Szalony game-winner Townsa, vintage Dirk w Nowym Jorku

Szalony game-winner Townsa, vintage Dirk w Nowym Jorku

Boston Celtics – Charlotte Hornets: 126:94

Boston podchodził do spotkania bez Irvinga i teoria, że gra wtedy znacznie lepiej się potwierdziła. Przynajmniej w tym meczu. Celtics prowadzeni przez swoją młodzież, która równo rozłożyła obowiązki punktowe (Brown – 24, Tatum 20, Rozier – 17 i 10 ast). Nawet sam Rozier po meczu przyznawał, że grając razem z Kyriem, przyglądają się jego popisom. Grając bez niego, nie wiedzą, kto ma wziąć na siebie ciężar, więc próbują wszyscy. I na Hornets bez wątpienia to starczy. Tam klasycznie tylko Kemba stanowi zagrożenie – jeśli z nim sobie poradzimy to zwycięstwo już nie stanowi wyzwania. Czemu Kyrie nie zagrał? Tajemniczy uraz, jeszcze z meczu przeciwko Warriors.

Hornets: K. Walker – 21, M. Monk – 16 (3×3), N. Batum – 13, M. Williams – 10, J. Lamb – 6, M. Kidd-Gilchrist – 6, D. Graham – 6, D. Bacon – 5, F. Kaminsky – 3, B. Biyombo – 2, M. Bridges – 2, W. Hernangomez – 2, J. Chealey – 2

Celtics: J. Brown – 24 (10 zb.), J. Tatum – 20, T. Rozier – 17 (3×3, 10 as., 3 prz.), M. Morris – 15 (7 zb.), A. Horford – 14 (7 zb., 5 as.), G. Hayward – 12, S. Ojeleye – 7, D. Theis – 5 (7 zb.), B. Wanamaker – 5, M. Smart – 3 (7 as.), G. Yabusele – 2, A. Baynes – 2

Źródło: Youtube.com/MLG Highlights

Miami Heat – Chicago Bulls: 89:105

Chicago było na o krok od wyrównania niechlubnego rekordu organizacji, czyli najgorszego stycznia w historii. W 2001 roku osiągnęli bilans 1-13 w pierwszym miesiącu roku, w tym dzięki dzisiejszemu zwycięstwu weszli na poziom 2-13. Brawo Byki!

Mówiąc już jednak poważnie, ostatnie dwa spotkania Chicago prezentuje całkiem solidną postawę w ataku. Jasne wciąż ich ofensywa nie jest najbardziej przyjemna do oglądania, ale drugi raz z rzędu przekroczyli barierę 50% skuteczności i to przeciwko zespołom z pierwszej ósemki. Dzisiaj pozbawieni LaVine’a oparli swoje ataki na Portisie, który w drugiej połowie zdobył 22 punkty w tym 15 w czwartej kwarcie – Miami w ostatniej ćwiartce miało 21 punktów. Sytuacja Portis/Markkanen momentami przypomina trochę dawną kwestię Boozer/Gibson.

Miami będzie chciało zapomnieć o tym meczu jak najszybciej – pozbawieni Wade’a, rzucali 38% z gry i 12/42 zza łuku, pozwalając Bulls na serie punktowe w stylu 7-0, czy 18-5.

Bulls: B. Portis – 26, W. Selden – 20 (4×3, 8 as.), L. Markkanen – 14 (13 zb.), K. Dunn – 14 (8 as.), R. Lopez – 13, R. Arcidiacono – 9, B. Sampson – 5, S. Harrison – 4, J. Parker – 0, A. Blakeney – 0

Heat: T. Johnson – 15, J. Winslow – 14 (5 as.), W. Ellington – 13 (3×3), B. Adebayo – 13 (7 zb.), J. Richardson – 12 (3×3), H. Whiteside – 8 (9 zb.), K. Olynyk – 6 (9 zb.), D. Waiters – 6 (5 as.), J. Johnson – 2

Źródło: Youtube.com/Motion Station

New York Knicks – Dallas Mavericks: 90:114

Coś doprawdy magicznego jest w Nowym Jorku i w Madison Square Garden. Gra w tej hali zawsze motywuje dodatkowo (chociaż tylko przyjezdnych, nigdy gospodarzy) i z tym konkretnym budynkiem zawsze trzeba się godnie pożegnać. Tak właśnie zrobił Dirk, zaliczając najlepszy występ w sezonie, okraszony 14 punktami i popisem w pierwszej kwarcie:

Luka Doncic zaczął od airballa, ale później odzyskał rytm i skończył na poziomi 16/8/5. Mavs jednak nie potrzebowali jego wielkich popisów dzisiaj. Harrison Barnes i Wesley Matthews skutecznie punktowali, a Dennis Smith Jr pokusił się o drugie w karierze triple-double.

Po stronie Knicks największym wydarzeniem był powrót do gry Enesa Kantera. Serio, nie jest fajnie być kibicem Nowego Jorku:

Mavericks: H. Barnes – 19, W. Matthews – 17 (5×3), L. Doncic – 16 (8 zb., 5 as.), D. Nowitzki – 14, D. Smith Jr. – 13 (10 zb., 15 as., 5 st.), D. Finney-Smith – 9, D. Powell – 7, D. Jordan – 6 (9 zb.), D. Harris – 6, M. Kleber – 4, J. Brunson – 3, S. Mejri – 0, R. Broekhoff – 0

Knicks: K. Knox – 17, T. Burke – 16, M. Hezonja – 13, A. Trier – 11, T. Hardaway Jr. – 6, K. Allen – 6, L. Thomas – 5, E. Kanter – 5, D. Dotson – 5, M. Robinson – 4 (7 zb., 4 bl.), N. Vonleh – 2

Źródło: Youtube.com/MLG Highlights

Washington Wizards – Indiana Pacers: 107:89

Tym razem Indiana nie zanotuje już tak dobrego bilansu bez Oladipo. Patrząc na to, jak zagrali dzisiaj z Wizards, to mogliby wypaść z ósemki, gdyby  nie wielka przewaga jaką mają. Absolutnie nic nie byli w stanie zrobić dzisiaj przeciwko Washington Wizards, a Czarodzieje to przecież żadna elita. Zarówno w obronie, jak i w ataku nie było widać ani lidera, ani zaangażowania. Najlepszy strzelec zakończył mecz z 13 punktami.

Waszyngton z kolei zgodnie z zapowiedziami nie odpuszcza walki o ósemkę. Prowadzeni przez Beala i Greena już w pierwszej kwarcie osiągnęli przewagę, która nigdy później nie spadła poniżej 9 punktów. Niestety, stracili Otto Portera, nie wiadomo na jak długo.

Pacers: T. Young – 13 (7 zb., 5 as., 5 st.), B. Bogdanovic – 12, T.J. Leaf – 12, D. McDermott – 12 (3×3), D. Sabonis – 10 (8 zb.), A. Holiday – 10, M. Turner – 9, E. Sumner – 7, D. Collison – 3, C. Joseph – 1 (6 as.), K. O’Quinn – 0, D. Reed – 0

Wizards: B. Beal – 25 (6 as.), J. Green – 23 (3×3, 6 as.), C. Randle – 13, T. Ariza – 12, J. McRae – 12, S. Dekker – 8 (9 zb.), T. Bryant – 6, O. Porter Jr. – 3, T. Satoransky – 3 (6 as.), I. Mahinmi – 2, T. Brown Jr. – 0, G. Payton II – 0

Źródło: Youtube.com/Motion Station

Minnesota Timberwolves – Memphis Grizzlies: 99:97

Nic, absolutnie nic po pierwszej połowie nie wskazywało na to, że KAT zostanie bohaterem tego meczu. Brak punktów, problemy z faulami, generalnie bardzo licha postawa. Najważniejsze jednak jak się kończy prawda? Towns zebrał najważniejszą piłkę w meczu, mimo asysty dwóch obrońców Grizzlies, obrócił się i oddał desperacki rzut równo z syreną nad Gasolem. Rzut, który zapewnił zwycięstwo po dogrywce:

Mike Conley stwierdził, że to idealne odwzorowanie sezonu Memphis – piłka spadła prosto do KAT-a, który po słabym meczu trafia akurat ten rzut. Dobra, dobra Mike już się tak nie tłumacz – zwróć uwagę na to, że pozwoliłeś na 19 punktów, 7 zbiórek i 12 asyst Jerrydowi Baylessowi, który rozegrał najlepszy mecz od kilku dobrych lat. Po prostu jesteście na kursie tankowania w Memphis. KAT gra słabo, Wiggins to samo, nie ma Teague’a ani Rose’a, a wy przegrywacie z Wolves? Come on Mike.

W pojedynku byłych Byków, których nikt za bardzo nie chce był dzisiaj remis. I Noah i Deng zaliczyli po 6 nudnych punktów.

Grizzlies: M. Conley – 26 (3×3, 8 as.), M. Gasol – 19 (7 zb.), K. Anderson – 14 (7 zb.), I. Rabb – 10 (10 zb.), J. Jackson Jr. – 9 (5 st.), B. Caboclo – 7 (4 bl.), J. Noah – 6, S. Mack – 5, J. Carter – 1, J. Holiday – 0, J. Green – 0, J. Washburn – 0

Timberwolves: J. Bayless – 19 (7 zb., 12 as.), K. Towns – 16 (10 zb.), A. Wiggins – 12, T. Gibson – 10 (4 prz.), A. Tolliver – 10, G. Dieng – 10, D. Saric – 8, L. Deng – 6, J. Okogie – 5, I. Canaan – NaN

Źródło: Youtube.com/MLG Highlights

New Orleans Pelicans – Denver Nuggets: 99:105

I skończyło się wygrywanie bez Davisa. Pelikany uporały się z Rockets, ale w obliczu starcia back-to-back z Nuggets już nie miały szans, choć walczyły dzielnie, trzeba im to oddać. Najważniejsze? Anthony Davis usunięty już z video promującego skład Pels, zatem jeszcze tylko chwilka i już zamelduje się w Mieście Aniołów.

Patrząc na to jak osłabieni są Pels, to aż dziw, że tak długo byli w tym meczu. Do przerwy przegrywali zaledwie 3 punktami, natomiast w czwartej kwarcie Jrue Holiday (jedyny nominalny gracz pierwszej piątki) odpalił stepback zza łuku i zrobiło się 100-99 dla Nuggets. Ale wtedy oczywiście do pracy wziął się pan Nikola „Magic wśród centrów” Jokic, zdobył 4 punkty z rzędu i znów zapanował spokój. Joker skończył mecz z triple-double, wspierał go dzielnie Malik Beasley – Nuggets są o jedną gwiazdę od bycia poważnym kandydatem do tytułu. Dodajmy Jokicowi jakiegoś kota na obwodzie i zostawmy większość tych zadaniowców i to będzie ekipa! Kevin Durant, dawaj do Denver cwaniaku!

Nuggets: M. Beasley – 22 (4×3), N. Jokic – 20 (13 zb., 10 as., 3 prz.), M. Morris – 20 (3×3, 7 zb., 7 as.), P. Millsap – 13 (8 zb.), G. Harris – 9 (3 prz.), M. Plumlee – 9, W. Barton – 8, T. Lyles – 4, J. Hernangomez – 0, T. Craig – 0, B. Goodwin – 0

Pelicans: J. Holiday – 22 (3×3, 6 as.), K. Williams – 21 (5×3, 8 zb.), D. Miller – 15 (4×3, 5 as.), J. Okafor – 14 (8 zb.), F. Jackson – 9, C. Diallo – 6, I. Clark – 6, T. Frazier – 4 (8 zb., 8 as.), S. Hill – 2

Źródło: Youtube.com/MLG Highlights

Sacramento Kings – Atlanta Hawks: 135:113

Znacie te żarty o tym jak to Sacramento ma za dużo podkoszowych zawodników nie? Akurat dzisiaj wyszło im to tylko na dobre, jako, że dwóch młodziaków poprowadziło ich do wysokiego zwycięstwa na Hawks. Harry Giles i Marvin Bagley rozmontowali wspólnie niezbyt zwartą obronę Hawks i już do przerwy wysoko prowadzili. W drugiej połowie Giles miał udział w czterech kolejnych akcjach punktowych zespołu i przewaga była już nie do odrobienia. Dzisiaj było to potrzebne Królom, jako, że ich rozgrywający zagubił się w ataku.

Po drugiej stronie Trae Young idzie na rekord. Jeszcze cztery celne trójki i pobije ilość trafionych prób zza łuku przez debiutanta w historii Atlanty Hawks. Wyprzedzi jakiegoś Salima Stoudamire’a. Nie spokrewnionego z Amare, ale kuzynem Damona. Tyle dobrego o Hawks

Hawks: T. Young – 23 (4×3, 8 as., 5 st.), J. Collins – 14 (7 zb.), A. Len – 13, D. Bembry – 11, K. Huerter – 11 (3×3), T. Prince – 11, J. Lin – 11 (5 as.), K. Bazemore – 9, D. Dedmon – 5 (9 zb.), O. Spellman – 3, J. Anderson – 2, V. Carter – 0, D. Hamilton – 0

Kings: H. Giles – 20 (7 zb.), B. Hield – 18 (4×3), M. Bagley III – 17 (12 zb.), B. Bogdanovic – 16 (3×3, 7 as.), N. Bjelica – 12 (8 zb.), Y. Ferrell – 11, W. Cauley-Stein – 9, D. Fox – 9 (7 as.), I. Shumpert – 7, J. Jackson – 6, K. Koufos – 6, F. Mason III – 4, S. Labissiere – 0

Źródło: Youtube.com/MLG Highlights

Portland Trail Blazers – Utah Jazz: 132:105

Brak Jusufa Nurkica i wszyscy fani Jazz liczyli na ułatwione zadanie. Niestety pod nieobecność Nurka, praktycznie wszystko wychodziło pozostałym zawodnikom Blazers. Nawet planowane podania wpadały do kosza.

Z taką magią nie wygrasz. C.J. McCollum zaliczył 20 punktów już w pierwszej kwarcie i widać, ze ostatnie triple-double to nie przypadek, a C.J. wreszcie złapał wysoką formę, co przełożyło sie na 74 punkty PTB do przerwy. Równie dobrze zagrał Dame, będąc o dwie zbiórki od triple-double. Panowie łącznie zaliczyli 66 punktów, a biedni Jazzmani nie wiedzieli co się dzieje. Gdy doszli na 10 punktów straty w trzeciej kwarcie, dostali kolejne 17 z rzędu od Portland. Fantastyczne spotkanie zawodników z Oregonu.

Jazz: D. Mitchell – 22, R. Gobert – 15 (9 zb.), J. Ingles – 14 (5 as.), D. Favors – 12, R. Rubio – 12 (7 as.), G. Allen – 10, J. Crowder – 6, E. Udoh – 4, R. O’Neale – 3, K. Korver – 3, T. Cavanaugh – 2, G. Niang – 2, N. Mitrou-Long – 0

Trail Blazers: D. Lillard – 36 (3×3, 8 zb., 11 as.), C. McCollum – 30 (3×3), M. Leonard – 16 (4×3), Z. Collins – 12 (8 zb.), J. Layman – 11 (3×3), S. Curry – 8, M. Harkless – 6, E. Turner – 5 (5 as.), W. Baldwin IV – 4, A. Aminu – 2, C. Swanigan – 2

Źródło: Youtube.com/MLG Highlights