Vince Carter zostaje w Atlancie
A więc jednak Jastrzębie. Vince Carter długo się zastanawiał, lecz ostatecznie powziął decyzję o powrocie na ostatni sezon do Atlanty.
Jak poinformował Adrian Wojnarowski, Carter dogadał się z przedstawicielami Atlanty w sprawie jednorocznego kontraktu. Nie zostały podane żadne szczegóły finansowe, lecz na pewno będzie to kwota minimalna lub bardzo zbliżona do takowej.
Carter długo rozmyślał nad tym, gdzie zagra w swoim ostatnim, przynajmniej według ostatnich zapowiedzi, sezonie. Hawks cały czas liczyli na jego powrót, trzymając specjalnie miejsce w składzie. Vince sugerował jeszcze nieśmiało, że nie miałby nic przeciwko ponownej grze w Kanadzie, ostatecznie jednak Masai Ujiri nie wyraził większego zainteresowania.
Dlatego też Carter wraca do roli mentora, jaką pełnił w Atlancie już w ubiegłym sezonie. Oczywiście, nie będzie to jego jedyne zadanie. W poprzednich rozgrywkach notował 7,4 pkt na mecz, trafiając 39% zza łuku, zatem i w nadchodzącym roku można oczekiwać od niego solidnej pracy z ławki. Co ciekawe, według Wojnarowskiego za rok Carter będzie jednym z najbardziej rozchwytywanych wolnych agentów na rynku… dziennikarskim. Stacje telewizyjne bowiem już mocno interesują się zatrudnieniem od przyszłych rozgrywek Vince’a w roli analityka i eksperta.
Tym samym Vinsanity pobije prawdopodobnie dwa ligowe rekordy, w tym jeden absolutnie kosmiczny. Po pierwsze będzie to 22 sezon w karierze obrońcy. Dzięki temu wyprzedzi Kevina Garnetta, Roberta Parisha, Kevina Willisa i Dirka Nowitzkiego, którzy grali przez 21 lat. Po drugie, jeśli Vince wyjdzie na parkiet po 1 stycznia 2020 roku, będzie jedynym graczem, który zagra w NBA w 4 różnych dekadach.
Źródło: Youtube.com/NBA