Wyniki NBA: Embiid uznaje wyższość Celtics! Game-winner Banchero, powrót Bookera
Paolo Banchero powoli rozsiada się w fotelu lidera przyszłościowych Orlando Magic. Dziś po szalonej końcówce meczu z Bulls, trafił rzut dający zwycięstwo. Nie jest to najbardziej efektowny game-winner jaki widzieliśmy, ale na pewno wymagał dobrej techniki użytkowej:
DAL – WAS – 130:117
MIL – TOR – 128:112
NOS – PHI – 117:107
NYK – ATL – 116:114
ORL – CHI – 96:94
MIN – PHX – 115:133
CLE – POR – 109:95
SAC – LAL – 125:110
(Gdyby nie Phoenix Suns, wszystkie 8 meczów tej nocy wygraliby goście)
To naprawdę była szalona końcówka. Po tym, jak Orlando Magic przez pół meczu prowadziło różnicą około 20 oczek, Chicago Bulls powalczyli do końca. Zach LaVine w czwartej kwarcie, w której Chicago odrobiło straty, trafił 4/5 rzutów na 11 punktów. W tym dwie z rzędu trójki, przez które game-winner Banchero był w ogóle potrzebny:
Bulls mogli doskoczyć z wynikiem już wcześniej, ale Alex Caruso nie trafił trójki, a Jalen Suggs efektownie uratował piłkę:
Dostaliśmy tej nocy derby Atlantic Division, klasyczny match up Boston Celtics z Philadelphią 76ers. Sixers świeżo po porażce z Pacers i przerwanej serii 8 zwycięstw, znów nie byli w stanie urwać wygranej. Joel Embiid znów nie wypadł dobrze przeciwko Celtics, znów nie poradził sobie z Alem Horfordem, który grał pod nieobecność Kristapsa Porzingisa podstawowego centra.
Embiid trafił skromne jak na siebie 8/16 z gry na 20 punktów, 9 zbiórek, 7 asyst oraz… ZDECYDOWANIE najgorsze w drużynie plus/minus na poziomie -25:
Dla Bostonu z kolei najlepsze plus/minus mieli wspomniany Horford (+14) i Jrue Holiday (+16), a więc dwóch najlepszych defensorów. Nie ma przypadku. Ciekawy cytat Joela Embiida:
„Jest ciężko. Zwłaszcza, kiedy grasz dwa mecze z Indianą, a potem w back-to-back grasz z najlepszą drużyną w lidze. Jest ciężko, ale nie ma wymówek – wciąż musimy być lepsi, ja sam musze być lepszy.”
– Joel Embiid
Celtics już lata temu weszli Joelowi do głowy. Siedzą tam wygodnie.
Świetny mecz rozegrał też Derrick White, który zdobył 27 punktów, 3 zbiórki i 5 asyst, robiąc to na dobrej skuteczności 7/12 z gry. Kawał koszykówki:
Najlepszym punktującym mimo wszystko był jednak Jayson Tatum, który zanotował 29 punktów, 8 zbiórek i 6 asyst:
Jalen Brunson od niechcenia trafia rzut, który zapewnia Knicks zwycięstwo nad Hawks:
Atlanta Hawks, tym razem już z Trae Youngiem (15 punktów i 17 asyst!), nie poradzili sobie po wyrównanej końcówce z Nowym Jorkiem. Przegrali wyraźnie zarówno na deskach (30:42), jak i w rzutach za trzy (38,7% do 47,1%). Tak długo w meczu trzymał ich w zasadzie za uszy Bogdan Bogdanovic. Serb z ławki rezerwowych zdobył 28 punktów:
Kluczowy okazał się jednak wracający do lepszej formy Julis Randle. Tym razem zdobył on 29 punktów, 10 zbiórek i 8 asyst, notując najlepszy w drużynie plus/minus na poziomie +12:
Zawsze kiedy biegniesz z piłką do kosza zastanów się, czy za Twoimi plecami nie skrada się 39-letni LeBron James:
LeBron James rozegrał świetny mecz przeciwko Kings, notując 28 punktów, 10 zbiórek, 12 asyst i 4 przechwyty. Niestety, znacznie słabiej zagrał Anthony Davis, który po genialnym meczu z Grizzlies dziś na bolącym biodrze uciułał 9 oczek i 9 zbiórek (no i 4 bloki, oddajmy).
Kings byli lepszym zespołem. Nie było tej nocy jednego lidera. De’Aaron Fox? Dobry występ, 28 punktów, 5 zbiórek, 5 asyst i 4 przechwyty. Domantas Sabonis? Równie dobrze, na 29 punktów, 16 zbiórek, 7 asyst i 3 przechwyty (Kings zanotowali aż 20 przechwytów!). Ale był jeszcze Kevin Huerter – 28 punktów, 4 zbiórki, 7 asyst. Drużyna:
Opłacało się zapłacić karę finansową, żeby Drew Eubanks robił takie rzeczy rywalom:
Minnesota Timberwolves noc po trudnej, pełnej agresji grze z Warriors, tym w back-to-backu nie mieli podjazdu do Phoenix Suns. Zwłaszcza wymęczony duszeniem Rudy Gobert (4 punkty i 8 zbiórek). Widać, że wrócił Devin Booker. W powrocie zagrał skromne 25 minut, a wcisnął Wolves 31 punktów i 5 asyst. Kolejne 31 punktów wcisnął Kevin Durant, dokładając 6 zbiórek i 6 asyst. No i tak się to kręci w gwiazdorskich zespołach:
Milwaukee Bucks zagrali dziś bez Giannisa Antetokounmpo, który zmaga się z bólem łydki (częsty uraz wpisywany w tym sezonie w injury raport). Grający za niego w pierwszej piątce Andre Jackson Jr…. Zagrał. 16 minut i 0/1 z gry. Ważniejsze okazały się minuty z ławki Portisa i Connaughtona.
Kluczowa okazała się jednak postawa Damiana Lillarda. Wszedł w buty lidera, zdobywając 37 punktów i 13 asyst. Czyżby… Był lepszy bez Giannisa?
Dla Raptrors pozytywem jak zwykle Scottie Barnes. Młody trafił 11/19 z gry, zdobył 29 punktów, 9 zbiórek i 7 asyst. Może jednak Raptors powinni olać to wszystko i przebudować wokół niego:
Z pozytywów może jeszcze 5 asyst Siakama, dzięki którym weszły wczoraj wszystkie nasze typy na NBA. Tak trzymać.
Dallas Mavericks poradzili sobie z Washington WIzards, pomimo absencji Kyrie Irvinga (problem ze stopą), oraz zaledwie dobrego meczu Luki Doncicia (26 punktów, 7 zbiórek i 10 asyst – świetna linijka, ale poniżej tego, do czego nas przyzwyczaja). Kluczowe okazało się – jak nigdy w Dallas – wsparcie z ławki. Tim Hardaway Jr. okazał się najlepszym strzelcem, zdobywając 31 punktów, 4 zbiórki i 3 asysty, trafiając 7/11 za trzy i notując najlepszy plus/minus na poziomie +17:
Nazwiska nie grają, prawda? Tak więc Skylar Myes – do niedawna anonimowy, od niedawna podstawowy rozgrywający Blazers – gubi obrońcę i daje kapitalne podanie do… Czekaj, sprawdzam… Krisa Murray’a. Hej, to brat tego Keegana Murray’a! Ile to Blazers nauczą człowieka nowych zawodników:
Nowi zawodnicy nie gwarantują jednak sukcesu. Sukces gwarantują zawodnicy dobrzy. Tacy jak Donovan Mitchell – autor 34 punktów, 6 zbiórek i 4 asyst: