Trener Van Gundy ostro o swoich zawodnikach
Jeśli New Orleans Pelicans chcą powalczyć w tym roku Playoffy, to muszą się naprawdę spiąć. Dopiero co skończył się All-Star Week, Trade Deadline jeszcze przed nami i łatwo popaść w myślenie, że przecież jeszcze połowa sezonu przed nami. Z tym, że ten sezon jest trochę inny – także krótszy. Więc choć owszem, można uznać, że jeszcze połowa przed nami, to trzeba zdać sobie sprawę, że ta połowa to tylko trochę ponad 30 meczów. A i to przy założeniu, że wszystkie planowo się odbędą – czego pewnym być nie można. Nowy Orlean tymczasem zajmuje odległe, 13. miejsce w konferencji, do czołowej ósemki tracąc 4,5 meczu. Nawet przy tegorocznym formacie Play-In, w którym o Play-Offy walczą zespoły aż do 10. pozycji włącznie, brakuje im 3,5 meczu w tabeli. To wcale nie jest tak bardzo mało. Odrobienie straty nie będzie proste – zwłaszcza, jeśli Pelicans mają zamiar grać tak, jak ubiegłej nocy przeciwko Timberwolves.
Pelicans przegrali z Timberwolves wysoko, bo aż 105:135. Przegrali z Wolves, którzy wcześniej przegrali 9 meczów z rzędu, a w całym sezonie w ogóle wygrali tylko 8 razy. Takie występy nie powinny się przytrafiać zespołom, które chcą – tak jak Pelikany – walczyć o udział w Playofach. Brak odpowiedniego zaangażowania dobitnie wytknął na konferencji pomeczowej trener zespołu, Stan Van Gundy:
„Spójrz, ja rozumiem, że to moja odpowiedzialność, a to, co dajemy z siebie w defensywie, jest – szczerze mówiąc – upokarzające. Wszyscy musimy wziąć to na siebie. To w dużej mierze moja odpowiedzialność, w dużej mierze także zawodników – oni muszą wziąć odpowiedzialność. Nie walczyliśmy tej nocy, to jest najgorsza rzecz. Nie walczyliśmy. Nie pomagaliśmy sobie wzajemnie. Nie graliśmy razem po żadnej stronie parkietu. Naprawdę upokarzający dla nas mecz.”
„Nie rzucaliśmy najlepiej, a mówiąc szczerze, jesteśmy tak słabi defensywnie, że nie możemy sobie pozwolić na na słabą ofensywnie noc. Nie możemy mieć nawet przeciętnej nocy. Jeśli będziemy słabi w ataku, będziemy miażdżeni jak w tym ostatnim meczu.”
Faktycznie, problem Pelicans leży przede wszystkim po jednej ze stron boiska – tej bronionej. O ile zespół z Luizjany legitymuje się 7. ofensywą ligi, o tyle ich defensywa zajmuje smutne, odległe 29. miejsce. Pozwalają oni rywalom na 11,8 trafionych trójek na wprost kosza na mecz. Zdecydowanie najwięcej w lidze. Tylko Charlotte Hornets pozwalają przeciwnikom na więcej prób z dystansu 'wide open’ (z najbliższym obrońcą w odległości 2 metrów i dalej). Fakt, że w składzie brakuje klasowych defensorów, ale opóźnienia i niedociągnięcia w rotacjach obwodowych to w dużej mierze także kwestia zaangażowania – na co bardzo dosadnie zwraca uwagę trener Van Gundy:
„Timberwolves zagrali świetnie, byli bardzo zmotywowani. My wyglądaliśmy, jakby nam nie zależało. Dostaliśmy to, na co zasłużyliśmy. Mówię 'my’, bo nie zrzucam całej odpowiedzialności na zawodników. Również jestem tego dużą częścią. Ale też nie rozgrzeszam ich.”
„Wczoraj nie mieliśmy energii nawet na treningu. To był jeden z najgorszych treningów, w jakich brałem udział w całej mojej karierze. Sam nie wiem. Czasem trochę wolnego cię rozleniwia. To oczywiście pomogło im, ale nie pomogło nam. To był słaby, naprawdę słaby występ. Zobaczymy, czy jutro będziemy w stanie zagrać znacznie lepiej.”