Wyniki NBA: Buzzer Beater Strus! Showtime Thunder! Popovich karci Sochana!
![Wyniki NBA: Buzzer Beater Strus! Showtime Thunder! Popovich karci Sochana!](https://zkrainynba.com/wp-content/uploads/2024/02/GettyImages-2044306493-1024x683.jpg)
Czy to jest jak do tej pory najpiękniejszy game winner tego sezonu? Mam kiepską pamięć, ale chyba tak właśnie jest. Max Strus przymierzył grubo zza połowy z ręką obrońcy przed twarzą, a piłka wpadająca do kosza równo z syreną kończącą dała jego Cavaliers zwycięstwo. Rzut życia:
GSW – WAS – 123:112
BKN – ORL – 81:108
DAL – CLE – 119:121
NOP – NYK – 115:92
PHI – BOS – 99:117
UTA – ATL – 97:124
CHA – MIL – 85:123
DET – CHI – 105:95
SAS – MIN – 105:114
MIA – POR – 106:96
HOU – OKC – 95:112
Max Strus byłby bohaterem tego meczu, gdyby przez 48 minut nie zrobił nic, tylko trafił na końcu tego game-winnera. Tak się jednak nie stało. Max Strus swoje zrobił. Na 5 minut przed końcem, kiedy to Cavs przegrywali różnicą 10 oczek, trener Bickerstaff przeprowadził zmiany – między innymi wprowadził na parkiet Strusa. Ten przez kolejne 5 minut trafił w sumie 5 trójek, z czego trzy w niespełna minutę. W rankingu najgorętszych rzeczy we wszechświecie Max Strus znajdował się przez chwilę gdzieś pomiędzy Słońcem a gwiazdą WR 102:
Po części odpowiedzialny za te emocje w końcówce był też… Luka Doncic. Gdyby nie jego 45 punktów, 9 zbiórek, 14 asyst i 3 przechwyty, Cavs wygraliby to łatwo i bez tych wszystkich pięknych highlightów. Możesz postawić przed Luką obrońcę tak długiego i sprawnego jak Evan Mobley, a ten i tak znajdzie sposób:
Gdybyś nie usłyszał, TAK, DONOAN MITCHELL CHCIAŁ WZIĄĆ TIMEOUT!
W samej końcówce były kontrowersje. Oprócz trafień Strusa, czy walki Doncicia, mieliśmy tez chwyty zapaśnicze na Dariusie Garlandzie. Warto nadrobić:
Zaraz, zaraz… Gordon Hayward jeszcze tak potrafi? Podpuściłeś go, Chet!:
Oklahoma City Thunder po raz drugi w ostatnich dniach wygrali z Houston Rockets – nie tylko wysoko i pewnie, ale też efektownie. VanVleet, Smith Jr. i Dillon Brook złożyli się dla Rockets na 3/19 za trzy, jednocześnie przegrywając sromotnie na deskach z potężnym Chetem Holmgrenem. Oprócz tego Thunder ich po prostu zabiegali:
Chet Holmgren gdyby popracował nad wyskokiem i się trochę postarał, sam przecisnąłby się przez tę obręcz razem z piłką:
CHET.
— NBA (@NBA) February 28, 2024
REVERSE POSTER.🤯 https://t.co/VWiPkIJpgM pic.twitter.com/z9FDanw1Dc
Chet zagrał kolejny bardzo dobry mecz na 18 punktów, 13 zbiórek i 3 bloki, świetny znów był Jalen Williams (24 punkty, 5 zbiórek i 5 asyst), ale królował Shai Gilgeous-Alexander. Dziś dostarczył on 31 punktów, 8 zbiórek i 3 asyst, jako pierwszy gracz od czasów Duranta rozgrywając dla OKC przynajmniej 7 z rzędu spotkań na 30+ oczek.
Dla Thunder było to 6. z rzędu zwycięstwo i z bilansem 41-17 remisują oni na szczycie wschodu z Minnesotą:
Mecze Sixers z Celtics zawsze – nawet w sezonie regularnym – dostarczają dodatkowych emocji. Rywalizacja ta traci jednak mnóstwo bez kontuzjowanego Joela Embiida. Paul Reed, jak solidnym zmiennikiem by nie był, nie dźwignął takiego meczu, zdobywając okrągłe 0 punktów, dając pograć Mo Bambie z ławki.
Kristaps działał więc swobodnie pod koszem, zdobywając 23 punkty i 12 zbiórek, ale najlepiej strzelecko wypadł tym razem duet liderów. Jayson Tatum i Jaylen Brown zdobyli kolejno 29 i 31 punktów, prowadząc zespół do stosunkowo łatwej wygranej:
Anthony Edwards, gdyby musiał, sam dostarczałby wystarczającej liczby highlightów dla mediów za całą ligę:
Na szczęście nie musi, bo jest Victor Wembanyama. Ja wiem, że to jest już dla niektórych nieco nudne, ale znowu: Jak gość przypominający coś wymyślonego w Attack on Titan robi takie rzeczy?:
Ale żeby nie było, że Wemby jest taki idealny i nietykalny: Są centrzy, którzy znajdują na niego sposób. W grze przeciwko silnym i dobrze wyszkolonym rywalom musi się jeszcze podszkolić:
Wembanyama zagrał na 17 punktów, 13 zbiórek, 5 asyst i 4 bloki, co nie wystarczyło do zwycięstwa. Zwłaszcza, że Jeremy Sochan nie wypadł najlepiej, zdobywając okrągłe 0 punktów, 1 asystę i rozgrywając w sumie tylko 16 minut, w drugiej połowie praktycznie nie powąchał parkietu. Trener Popovich nie bierze jeńców.
Timberwolves wygrali więc, utrzymując się na szczycie konferencji zachodniej (ex aequo z Thunder), prowadzeni przez Anthony’ego Edwardsa i jego 34 punkty, 5 zbiórek oraz 5 asyst:
Jordan Poole zmierzył się dziś ze swoją byłą drużyną, więc miał coś do udowodnienia. Momentami było to widać:
Momentami. W sumie Poole z ławki zdobył 12 punktów, trafiając 2/8 z dystansu. Dużo lepiej po drugiej stronie wypadł inny gracz zaskakująco przesunięty na ławkę, Klay Thompson. Ten przez 27 minut trafił 6/11 z dystansu na 25 oczek.
W kolejnym meczu ze słabszą skutecznością Stepha (4/16 z dystansu, 18 oczek) znów nieoceniona okazała się ofensywa Jonathana Kumingi. Nie tylko zdobył on 21 punktów, 6 zbiórek i 5 asyst, ale zrobił to na świetnej skuteczności 10/13 z gry:
Milwaukee Bucks przeszli się po Charlotte Hornets. Giannis uzbierał 24 punkty i 8 zbiórek, a Lillard 23 punkty, 9 zbiórek i 7 asyst. Obaj zagrali po 24 minuty, bo więcej nie trzeba było. Tym, co wyglądało jak sparing, aż 12 minut dostał Thanasis Antetokounmpo, co chyba dużo mówi o przebiegu gry:
Josh hart był wściekły, że sędzia nie użyl tutaj gwizdka. Trudno się dziwić: Zion prawie wcisnął mu nos do środka czaszki:
Knicks grający w osłabieniu – także bez walczącego z bólem karku Jalena Brunsona – nie mieli tym razem podjazdu do Pelicans. Tym razem świetnie wypadł prowizoryczny duet obwodowych Herb Jones & Trey Murphy. Zwłaszcza ten drugi, grając jako substytut nominalnego rozgrywającego przy braku McColluma. Zdobył on najlepsze w zespole 26 punktów, 7 zbiórek i 4 asysty:
Jimmy Butler wrócił z krótkiego, jednomeczowego zawieszenia i od razu poprowadził Heat do zwycięstwa nad Blazers, które zaskakująco jest już 5. z rzędu zwycięstwem dla ekipy z Florydy. Z bilansem 33-25 wskoczyli oni już na 5. miejsce, wyprzedzając Sixers, Magic i Pacers. Butler dał 22 punkty, 9 zbiórek, 4 asysty i 4 przechwyty:
Atlanta Hawks odnieśli z kolei już drugie z rzędu zwycięstwo pod nieobecność Trae Younga. Lider wypadający na kilka tygodni z gry z powodu operacji maił im podciąć skrzydła, a jak na razie jest odwrotnie. Do wygranej z Jazz zaprowadził Hawks głównie Jalen Johnson, który do 22 punktów, dołożył 13 zbiórek, 6 asyst i plus/minus na poziomie aż +33. Bestia w ligach fantasy:
DeMar DeRozan miewa w swoich ruchach niesamowity luz:
Niestety, luz DeRozana nie powstrzymał rozzłoszczonych wczorajszą niesłuszną porażką Pistons. Tym razem ekipa z Detroit nie pozostawiła losu w rękach sędziów. Zatrzymali Bulls na skuteczności 2/29 za trzy (!!!), wygrali na deskach i wywalczyli 10., jubileuszową wygraną w tym sezonie. Liderował Cade Cunningham z linijką 26 punktów, 5 zbiórek i 5 asyst:
Orlando Magic uporali się z Brooklyn Nets, prowadzeni przez Franza Wagnera, który pod nieobecność Paolo Banchero zdobył 21 punktów, 5 zbiórek i 5 asyst. Po 22 faule od każdej ze stron, kolejno 20 i 17 strat, niespełna 26% skuteczności z dystansu Nets. Nie było to wielkie widowisko: