Wielkie oczekiwania Anthony’ego Edwardsa – przegląd kandydatów do MIP
Drobną aferkę obyczajową ma za sobą młody zawodnik Minnesoty Timberwolves, Anthony Edwards. Zareagował z dość dużą – jakby to powiedzieć… Ekscytacją, widząc grupę osób ubranych inaczej, niż się zwyczajowo utarło. Swoją reakcją podzielił się na Instagramie:
Klub wydał krótkie oświadczenie o tym, że jest rozczarowany postawą swojego gracza, a sam Edwards przeprosił na Twitterze:
„To, co powiedziałem, było niedojrzałe, krzywdzące i było wyrazem braku szacunku – niezwykle przepraszam. To nieakceptowalne, bym ja, lub ktokolwiek inny, używał języka w tak krzywdzący sposób. Nie ma na to żadnej wymówki. Lepiej mnie wychowano!”
Pamiętajcie, żeby szanować ludzi – na brak szacunku zasługują krzywdzące ludzkie zachowania, a nie ludzie. Na szacunek zasługują natomiast koszykarskie umiejętności Anthony’ego Edwardsa, o którym było w te wakacje kilka nieśmiałych doniesień, sugerujących, że w czasie letnich przygotować wygląda na parkiecie niesamowicie dobrze.
Po bardzo udanym drugim sezonie w NBA, Edwards, który w wieku 20 lat już był liderem swojego zespołu (!) dostaje do pomocy kolejnego All-Stara w postaci Rudy’ego Goberta, samemu jeszcze podkręcając swoje umiejętności. jeśli ktoś w wieku 20 lat jest tak dobrym obrońcą jak Edwards, nie mając jeszcze całego tego doświadczenia i rozumienia gry, to jego sufit jest niezwykle wysoko.
Na ten moment, Anthony Edwards jest faworytem bukmacherów do zdobycia nagrody MIP, czyli wyróżnienia dla zawodnika, który zrobił największy postęp. Tym, co najlepiej działa na wręczających nagrody, jest postęp statystyczny. O ten będzie niezwykle trudno – Edwards musiałby WYRAŹNIE poprawić liczby średnio 21 punktów, 5 zbiórek i 4 asyst na mecz. Mówimy więc o wejściu na absolutnie topowy, ligowy poziom:
Wychodząc od młodego Edwardsa, przyjrzyjmy się kilku innym zawodnikom, którzy – przynajmniej moim zdaniem – będą mieli szansę włączyć się do walki o tę nagrodę. Wszystko oczywiście w duchu bardzo subiektywnej opinii. Jeśli masz inne zdanie i innych kandydatów, koniecznie daj znać w komentarzu.
Nic Claxton
Od razu odważny typ – tutaj bukmacherzy nie podzielają mojego optymizmu. Wciąż jednak jestem na bandwagonie (już nie aż tak) młodego Claxtona, twierdząc, że Nets sukcesywnie zabijają potencjał tego chłopaka. Uwielbiam jego defensywne rozgarnięcie, przede wszystkim umiejętność wychodzenia wysoko do piłki przy jego warunkach. Przez dwa lata musiał jednak dzielić minuty z weteranami-kolegami gwiazd, pokroju Andre Drummonda, LaMarcusa Aldridge’a, czy DeAndre Jordana. Tym razem na pozycji centra rywalizować będzie z… Benem Simmonsem? Poza Claxtonem nie ma w rotacji Nets (na ten moment) ŻADNEGO innego nominalnego centra. Minuty z Simmonsem na środku będą ciekawe, czekam na nie, ale klasycznego zmiennika pod koszem brak. Minuty Claxtona powinny więc znacznie wzrosnąć względem tych niespełna 21 na mecz z zeszłego sezonu. Rok temu notował średnio niespełna 9 punktów i 6 zbiórek przy nieco ponad 1 bloku. Spokojnie jest w stanie wejść na poziom 15/12/2 (o ile zdrowie pozwoli).
Jalen Green
Debiutancki sezon Jalena Greena z perspektywy czasu jawi się jako rozczarowanie. To jednak głównie ze względu na wrażenie, jakie zostawił po sobie sam początek jego przygody w NBA. Pod koniec sezonu, kiedy niespecjalnie kogokolwiek obchodzili tankujący Rockets, młoda gwiazda zaczynała wyglądać coraz to lepiej i lepiej:
punkty | zbiórki | asysty | straty | FG% | 3P% | plus/minus | |
---|---|---|---|---|---|---|---|
Jalen Green przed All-Star Game | 14,6 | 3,1 | 2,3 | 2,2 | 38,7% | 31,1% | -17,8 |
Jalen Green po All-Star Game: | 22,1 | 3,8 | 3,2 | 1,6 | 47,6% | 38,7% | -1,7 |
Jalen mocno odbił się od ściany już na starcie, a potem notował ciągły progres. W pięciu ostatnich meczach sezonu zdobywał już średnio 28,6 punktu. Nie twierdzę, że to poziom, który przeniesie bezpośrednio na start kolejnych rozgrywek. Na to bym nie liczył, natomiast łatwo uwierzyć w to, że tym razem nie zaliczy tak fatalnej połowy sezonu i rozpocznie na już stosunkowo ukształtowanym, ustabilizowanym poziomie. Jeśli tak będzie, zdecydowane poprawienie średniej około 17 punktów, 3 zbiórek i 2 asyst na mecz, nie powinno stanowić problemu. Kłopotem mogą być jedynie znów tankujący Rockets – gremium nie patrzy tak przychylnie na liderów przegrywających zespołów.
Joshua Primo
Znów pochylamy się nad tankującym zespołem – tym razem zaskakująco są to San Antonio Spurs. Ekipa z Teksasu w zeszłym sezonie była przeciętna, a teraz pozbyli się wielu istotnych zawodników, w tym lidera, Dojounte Murray’a. Nagle okazuje się, że pozycje obwodowe w San Antonio są jednymi ze słabiej obsadzonych w całej lidze. Chodzi przede wszystkim o głębię składu. Tre Jones i Devin Vassell – którzy najpewniej zagoszczą na stałe w pierwszej piątce – nie będą mieli wielkiej konkurencji. Joshua Primo może okazać się pierwszym zmiennikiem zespołu i gościem odpowiedzialnym za kreowanie gry i zdobywanie punktów w rezerwowych ustawieniach. Wbrew oczekiwaniom, zaledwie 19-letni Primo już w pierwszym sezonie dostawał od trenera Popovicha sporo szans na grę, spędzając na boisku średnio po 19 minut, aż 16 razy wychodząc w pierwszej piątce. Nie mając jeszcze 20 lat, Primo na tym etapie kariery może się bardzo szybko rozwinąć. Niespełna 6 punktów, 2 zbiórki i 2 asysty na mecz to wynik, który – wydaje się – może bardzo łatwo poprawić.
Christian Wood
Na korzyść podkoszowego działa przede wszystkim nowe otoczenie. W zeszłym roku w barwach tankujących Rakiet zdobywał po 18 punktów i 10 zbiórek, co jest niezłym wynikiem. Teraz jednak trafił do Mavericks, gdzie nie tylko ma niewielką konkurencję na pozycjach podkoszowych (powinien uzupełniać piątki z Maxi Kleberem lub Dwightem Powellem, zależnie od sytuacji), ale przede wszystkim zagra u boku chyba najlepszego obecnie kreatora gry w całej NBA, Luki Doncicia. Nie ma lepszej sytuacji dla ofensywnie zorientowanego gracza, niż bycie druga ofensywnie opcją obok takiego podającego jak Luka. Akcje dwójkowe tego duetu będą zabójcze, a wyższy zawodnik jako podstawowy parter w ataku Doncicia ma więcej sensu, niż drugi obwodowy. Wood może być tym, kim miał być Porzingis.
Max Strus
Zadaniowiec Miami Heat już w poprzednim sezonie poczynił duże postępy i zapracował sobie na większe minuty w rotacji trenera Spoelstry. Jego bardzo dobry rzut z dystansu (41% w zeszłym sezonie), oraz wszechstronność, która pozwala mu grać po obu stronach parkietu na pozycjach 2-4, sprawia, że jest bardzo cennym elementem przy budowaniu dobrze zoptymalizowanych ustawień. 26-letni zawodnik ma pewnie mniej talentu, niż Tyler Herro, czy Victor Oladipo, ale prognozuje się, że to właśnie Strus będzie zaczynał mecze w pierwszej piątce, oraz być może kończył je w kluczowych momentach na parkiecie. Kluczowe dla zrozumienia tego jest to, jak ważne było dla Heat rok temu pozyskanie PJ Tuckera. Choć nie kręcił on dobrych liczb, weteran spędzał na parkiecie blisko 30 minut na mecz, niemal zawsze wychodząc w pierwszej piątce. Strus może pełnić podobną rolę, będąc naturalnym zastępcą Tuckera, który był tak kluczowy dla ofensywnego systemu Heat.