Wielki pojedynek Mitchella z Giannisem, Lakers przegrywają z Suns!

Wielki pojedynek Mitchella z Giannisem, Lakers przegrywają z Suns!

Starcie Jazz i Bucks, a co za tym idzie pojedynek Mitchella z Giannisem, dostarczył maksimum emocji! Poza tym, Warriors stoczyli zacięty bój z Sixers, a LeBron frajersko przegrał z Phoenix Suns.


Pistons (30-31) – Cavs (15-48) – 129:93
Magic (30-34) – Pacers (41-23) – 117:112
Nets (32-33) – Heat (28-34) – 88:117
Warriors (44-19) – Sixers (40-23) – 120:117
Grizzlies (25-39) – Mavs (27-35) – 111:81
Thunder (38-24) – Spurs (35-29) – 102:116
Pelicans (20-36) – Nuggets (42-20) – 120:112
Lakers (30-33) – Suns (13-51) – 109:118
Bucks (48-15) – Jazz (36-26) – 111:115


Ci, którzy spodziewali się dobrego widowiska po meczu Bucks z Jazz, z pewnością się nie zawiedli. Bucks mocno weszli w pierwszą kwartę, tylko po to, by w drugiej przegrywać już kilkunastoma punktami. Na przełomie trzeciej i czwartej odsłony, zespół z Milwaukee wziął się jednak w garść i w kilka minut uzyskał przewagę o wysokości 17 punktów. Nie był to jednak koniec – w ostatniej kwarcie Donovan Mitchell zrobił się gorący, zdobywając 19 punktów. W ten sposób Jazz zdążyli jeszcze wyjść na prowadzenie przed końcem meczu i ostatecznie wygrać.

https://www.youtube.com/watch?v=NnxnP1aiNoU

źródło:YouTube/FreeDawkins

Ten mecz stał przede wszystkim pod znakiem pojedynku Donovana Mitchella z Giannisem Antetokounmpo. Obrońca Jazz ustanowił nowy rekord kariery, zdobywając 46 punktów, dodając 3 zbiórki i 5 asyst, oraz skuteczność zza łuku na poziomie 5/10. Co jednak najważniejsze, wziął na siebie grę w czwartej kwarcie i nie pozwolił swojemu zespołowi przegrać. Giannis też rozegrał bardzo dobre zawody – zdobył 43 punkty, 14 zbiórek i 8 asyst, jednak w czasie ostatnich 10 sekund meczu spudłował aż 4 rzuty wolne, które mogły odwrócić losy spotkania.

Giannis nie dostał wiele pomocy od reszty zespołu. Khris Middleton zdobył 29 punktów, a Brook Lopez 16 – reszta była niewidoczna bądź nieskuteczna. Eric Bledsoe nie zagrał z powodu bólu pleców. Dla Mitchella wsparciem był głównie Derrick Favors, autor 23 punktów, 18 zbiórek i 3 bloków. Kolejne 14 punktów dodał Joe Ingles – reszta jak w przypadku rotacji Bucks – niewidoczna bądź nieskuteczna.


Więcej niż jeden mecz stał tej nocy na wysokim poziomie. Sixers – choć wciąż bez kontuzjowanego Embiida – nawiązali bardzo zaciętą walkę z aktualnymi mistrzami NBA. Warriors co prawda wygrali, ale tylko różnicą jednego posiadania. Prowadzenie zmieniało się wielokrotnie, jednak to Philly w połowie meczu potrafiła wypracować kilkunastopunktowe prowadzenie. Nie utrzymało się ono jednak długo – trzecią kwartę mistrzowie wygrali 38-23 i doprowadzili do wyrównanej końcówki. Na2:30 przed końcem na tablicy widniał remis, kiedy to Curry trafił na przestrzeni kilku akcji dwa rzuty z gry i dwa rzuty wolne, które to zagwarantowały GSW sukces.

Liderem gości wydawał się być Kevin Durant, który skończył z dorobkiem 34  punktów, 5 zbiórek i 5 asyst. Kluczowe akcje w końcówce należały jednak do Curry’ego, który zdobył 28 punktów, trafiając 5/15 zza łuku. Swoje dodał też DeMarcus Cousins, który zanotował 25 oczek i 8 zbiórek. W zespole Szóstek z efektownym triple-double skończył Ben Simmons, który zaliczył 25 punktów, 15 zbiórek i 11 asyst. Jimmy Butler i Tobias Harris zdobyli kolejno 21 punktów i 9 zbiórek, oraz 20 punktów i 9 zbiórek. Energii z ławki dostarczył Mike Scott, który przy 22 zdobytych punktach trafił 6/9 zza łuku.


Lakers znów przegrywają i jest to alarmujące. Tym razem polegli przeciwko najgorszej drużynie ligi, Phoenix Suns. Nie przegrali nawet po zaciętym meczu – spotkanie to nosiło znamiona blow-outu. To może być koniec marzeń o Playoffach w Los Angeles. Lebron James zdobył co prawda 27 punktów, 9 zbiórek i aż 16 asyst, ale niech to zagranie będzie wizytówką tej nocy:

Ofensywnie nie było tragedii  – Brandon Ingram dorzucił swoje 25 punktów, 21 oczek z ławki dorzucił nawet JaVale McGee, trafiając wszystkie 10 rzutów z gry. Lakers pozwolili jednak Suns trafić ponad połowę rzutów z gry. Deandre Ayton trafił chociażby 8/11, notując 26 punktów i 10 zbiórek. Devin Booker zdobył 25 punktów i nawet jego 0/5 za trzy nie było w stanie tego popsuć.

Monstars chyba już ukradli LeBronowi moce.


Paul George wciąż pozostaje poza grą z powodu bólu ramienia – stąd też problemy w meczu ze Spurs i ostatecznie porażka. SAS od początku do końca kontrolowali przebieg spotkania, prowadząc przez większość trwania meczu ponad 10 punktami różnicy. Problemem z pewnością okazała się skuteczność – pod nieobecność PG#13 Thunder trafili tylko 24% trójek (7/29). Spurs poprowadził LaMarcus Aldridge, zdobywca 27 punktów i 10 zbiórek. Kolejne 18 oczek, 6 zbiórek i 7 asyst dołożył DeRozan, a z ławki 22 punkty dostarczył Rudy Gay. Dla OKC najwięcej punktów zdobył Russell Westbrook, który skończył z linijką 19 oczek, 9 zbiórek i 8 asyst, jednak również skutecznością 7/17 z gry (1/5 za trzy) oraz 7 stratami. Zza łuku 1/5 trafił też Dennis Schroeder, 1/4 Terrance Ferguson, a 2/8 Jerami Grant.


Heat kompletnie stłamsili Nets, pozwalając im na zaledwie 35% celności z gry, ale też pokonując ich na deskach 57:36. Najwięcej oczek dla Miami zdobył Kelly Olynyk, który skończył z 25 punktami, 6 zbiórkami i 4 asystami. Pod koszem dominował Bam Adebayo, który zdobył 9 punktów, 16 zbiórek i 6 asyst. Brooklyn pozostawał bezsilny i tylko Joe Harris był w stanie zdobyć 15 punktów. Dzięki temu zwycięstwu Heat tracą już tylko mecz do strefy playoffowej, a Nets są bardzo blisko spadku z szóstego miejsca kosztem Pistons.


Orlando Magic pokonali Indianę Pacers, notując bardzo ważne zwycięstwo w tej wyrównanej stawce zespołów walczących o Playoffy na wschodzie. Magic są obecnie na ósmym miejscu – głównie dzięki Evanovi Fournierowi, który trafił kluczowy rzut w końcówce:

Liderem Magic na przestrzeni całego meczu był jednak Nikola Vucevic z 27 punktami i 8 zbiórkami. Z ławki 23 punkty dorzucił Terrence Ross. Dla Pacers 25 zdobył Bojan Bogdanovic, a 23 i 10 asyst dodał Darren Collison.


Pelicans poradzili sobie z Nuggets na ich własnym parkiecie, mimo że ani na minutę nie wyszedł na parkiet Anthony Davis, a pierwszą kwartę Denver wygrało 39:27. Pelikany odrobiły straty w drugiej kwarcie, doprowadzając ostatecznie do zwycięstwa. Liderem był oczywiście Jrue Holiday z 29 punktami, 3 zbiórkami i 5 asystami. Julius Randle dodał 28 punktów i 10 zbiórek. Po stronie Nuggets niezły mecz zagrał Jokic – zdobył 20 punktów, 9 zbiórek i 7 asyst. Drużyna z Colorado nie potrafiła się jednak wstrzelić zza łuku – Murray trafił 1/7, Barton 2/6 Thomas 0/3 i ostatecznie Nuggets trafili tylko 28% trójek (9/32).


Pistons byli bezlitośni w starciu z Cavs bez Kevina Love’a. Prawie 20 punktów przewagi Detroit uzyskało już w pierwszej kwarcie, dalej tylko pogłębiając rozmiary swojego zwycięstwa. Co ciekawe, najlepsi w tym meczu wcale nie byli Griffin i Drummond. Błysnął duet obwodowych – Reggie Jackson zdobył 24 punkty, a Luke Kennard z ławki 26, trafiając świetne 6/7 zza łuku. Dla Cavs 16 punktów zdobył Collin Sexton i to był ich najlepszy strzelec, a trafił przecież tylko 3/13 rzutów z gry.


Grizzlies bez problemów rozprawili się z Mavs, pozwalając im tylko na 81 punktów i skuteczność 30% z gry i 17% za trzy. Jedyny Luka Doncic zdobył swoje 22 punkty, ale i tak trafił tylko 1/8 zza łuku. Memphis poprowadził głównie Jonas Valanciunas, który uzyskał 20 punktów i 10 zbiórek. Conley dziś skromnie, 12 oczek i 3/10 z gry. Cieszy kolejny dobry mecz Joakima Noah, który z ławki dorzucił 12 punktów, 8 zbiórek i 5 asyst, oddając nawet jeden rzut za trzy (niecelny, oczywiście).