitalną robotę w Polsce. Później trafił do VTB, gdzie także pokazał się z bardzo dobrej strony. Pracował w CSKA Moskwa. On miał ogromny wpływ na ludzi, którzy są zrzeszeni w stowarzyszeniu macedońskich trenerów. Ja akurat pełnię rolę prezydenta tego stowarzyszenia.

Emil Rajković był jednym z wykładowców podczas seminariów, które odbywały się w Skopje. Miał znakomite wystąpienia, które cieszyły się dużą popularnością. Były szeroko komentowane. Trener Rajković dzielił się swoją wiedzą i doświadczeniami.

Mamy znakomitą relację od lat. Jesteśmy przyjaciółmi. Graliśmy razem w zespołach Rabotnicki i Vardar Skopje. Później byłem jego asystentem w MZT Skopje.

Słyszałem, że jego pozytywna opinia nt. pana umiejętności odegrała kluczową rolę w kontekście finalnej decyzji podjętej przez władze Śląska Wrocław.

Nie mam co do tego wątpliwości, że trener Emil Rajković odegrał kluczową rolę. Zawsze mogę na niego liczyć. Emil dzwonił do mnie z informacją, że Śląsk jest mną zainteresowany. “Pomyśl o tym, to duża szansa dla ciebie” – powiedział mi.

Czy praca w Śląsku Wrocław to dla pana największe wyzwanie w klubowej przygodzie w roli pierwszego trenera?

Tak. To wyzwanie, ale też duża odpowiedzialność. Dla mnie to ogromne wyróżnienie, że mogę poprowadzić tak utytułowany zespół w Polsce. To także znana marka w Europie. W przeszłości Śląsk grał w Eurolidze, w EuroCupie, teraz rywalizuje na poziomie Basketball Champions League. Mogę zdradzić, że media w Macedonii szeroko rozpisywały się na temat podjęcia przeze mnie pracy w tym klubie. Ten fakt został zauważony. Dziennikarze pisali bardzo pozytywnie na temat Śląska Wrocław.

Na pewno dążę do tego, by efekty mojej pracy w Polsce były zauważone. Przyjechałem z dużą energią i motywacją. Do Śląska trafiłem jako nowy człowiek ze świeżym spojrzeniem i chcę odcisnąć swoje piętno. Wierzę, że osiągnę sukces i wraz z drużyną będziemy mieli dobre wyniki.

Czego możemy się po panu spodziewać? Jaką filozofię pan preferuje?

Jako koszykarz kochałem ofensywę i nienawidziłem grać w defensywie (śmiech). Oczywiście, gdy zostałem trenerem, to moje myślenie zmieniło się. Nie ukrywam, że wiele dała mi praca u boku naprawdę uznanych trenerów w MZT Skopje. Naprawdę sporo się nauczyłem przy Sagadinie, Pipanie, Z. Marticiu, Mitevie czy E. Rajkoviciu.

W MZT było sporo zmian trenerów i z bliska mogłem zobaczyć, co drużynie pasuje, a co na zawodnikom kompletnie nie leży. “Nie powielaj błędów swoich poprzednich” – często sobie powtarzałem. Nie ukrywam, że te obserwacje wiele mi dały. To była kopalnia wiedzy, którą starałem się później wykorzystać.

Jestem trenerem, który w pierwszej kolejności stawiam na defensywę. Oczywiście to długi proces, by wprowadzić swoje założenia i system defensywny, ale jeśli zawodnicy pójdą za mną, to jestem przekonany, że wspólnie osiągniemy sukces. Na pewno będziemy próbowali w każdym meczu zaskoczyć rywali naszymi ustawieniami i różnymi pułapkami.

Czy nadal będzie pełnił pan rolę selekcjonera reprezentacji Macedonii?

Tak. Zawarłem porozumienie z władzami Śląska, że będę mógł poprowadzić mecze Macedonii w lutowym oknie. Nadal mamy szansę na to, by znaleźć się na EuroBaskecie 2025. To byłoby ogromne wydarzenie w historii macedońskiej koszykówki. Po 10 latach znów zagralibyliśmy na turnieju mistrzostw Europy.

Czy szefowie Śląska podjęli dobrą decyzję zatrudniając A. Joncevskiego na stanowisko pierwszego trenera?
127 użytkowników już oddało swój głos Ankieta
  • Tak
  • Nie
  • Tak
    104 głosów
  • Nie
    23 głosów
Wczytywanie…