Rockets biją rekord trójek, zostało jedno miejsce w playoffach wschodu

Rockets biją rekord trójek, zostało jedno miejsce w playoffach wschodu

14 meczów to zdecydowanie za dużo, ale następnej nocy rozgrywany jest Finał NCAA, więc NBA musi zrobić sobie przerwę. Tym czasem po tym maratonie spotkań mamy kilka rozstrzygnięć playoffowych – zwłaszcza w konferencji wschodniej.


Heat (38-42) – Raptors (57-24) – 109:117
Spurs (47-34) – Cavs (19-62) – 112:90
Thunder (47-33) – Wolves (36-44) – 132:126
Hornets (38-42) – Pistons (39-41) – 104:91
Nets (41-40) – Pacers (47-34) – 108:96
Mavs (32-48) – Grizzlies (32-48) – 129:127 (OT)
Suns (19-62) – Rockets (53-28) – 113:149
Hawks (29-52) – Bucks (60-21) – 107:115
Magic (41-40) – Celtics (48-33) – 116:108
Wizards (32-49) – Knicks (16-64) – 110:113
Clippers (47-34) – Warriors (56-24) – 104:131
Nuggets (53-27) – Blazers (51-29) – 108:115
Pelicans (33-48) – Kings (39-42) – 133:129
Jazz (49-31) – Lakers (37-44) – 109:113


Orlando Magic wygrali w Bostonie, tym samym gwarantując sobie miejsce w czołowej ósemce konferencji wschodniej. Do obsadzenia pozostało po dzisiejszej nocy jeszcze tylko jedno miejsce, o które powalczą trzy zespoły – Miami Heat, Detroit Pistons i Charlotte Hornets. Po wyrównanej pierwszej kwarcie, Celtics przystąpili do ataku, wychodząc na prowadzenie różnicą 13 punktów. Magic zredukowali jednak straty, by na przełomie trzeciej i czwartej kwarty sami wyszli na podobne prowadzenie. Boston nie dał jednak łatwo za wygraną i na 2 minuty przed końcem na tablicy wyników widniał remis 106:106. Ostatnie 2 minuty jednak Magic wygrali stosunkiem 10:2.

Najlepszym strzelcem Magic był Terrence Ross, który wchodząc z ławki zdobył 26 punktów, trafiając przy tym 5/11 rzutów za trzy. Kolejne 25 punktów, 12 zbiórek i 4 asysty zanotował Nikola Vucevic, a 24 punkty dorzucił Evan Fournier. Po stronie Celtics najwięcej punktował Kyrie Irving, kończąc z dorobkiem 23 punktów, ale też 5 zbiórek i 6 asyst. Al Horford dołożył 18 punktów i 7 asyst, ale zdecydowanie przegrał pojedynek z Vuceviciem. Jayson Tatum zszedł z boiska po 6 minutach gry z kontuzją lewej goleni.


Swój mecz przegrali Miami Heat, co jest jedną z przyczyn obecnego stanu tabeli wschodu. Grali na wyjeździe z Toronto Raptors, walcząc dzielnie do samego końca. Po bardzo wyrównanych czterech kwartach doszło do dogrywki. Heat mieli jednak swoje szanse na wygranie tego spotkania – kiedy na minute przed końćem Kawhi rzutami wolnymi doprowadził do remisu 103:103, W kolejnej akcji Dwyane Wade spudłował fadeaway’a, a w ostatniej akcji przed samą syreną James Johnson nie trafił trójki.

Dogrywkę zdominowali już Raptors. Ich najlepszym strzelcem okazał się Pascal Siakam, który zdobył 23 punkty, 10 zbiórek i trafił rzut, który na dobre zamknął mecz:

Tyle samo punktów zdobył wchodzący z ławki Norman Powell, który to trafił 7/7 rzutów z gry, w tym 4/4 z dystansu. Kawhi Leonard od siebie dodał 22 punkty, 4 zbiórki i 4 asysty, a 21 punktów dorzucił Danny Green, trafiając 5/9 rzutów zza łuku. Dla Heat najwięcej punktów wywalczył wchodzący z ławki Dwyane Wade, dla którego była to ostatnia w karierze wizyta w Toronto. Uzbierał 21 punktów, 3 zbiórki, 5 asyst i sporą owację od kibiców:

Heat zostały do rozegrania dwa mecze, oraz jeden mecz straty do ósmych obecnie Detroit Pistons. Zadanie będzie bardzo karkołomne – zwłaszcza, że taki sam bilans dzielą z nimi Charlotte Hornets, którzy też powalczą jeszcze o awans.


No właśnie, Charlotte Hornets – już ich skreślaliśmy. Tym czasem wciąż utrzymują oni jeszcze swoje szanse po tym, jak pokonali tej nocy Detroit Pistons, czyli bezpośrednich rywali w walce o ósmą pozycję. Po pierwszej kwarcie, w której Pistons utrzymywali się przez chwilę na prowadzeniu, Hornets zdominowali resztę meczu, pozwalając sobie jedynie na małe tarapaty w czwartej kwarcie. Szerszenie zdołały jednak utrzymać prowadzenie już do samego końca. Wszystko to zasługa kolejnego świetnego meczu Kemby Walkera, który zdobył 31 punktów, 6 zbiórek i 7 asyst. Wspomógł go po raz kolejny Frank Kamnsky, zdobywając 24 punkty i 5 zbiórek. Dla Pistons 20 punktów wywalczył wchodzący z ławki Ish Smith. Blake Griffin zdobył 16 oczek, trafiając jedynie 2/11 rzutów za trzy. Andre Drummond dorzucił 15 punktów, 23 zbiórki i 3 bloki, ale co wygrali pod koszem (55:44 w zbiórkach, aż 18 ofensywnych), to przegrali na dystansie. Pistons trafili tylko 24% rzutów za trzy i generalnie słabe 27% z gry.

Podsumowując trzy powyższe mecze, sytuacja w tabeli prezentuje się mniej więcej tak:

8. Pistons (39-41)
——————–
9. Heat (38-42)
10. Hornets (38-42)

Co istotne, Hornets i Heat mają w tym sezonie remis w bezpośrednich starciach, ale przeciwko Pistons to Hornets mają przewagę, a Heat ponownie tylko remis. Z tego grona to Heat są więc w najtrudniejszej pozycji.


Houston Rockets rzucili 149 punktów przeciwko Phoenix, trafiając przy tym aż 27 trójek, bijąc tym samym rekord NBA. James Harden trafił 5 z nich (5/6), zdobywając przy tym 30 punktów, 13 zbiórek i 9 asyst. Aż 8 trójek trafił Eric Gordon (8/13), dorzucając łącznie 26 punktów. Kolejne 22 punkty, ale też 13 zbiórek i 4 asysty dodał Clint Capela. Rockets dominowali w tym spotkaniu od początku do końca i poza ogromną ilością trójek trafianych na niezłej skuteczności 47,4%,  nie bardzo było co oglądać.

źródło:YouTube/Bleacher Report


Lakers dosyć niespodziewanie ograli Utah Jazz, przerywając ich serię 7 zwycięstw – do tej pory najdłuższą obecnie. Jeziorowcy byli w stanie wygrać nawet w sytuacji, w której 37 minut rozgrywa dla nich w pierwszym składzie niejaki Jamerrio Jones. Skrzydłowy zdobył 5 punktów, 16 zbiórek i 5 asyst, ale nie on był bohaterem. Kentavious Caldwell-Pope zdobył 31 punkty, 6 zbiórek i 6 asyst, z czego aż 18 oczek zdobył w decydującej, czwartej kwarcie. Dobrym meczem pochwalić może się też JaVale McGee, który zdobył 22 punkty i 8 zbiórek, ale też Alex Caruso, który jako podstawowy rozgrywający uzbierał 18 punktów i 11 asyst.

Jazz nie byli skuteczni – Donovan Mitchell zdobył 19 punktów trafiając 5/17 z gry, Joe Ingles trafił 4/11,  w tym tylko 3/10 za trzy, wchodzący z ławki Crowder i Niang złożyli się na 2/11 z dystansu. Łącznie Jazz trafili 45% rzutów z gry i tylko 31% za trzy… Czyli procentowo więcej niż Lakers! Jazz oddali jednak 42 rzuty z daleka, a Lakers tylko 25, więc ich skuteczność nie była tak dotkliwa. Ta porażka Jazz jest o tyle bolesna, że odbiera im szanse na wskoczenie do top 4 i skazuje na brak przewagi parkietu w Playoffach.


Miejsce w czwórce zagwarantowali więc sobie Blazers, którzy odnieśli dziś zwycięstwo przeciwko Nuggets. Zespół z Colorado był już pewno pozycji w pierwszej trójce, więc kluczowi zawodnicy dostali dzień odpoczynku. Tym samym na parkiet nie wyszli Jamal Murray, Paul Millsap i Nikola Jokic. Pod ich nieobecność Damian Lillard zrobił swoje – zdobył 30 punktów, 6 zbiórek i 5 asyst, trafił 5/11 za trzy i poprowadził PTB do wygranej. Wymiernie wspomógł go Al-Farouq Aminu, zdobywając 23 punkty i 11 zbiórek, korzystając z osłabionej strefy podkoszowej rywali. Dla Nuggets 18 punktów zdobył Gary Harris, a 10 punktów, 11 zbiórek i 6 asyst dodał Mason Plumlee.


Warriors wygranym meczem przeciwko Clippers dobijają do bilansu 56-24. Po pierwszej połowie, w której Clippers nawiązywali jeszcze walkę, w drugiej GSW kompletnie już odjechali z wynikiem, jak to miewają w zwyczaju robić. Zdecydowanym liderem był Steph Curry, który zdobył 27 punktów, 5 zbiórek i 4 asysty, i tak trafiając tylko 3/10 zza łuku. Defensywnym sercem zespołu okazał się Draymond Green z dorobkiem 10 punktów, 10 zbiórek, 9 asyst i 5 przechwytów. Mistrzowie w ostatnim meczu zagrali w retro-strojach z sezonu 2006/07 – fajnie się na to patrzyło. Było tak z tego powodu, że to ostatni mecz sezonu regularnego GSW w hali w Oakland :


Bucks osiągnęli pułap 60 zwycięstw, wygrywając dziś w meczu przeciwko Hawks. Zadanie o tyle łatwe, że nie zagrał ani Trae Young, ani John Collins. Milwaukee do zwycięstwa poprowadził Giannis, który zdobył 30 punktów, 9 zbiórek i 3 bloki. Kolejne 21 oczek dorzucił Khris Middleton. łatwego zadania nie miał Brook Lopez, bo center rywali, Alex Len, zdobył aż 33 punkty, 8 zbiórek i 4 asysty, trafiając 6/12 zza łuku. Pamiętacie Alexa Lena z czasów Phoenix Suns? Ja też nie – to jest kompletnie inny koszykarz.

Ciekawostka – Len pobił w ten sposób career-high byłego kolegi z czasów Phoenix Suns, Marcina Gortata, które wciąż wynosi 31 punktów. Kto by pomyślał kilka lat temu.

Bucks osiągnęli pułap 60 zwycięstw w sezonie po raz pierwszy od 1981 roku. Ten sezon może być dla nich historyczny.


Nets wygrali swój mecz z Indianą na wyjeździe, gwarantując sobie awans z bilansem jednakowym, jak Orlando Magic – 47-34. Pacers po tej porażce tracą jeden mecz do Bostonu i już prawie przypieczętowali sobie piąte miejsce i pojedynek z Celtics w pierwszej rundzie rozgrywany bez przewagi własnego parkietu. Nets rozprawili się z rywalami po dobrym meczy D’Angelo Russella na 20 punktów, 6 zbiórek i 6 asyst. Dla Pacers 17 punktów i 12 zbiórek z ławki dostarczył Domantas Sabonis. Nets nie trafiali tej nocy z dystansu (30%), ale zmiażdżyli Pacers na deskach, wygrywając zbiórki 52:33 i zdobywając aż 17 zbiórek ofensywnych.


Dogrywką zakończyło się starcie Mavs z Grizzlies – Na sekundę przed końcem regulaminowego czasu gry Salah Mejri zebrał piłkę w ataku i dobił niecelny rzut kolegi doprowadzając do remisu. Dogrywka padła już łupem Mavs, prowadzonych przez Jalena Brunsona (12 punktów i 10 asyst), jednak to Trey Burke okazał się najlepszym strzelcem – zdobył 24 punkty i 5 asyst z ławki. Również z ławki 19 punktów (w tym 2 kluczowe), 9 zbiórek i 4 bloki zaliczył Salah Mejri. 32 minuty dla Dallas rozegrał niejaki Daryl Macon. Po stronie Grizzlies okazałe triple double zaliczył Delon Wright – autor 20 punktów, 13 zbiórek i 12 asyst. Kolejne 30 punktów dołożył Justin Holiday.


Thunder pokonali Wolves po zaciętym meczu, w którym dopiero czwarta kwarta przesądziła o zwycięstwie OKC. Okazałym triple double popisał się Russell Westbrook z linijką 27 punktów, 10 zbiórek i 15 asyst. Kolejne 27 punktów zdobył Paul George, a z ławki 21 oczek dorzucił Dennis Schroeder. Dla Wolves 35 punktów zdobył Towns, dokładając 7 zbiórek i dostając się aż 14 razy na linię rzutów wolnych.


Spurs pokonali Cavs, którzy tej nocy swoją grą uhonorować chcieli przechodzącego na emeryturę Channinga Frye. Wyszedł on w pierwszym składzie, spędzając na parkiecie 16 minut, zdobywając 5 punktów i 4 zbiórki przy skuteczności 2/6 z gry. Tą porażką Cavs zrównują się bilansem z Suns, zwiększając swoje szanse na drugą najniższą pozycję w tabeli i co za tym idzie na wysoki pick w drafcie. Dziękujemy Channing, dobra robota.


Knicks wygrali z Wizards, ale mimo wszystko mają już zapewniony najgorszy bilans w lidze, więc mogli sobie na takie rozluźnienie na koniec sezonu pozwolić.  Mario Hezonja trafił dwa kluczowe wolne w końcówce, a w całym meczu uzbierał 30 punktów, 6 zbiórek i 5 asyst. Walka o drugi najgorszy bilans będzie zacięta – zarówno Cavs jak i Suns spróbują najpewniej przegrać swój ostatni mecz sezonu. Cavs grają z Hornets, a Suns z Mavericks.


Pelicans po bardzo zaciętym meczu pokonali Kings. Elfrid Payton zdobył się na 26 punktów, 6 zbiórek i 14 asyst, a Jahlil Okafor dorzucił 23 punkty, 14 zbiórek i niezłą obronę, a Ian Clark rzucił 31 punktów na skuteczności 7/15 zza łuku. Po stronie Kings wykazał się De’Aron Fox z 24 punktami, 6 zbiórkami i 14 asystami, a Harrison Barnes zdobył 29 oczek na niezłej skuteczności. Chociaż mecz o pietruszkę, to jednak dobre widowisko.