Al Horford przedłużył umowę z Celtics! Niewielkie pieniądze dla czołowego zadaniowca ligi

Al Horford przedłużył umowę z Celtics! Niewielkie pieniądze dla czołowego zadaniowca ligi

Al Horford przedłużył umowę z Celtics! Niewielkie pieniądze dla czołowego zadaniowca ligi
Photo by Justin Ford/Getty Images

Jak podaje Adrian Wojnarowski z ESPN, Boston Celtics dogadali się z Alem Horfordem w sprawie przedłużenia umowy. Dzięki nowej umowie, 36-lrtni podkoszowy pogra w barwach Celtics aż do końca sezonu 2024/25, zarabiając przez dwa ostatnie lata łącznie 20 milionów dolarów.

Jeśli ktoś ma wątpliwości jak interpretować ten ruch, to jest to niesamowicie dobry scenariusz dla Celtics. Obecny kontrakt Horforda kończył się po trwającym sezonie i jako wolny agent – nawet w wieku już 37 lat – z pewnością mógł liczyć na rynku na większe pieniądze, niż 10 milionów za sezon. Celtics tymczasem zachowują zawodnika poniżej jego wartości rynkowej, zabezpieczając się na przyszłe wakacje, w które musieliby szukać rotacyjnych zawodników na pozycje podkoszowe. Przypomnijmy, że dotychczasowa umowa Horforda, podpisana jeszcze w 2019 roku, opiewała na aż 109 milionów dolarów za 4 lata gry.

Żeby uzmysłowić sobie, jak niewielka kwotą jest 10 milionów za sezon dla Horforda, spójrzmy na kontrakty podpisane z podkoszowymi w minione wakacje. Richuan Holmes – obecnie poza rotacją Kings – dostał aż 46 milionów za 4 lata. Daniel Theis otrzymał prawie 36 milionów za 4 lata, a jego boiskowa przydatność jest – z całym szacunkiem – zdecydowanie mniejsza niż w przypadku Horforda.

Horford pokazuje w tym sezonie, jak istotnym wciąż potrafi być zawodnikiem – w obliczu kontuzji Roberta Williamsa III, to Horford jest podstawowym centrem zespołu i w takim kształcie zespół wygrał już 18 z 22 spotkań, dzierżąc najlepszy jak na ten moment bilans ligi.

Tym elementem, w którym Horford na pozycji centra daje przewagę nad resztą ligi, jest jego rzut z dystansu – zwłaszcza z narożników boiska. Zazwyczaj podkoszowi, kiedy już rzucają z dystansu, robią to ze szczytu boiska, na przykład po pick’n’popach. Horford natomiast nie tylko trafia w tym sezonie prawie 49% za trzy (!), ale też aż 45,2% trójek z narożników, które stanowią blisko 40% wszystkich jego rzutów z dystansu. Podkoszowi rywali, zazwyczaj broniący w osi góra-dół, najczęściej nie są na to przygotowani:

Celtics w ten sposób prowadzą swoją najlepszą w lidze ofensywę, zdobywającą aż 121,5 punktu na 100 posiadań. Drudzy w tej klasyfikacji Suns zdobywają aż o 5 punktów na 100 posiadań mniej. Na tym poziomie jest to przepaść. Mało który podkoszowy dawałby tyle miejsca na grę do kosza duetowi Tatum & Brown.

Oczywiście, brak Roberta Williamsa III i przerzucenie Horforda na centra daje się we znaki w defensywie. Pomimo kapitalnych wyników w ataku, Boston to dopiero 20. defensywa ligi. Działa tu prosta zasada, że wystarczy rzucić więcej punktów niż przeciwnicy. Horford nie zapewnia takiej obrony podkoszowej, tak skutecznej kontroli obręczy jak Rob Williams III. Strefa podkoszowa w takiej sytuacji kadrowej została jednak nieco odpuszczona na rzecz skutecznego rotowania po obwodzie. Jak na 20. defensywę ligi, Celtics zatrzymują rywali na bardzo niskiej liczbie trafionych na mecz trójek. Oponenci są w stanie trafić zza łuku tylko 11,5 próby na mecz, co jest piątym wynikiem w lidze, identycznym do tego, jaki notuje najlepsza w lidze defensywa Milwaukee Bucks. W tym też duża zasługa sprawnie poruszającego się daleko od kosza Horforda. Zwróć uwagę na samego tylko Ala Horforda w tym posiadaniu – nawiguje na zasłonie w rogu boiska jak rasowy, obwodowy obrońca:

Al Horford pomimo wieku wciąż jest jednym z absolutnie najlepszych zadaniowców w NBA. Dlaczego zgodził się na tak niewielkie w sumie pieniądze? Czynników jest pewnie kilka, ale głównym jest święty spokój. Po końcu dotychczasowego kontraktu Al miałby już 37 lat i nie wiadomo, w jakim stanie zdrowia walczyłby o kolejną umowę. Zawodnik w jego wieku nieczęsto może też liczyć na długi kontrakt – dwa lata to chyba max, jaki był w stanie wyciągnąć. No i przede wszystkim Horford sparzył się na rocznej przygodzie w Oklahomie, gdzie rozegrał niespełna 30 spotkań i został odsunięty ze składu na rzecz młodszych, rozwijających się zawodników, czy wcześniejszym sezonie w Sixers, gdzie rozegrał swój najgorszy rok od sezonu debiutanckiego. Boston to chyba po prostu jego miejsce.