Zarychta na Solo – Debiutanci notowanie 1
Sezon 2019/20 wchodzi w etap uzyskiwania odpowiedzi. Pytania wciąż się pojawiają i nadal zajmują sporą część naszego czasu, ale już z coraz większą pewnością możemy wyróżnić zawodników, którzy zaliczą trwający właśnie sezon do jak najbardziej udanych. W kolejnych odcinkach podcastu Zarychta na Solo zajmiemy się więc faworytami do poszczególnych koszykarskich nagród – na początek tegoroczni debiutanci.
Pozytywne zaskoczenia?
Jest ich zaskakująco sporo. Draft 2019 miał być Draftem przede wszystkim jednego zawodnika, ale Zion Williamson wciąż zajmuje się leczeniem kolana i (miejmy nadzieję) czytaniem porad dietetycznych. Z jego nieobecności korzystają na razie najbardziej Kendrick Nunn, Ja Morant i… Jackson Hayes. Ten ostatni coraz częściej pojawia się w rotacji drużyny z Nowego Orleanu i choć samymi umiejętnościami jest jeszcze mocno surowy, na parkiecie widać kipiący z jego ciała potencjał. Już teraz Hayes zalicza prawie jeden blok i jeden przechwyt na mecz, nie zdziwimy się, jeśli za kilka lat będzie w czołówce najlepszych (i najlepszych do oglądania) obrońców ligi.
Postaw na rzut?
Jest wiele rzeczy, na które skauci w NBA mogą zwracać uwagę. Nadludzki wingspan, chory atletyzm, potencjał w defensywie – to wszystko kończy się raz na jakiś czas szczęśliwym sięgnięciem po Giannisa Antetokounmpo i Kawhia Leonarda w samym środku pierwszej rundy, ale zakłada też pewne ryzyko. Te same cechy przyświecały w końcu zupełnie nietrafionym pickom takim jak Stanley Johnson, Thon Maker i James Young. Co w takim razie zrobić, aby zminimalizować szanse na nieudany wybór? Jak pokazuje Draft 2019, najlepiej sięgnąć po strzelca. Tyler Herro udowadnia w Miami, że z umiejętnością znalezienia sobie pozycji do rzutu, zawsze będziesz miał miejsce w tej lidze, PJ Washington trafia trójki na jeszcze lepszym procencie niż 42% na uczelni, a nawet wyśmiewany w noc Draftu Cameron Johnson wygląda jak solidny zadaniowiec w drużynie, która ma powalczyć o play-offy. Całkiem nieźle jak na 11 numer w Drafcie.