Wiesz, kto wygra Mistrzostwa Świata?
Wytypuj za darmowe 20 zł od LV BET!

Odbierz!
Trener Angoli krytykuje FIBA: Naturalizowani gracze to problem!

Trener Angoli krytykuje FIBA: Naturalizowani gracze to problem!

Trener Angoli krytykuje FIBA: Naturalizowani gracze to problem!
Photo by Ezra Acayan/Getty Images

Reprezentacja Angoli pożegnała się z turniejem Mistrzostw Świata już po pierwszej fazie, wygrywając tylko 1 z 3 meczów. Ostatecznie nie udało wygrać im się z Włochami, ani na koniec z Dominikaną. To właśnie ten ostatni mecz, w którym błyszczał Karl-Anthony Towns, odesłał ich do domów.

Karl-Anthony Towns, urodzony poza Dominikaną.

Po porażce głos zabrał selekcjoner reprezentacji Angoli, Hiszpan Pep Claros Canals. Jego zdaniem koszykówka międzynarodowa zmaga się z problemem naturalizacji:

„Możemy podpisać [zawodnika] z importu jak większość drużyn i może trafilibyśmy więcej trójek. Ale nie wierzę, by było to właściwe i poważnie sądzę, że FIBA powinna powstrzymać to tak szybko, jak to tylko możliwe. W innym wypadku, na przestrzeni lat, zaniknie krajowy produkt. Każdy kraj potrzebuje rozwijać swoich własnych graczy. Tak uważam. Są gracze, którzy nawet nie posługują się językiem kraju, który reprezentują. Są drużyny, które mają po siedmiu, ośmiu graczy urodzonych poza swoimi granicami.”

– trener Pep Claros Canals
mecz: wygrany 1 wygrany 2 bukmacher:
Dominikana vs Portoryko1.184.70 GRAJ

(kursy z dnia 31.08.2023)

Zasady FIBA stanowią jasno – każda reprezentacja może mieć w składzie maksymalnie jednego zawodnika, który otrzymał obywatelstwo danego kraju w drodze tzw. 'naturalizacji’. Osoby z podwójnym obywatelstwem mają po prostu prawo wyboru barwy którego kraju chcą reprezentować.

No więc mamy na tym turnieju drużyny, które wspomagają się naturalizowanymi graczami: Japończycy Jordanem Hawkinsonem, Chińczycy Kylem Andersonem, Libańczycy Omari Spellmanem i tak dalej… Każdy gra tak, jak pozwalają na to przepisy. Reprezentacja Polski – nieobecna na tych Mistrzostwach – też przeważnie wspomaga się udziałem graczy naturalizowanych: od Thomasa Kelati, przez AJ Slaughtera, aż po Geoffrey’a Groselle’a.

Mówiąc o siedmiu-ośmiu graczach urodzonych poza krajem, który reprezentują, trener Canals najpewniej uderzał między innymi w reprezentację Wybrzeża Kości Słoniowej, w której wielu graczy urodziło się we Francji, czy nawet w USA. Zarzut taki jest jednak… Cóż, odważny. Trudno jednoznacznie ocenić sytuację, w której rodzice pochodzący z kraju kolonialnego przeprowadzili się do takiej Francji, a ich dziecko czuje przynależność kulturową, narodową do kraju przodków. Być może ktoś przekalkulował sobie, że nie gra wystarczająco dobre, by wystąpić w reprezentacji Francji i wybrał kraj rodziców. Być może. Nie możemy jednak wykluczyć, że chęć reprezentowania kraju przodków jest szczera i wypływa z potrzeby serca.

Sęk w tym, że poczucie przynależności narodowej nie jest czymś jednolitym, jednoznacznym i łatwym do skatalogowania, ubrania w prostą formułkę. Kompletnie innym doświadczeniem będzie poczucie przynależności osoby z dziada pradziada żyjącej w starych jak świat Chinach, innym będzie poczucie przynależności osoby z kraju kolonialnego, żyjącego gdzieś indziej z powodu migracji rodziców, a jeszcze inna jest sytuacja osób czujących przynależność do państw formalnie nieistniejących, jak chociażby Kurdowie.

Przykładów nie trzeba szukać daleko – wielu polskich kibiców koszykówki nie rozumiało i nie rozumie deklaracji Jeremy’ego Sochana, który przyznaje, że czuje się zarówno Polakiem, jak i Brytyjczykiem. Mamy po prostu inne doświadczenia.

To problem, którego nie rozwiążemy żadnym sztywnym przepisem. Tym, na co FIBA może mieć wpływ, jest przepis o graczu naturalizowanym. Fakt, że istnieje możliwość posiadania w kadrze jednego takiego gracza, wygląda jak kompromis pomiędzy całkowitym zakazem, a całkowitą samowolką.

Jakie rozwiązanie w tej sprawie należałoby wprowadzić Twoim zdaniem?