Wolni agenci NBA 2025 – czy kolejne lato będzie bardziej ekscytujące?
Tegoroczne wakacje – jak już często powtarzamy – nie były obfite w wielkie ruchy i emocje związane z wolną agenturą najlepszych graczy. Pytanie, czy za rok będzie podobnie? Możliwe, że nie.
Keith Smith z portalu Spotrac.com, analizując obecne listy płac zespołów NBA (które najpewniej do startu sezonu nie zmienią się drastycznie – chyba, że dojdzie jeszcze do jakichś dużych wymian) sprawdził, które zespoły będą za rok dysponować największą sumą pieniędzy do wydania. Według jego predykcji, zobaczymy cztery zespoły, które będą mogły pozwolić sobie na większe ruchy:
Brooklyn Nets: 38,7 miliona $
Houston Rockets: 30,6 miliona $
Washington Wizards: 25,8 miliona $
San Antonio Spurs: 23,2 miliona $
Pieniądze w salary cap nie są jednak cenne, kiedy nie ma ich na kogo wydać. Dlatego przyjrzyjmy się nazwiskom, które mogą znaleźć się w kolejne wakacje na rynku wolnych agentów.
Chcemy stale się dla Was rozwijać i dostarczać coraz lepszych, atrakcyjniejszych treści. Rejestrując się u bukmachera Superbet z kodem ZKRAINYNBA wspierasz nas i pomagasz rozwijać nasz portal. Dziękujemy!
+18 tylko dla osób pełnoletnich, pamiętaj że hazard uzależnia, graj legalnie i odpowiedzialnie.
Odhaczmy na starcie formalności: LeBron James może zostać za rok wolnym agentem. Czysto teoretycznie: może. Teoretycznie od kilku lat może nim zostawać co sezon, ale wybiera on przedłużenia 1+1. James ma opcję na sezon 2025/26 wartą 52,6 miliona dolarów. Albo ją weźmie i zagra, albo stwierdzi, że wystarczy mu grania i odejdzie na emeryturę – to dwa najbardziej realne scenariusze. W grudiu tego roku LeBron skończy 40 lat.
Opcję w kontrakcie na sezon 2025/26 ma także Kyrie Irving w Dallas Mavericks. Tu jednak także wszystko wskazuje na to, że zawodnik wejdzie w opcję, albo podpisze wcześniej przedłużenie. Kyrie ma na stole 43,9 milionów dolarów za sezon 2025/26 do wzięcia.
Powyżej wymienione są zespoły, które najpewniej dysponować będą wolna gotówką w salary cap. Gotówka potrzebna jest, żeby podpisywać wolnych agentów… No chyba, że mowa o podpisywaniu własnych zawodników. Stąd właśnie przypuszczenie, że Alperen Sengun – którego kontrakt kończy się za rok – dostanie od Houston Rockets nową umowę. To jednak wciąż tylko przypuszczenie – ostatecznie wciąż nie otrzymał on przedłużenia kontraktu, jak inni gracze z jego klasy draftu: Cade Cunningham, Evan Mobley, czy Scottie Barnes. Podobnie sytuacja ma się z Jalenem Greenem – jemu Rockets także nie zaoferowali jeszcze przedłużenia. Być może klub z Houston nie jest pewny tego, czy chce inwestować ogromne pieniądze w ten duet. Może więc któryś z nich wyląduje za rok na rynku wolnych agentów i będzie do zgarnięcia.
Przedłużenia jak do tej pory nie otrzymał też Jamal Murray i tu sytuacja robi się ciekawa. Rozgrywający Nuggets po przyszłym sezonie zostanie wolnym agentem i Nuggets mają powody, aby go odpuścić (albo wymienić w trakcie sezonu?). Po tytule mistrzowskim w 2023 roku, skład nieco się okroił, a często kontuzjowany Jamal Murray nie daje już tak dużo jakości u boku Nikoli Jokicia. To może dobra okazja, by zbudować trochę inny zespół wokół 30-letniego już Jokicia. Przy okazji – przyszły sezon jest ostatnim gwarantowanym w umowie Aarona Gordona. Na rozgrywki 2025/26 ma on opcję gracza wartą 22,8 miliona dolarów.
Inną gwiazdą, która nie otrzymała jeszcze przedłużenia, a klub może chcieć dać jej odejść, jest Jimmy Butler. 34-letni już lider Miami Heat pokazał w zeszłym sezonie, że jego forma sportowa może zacząć powoli spadać, a obecny skład zespołu nie jest niestety perspektywiczny. Wszystko wskazuje na to, że klub z Florydy może nie chcieć walczyć o nowy kontrakt z Butlerem.
Są też scenariusze, w których wolnymi agentami za rok zostają Julius Randle i Rudy Gobert. Obaj mają wysokie opcje gracza w kontraktach na sezon 2025/25, jednak zarówno Knicks w przypadku Randle’a, jak i Wolves w przypadku Goberta, mają powody, by nie płacić im dużych pieniędzy za zostanie w składzie na dłużej. W przypadku braku chęci przedłużenia, Panowie mogą stać się w przyszłym sezonie obiektem transferu, a co za tym idzie, nie skorzystać ze swoich opcji i wejść na rynek wolnych agentów. To jednak tylko jeden ze scenariuszy.
Poza wymienionymi graczami, mamy chociażby Jonathana Kumingę, który wciąż nie otrzymał przedłużenia od Warriors; Brandona Ingrama, którego sytuacja w Pelicans wciąż jest niejasna, ale także Mylesa Turnera, Freda VanVleeta, Alexa Caruso, czy Jalena Johnsona.
Wiele wskazuje na to, że przyszłe lato może być bardziej obfite w wolnych agentów, niż tegoroczne.