Wznowienie sezonu NBA – start już dziś! Kto zagra, kto nie zagra?

Wznowienie sezonu NBA – start już dziś! Kto zagra, kto nie zagra?

W końcu! Rany, cztery miesiące to strasznie długo. Dziś – po tygodniu całkiem interesujących zmagań sparingowych – wraca NBA grana na serio, na punkty. Przed nami dwa tygodnie tzw. seeding games, czyli skompresowana forma sezonu regularnego.

Pierwsza noc wyjątkowo nocna – mecze o 00:30 (Jazz-Pelicans), oraz 3:00 (Clippers-Lakers). Kolejne dni przyniosą nam jednak mecze rozgrywane regularnie w godzinach wieczornych naszego czasu. Na dodatek codziennie po dwa mecze obejrzeć będzie można w CANAL+ SPORT. To będą najwygodniejsze dwa tygodnie dla Polskiego kibica NBA w historii. Jeśli masz wakacje, to już w ogóle wygrałeś.

Pierwszym starciem tej nocy będzie mecz Utah Jazz z New Orleans Pelicans. Sezon 2019/20 o mało co nie skończył się na Rudym Gobercie, a teraz na nowo rozpoczyna się od Rudy’ego Goberta – piękna to klamra kompozycyjna. W Salt Lake City spodziewano się kłopotów związanych z brakiem Bojana Bogdanovicia, oraz wątpliwą atmosferą wokół duetu liderów. Przez sparingi przeszli z bilansem 2-1, natomiast zwycięstwa odnieśli z rezerwami rezerw Nets, które stawiły się w Orlando, oraz z Heat bez Bama Adebayo, bez którego mają ogromne problemy w obronie podkoszowej. Stąd też pozytywne wrażenie, jakie zostawił po sobie jak do tej pory Rudy Gobert. W wygranych meczach notował średnio 20,5 punktu oraz 7,5 zbiórki. Dużo ciężej było mu przeciw Aytonowi i jego Suns, kiedy wywalczył tylko 5 punktów i 6 zbiórek. Dziś znów łatwego zadania mieć nie będzie, bo oprócz bardzo sprawnego pod koszem Derricka Favorsa, będzie miał na przeci także ZIona Williamsona – najprawdopodobniej.

Po tym jak Zion opuścił kampus z powodów rodzinnych, musiał on odbyć kwarantannę, która zakończyła się dla niego pomyślnie. Zdążył już przejść wszystkie procedury bezpieczeństwa, jednak pomimo tego jest on na liście oznaczony jako 'game-time-decision’, więc jego występ najpewniej do ostatniej chwili stać będzie pod znakiem zapytania. Jest to związane w dużej mierze z tym, jak wiele jednostek treningowych opuścił w procesie przygotowań Williamson, oraz w konsekwencji z ryzykiem urazu, z jakim wiąże się rzucenie od razu w wir meczowy. Wszystkie okoliczności każą jednak przypuszczać, że Zion zagra. Pelicans walczą o playoffy, a strata 3,5 meczu do ósmej pozycji wymusza na nich walkę o zwycięstwo w każdym spotkaniu. Nie bez powodu też to właśnie Pelicans otwierają wznowienie sezonu – NBA bardzo liczy na hype związany z debiutantem z Nowego Orleanu. Nie podejrzewamy, że nastąpią jakieś naciski z góry, ale będzie pewna nieformalna presja, by wpuścić swoją gwiazdę choćby na ograniczone minuty.

źródło:YouTube/NBA

Drugi mecz wydaje się jeszcze bardziej interesujący – w godzinę duchów rozpoczną się derby Los Angeles, a więc chyba po raz pierwszy w historii ligi derby, które są starciem dwóch ekip walczących o tytuł. Dacie wiarę, że Clippers i Lakers współistnieją w lidze już od 36 lat, a sezon 2019/20 jest pierwszym, w którym obie ekipy są w ścisłej ligowej czołówce? Wszystko zdaje się prowadzić do tego, że Lakers i Clippers zobaczymy w Finałach Konferencji, walczących o wejście do Finałów NBA. Trudno jednak przypuszczać, żeby to dzisiejsze starcie – które przecież dzielą tylko dwa tygodnie do Playoffów (!) – było jakąś poważniejszą zapowiedzią rywalizacji w serii do siedmiu zwycięstw. W dużej mierze z powodu nieobecności.

Lakers są osłabieni brakiem Rondo i Bradley’a, natomiast zagrać mogą wszyscy ci gracze, którzy dostępni będą też w Playoffach. Nie do końca pewny jest występ Kyle’a Kuzmy i Kentaviousa Caldwell-Pope’a. Pierwszy z nich miał drobne problemy z kostką, drugi zaś z żebrem – na ten moment status obu zawodników to 'prawdopodobny’. Największym znakiem zapytania był Anthony Davis, który w ostatnim z rozgrywanych przez LAL sparingów został przypadkowo ugodzony w oko, co zmusiło go do opuszczenia boiska. Według doniesień Tima Bontempsa z ESPN Davis zamierza jednak zagrać – do treningów wrócił niemal natychmiast i nie odczuwa w tej chwili problemów z dziabniętym wcześniej okiem. Bontemps dodaje, że Davis najpewniej nie będzie potrzebował w meczu z Clippers okularów ochronnych – szkoda, bo wygląda w nich prawie jak Kareem.

Sytuacja nie jest tak prosta po stronie Clippers. Ci zmagać będą musieli się z brakiem swojego absolutnie kluczowego duetu rezerwowych. W derbach LA nie zagra przebywający na kwarantannie po swoich męskich wypadach Lou Williams, oraz Montrezl Harrell, który wrócił na jakiś czas do domu ze względów osobistych. Nie bez powodu rezerwowi Clippers zdobywają najwięcej punktów w całej lidze – aż 51,5. Jak ważny jest pick and roll Williamsa z Harrellem dla LAC? Cóż, Lou-Will jest jednym z tylko dziesięciu zawodników w lidze, którzy grają przynajmniej dziesięć posiadań jako kozłujący w pick and rollu na mecz. Więcej takich akcji grają od niego tylko: Trae Young, Damian Lillard, Luka Doncic, Kyrie Irving, Donovan Mitchell, D’Angelo Russell, Spencer Dinwiddie i Derrick Rose. Harrell natomiast średnio na mecz dostaje 3 posiadania jako rolujący w pick and rollu, średnio na posiadanie zdobywając z takiej akcji 1,31 punktu. To absolutna ligowa czołówka. Dość wspomnieć, że przy takiej samej liczbie trzech posiadań, 1,27 punktu na posiadanie zdobywa Anthony Davis.

Nieobecność Williamsa i Harrella to więc dla Clippers strata największej ofensywnej broni, zaraz po grających z piłką w ręku George’u i Leonardzie. Ci jednak na przestrzeni trzech treningowych meczów mieli swoje problemy. Zwłaszcza Kawhi, który trafił łącznie 12/46 rzutów z gry, co daje skuteczność na poziomie marnych 26%. George prezentował się znacznie lepiej i to z pewnością on powinien być w dzisiejszym starciu główną osią ofensywną LAC. Bez duetu Lou/Harrell i ze słabo dysponowanym strzelecko Kawhi, szansą dla Clippers jest defensywa. Niestety, jeśli wierzyć doniesieniom związanego z Lakers Marka Mediny z USA Today, dziś nie zobaczymy także Patricka Beverley’a, który niedawno wrócił do kampusu i nie wiadomo, czy zdążył przejść wszystkie formalności związane z kwarantanną i testami. Na obwodzie Clippers zobaczymy więc najpewniej nieźle wyglądającego Reggiego Jacksona i Landry Shameta. Naprzeciwko staną doświadczeni Dion Waiters i JR Smith. Nie są to match-upy, których spodziewaliśmy się jeszcze jakiś czas temu, ale to wciąż bardzo ekscytujące, że możemy dziś zobaczyć te dwie świetne drużyny koszykówki walczące o zwycięstwo. NBA is back!