Zion Williamson wreszcie dopuszczony do gry
Nadszedł wreszcie dzień, na który fani New Orleans Pelicans czekali dokładnie cały sezon. Jak przed kilkoma dniami poinformowały władze zespołu z Luizjany, Zion Williamson w końcu jest całkowicie zdrowy i może trenować bez najmniejszych ograniczeń.
Zion oficjalnie pozostawał poza grą od września ubiegłego roku, kiedy to okazało się, że w trakcie offseason złamał kość w prawej stopie. Początkowo David Griffin przekonywał, że młody gwiazdor Pels będzie gotowy na start sezonu. Wówczas nikt jeszcze nie spodziewał się, jak bardzo mylił się prezydent NOP.
Rehabilitacja Williamsona bowiem co chwilę napotykała kolejne przeszkody, przez co koniec końców skrzydłowy nie zagrał ani jednej minuty w tym sezonie. I choć oficjalnie Zion dopiero teraz otrzymał zgodę na treningi z pełnym obciążeniem, to na gotowego do gry wygląda już od jakiegoś czasu. Trudno bowiem mówić o kontuzji wykluczającej z gry, jeśli wyczynia się takie rzeczy na treningach:
Powrót Ziona do składu (zakładając oczywiście, że w wakacje nie powtórzy się zeszłoroczny scenariusz) stanowić będzie nie lada wyzwanie dla praktycznie całej organizacji. Pelikany po transferze CJ-a McColluma złapały rytm i znalazły przede wszystkim swój styl, w którym każdy wiedział, jaka rola mu przypada. Wkomponowanie takiego gracza, jak Williamson może się okazać wymagającym zadaniem dla trenera Williego Greena.
Wszystkiemu bardzo dokładnie przyglądać się natomiast będzie zarząd drużyny, który na podstawie nadchodzących rozgrywek musi zdecydować, jak wysoki i jak skonstruowany kontrakt zaoferować skrzydłowemu. Według ostatnich doniesień Briana Windhorsta, właścicielka Pelicans Gayle Benson zaoferuje Zionowi wysoki, wielomilionowy kontrakt, lecz nie będzie on w pełni gwarantowany, a raczej uzależniony od liczby występów.