Startuje Liga Letnia w Las Vegas!

Startuje Liga Letnia w Las Vegas!

Startuje Liga Letnia w Las Vegas!
Photo by Ethan Miller/Getty Images

Dziś startuje wielkie święto wakacyjnej, luźnej, plażowo-biwakowej koszykówki. Mowa oczywiście o Lidze Letniej w Las Vegas. Jest to dla wszystkich klubów NBA świetna okazja, by zacząć powoli zaznajamiać się z wybranymi w drafcie młodzikami, doszlifować jeszcze drugoroczniaków, ale też przetestować zawodników spoza ligi – a nuż trafi się ktoś, komu warto będzie dać szansę. Rozgrywki potrwają tydzień, potem zaczną się mini-playoffy. Rozgrywek tych nie będziemy w pełni relacjonować, ale postaramy się regularnie podrzucić jakieś ciekawsze highlighty i występy co bardzie ekscytujących zawodników. Poniżej rozpiska pierwszego dnia zmagań:

Celtics – Hawks 22:00
Raptors – Knicks 22:30
Blazers – Hornets 0:00
Rockets – Cavs 0:30
Wizards – Pacers 2:00
Thunder – Pistons 2:30
Nuggets – Heat 4:00
Lakers – Suns 4:30

A dalej już spis kilku ekip, na które moim zdanie szczególnie warto zwrócić w Vegas uwagę:

Detroit Pistons

Zazwyczaj jest tak, że zespół, który wybierał z pierwszym pickiem, jest najbardziej ekscytujący w Lidze Letniej. Cade Cunningham jest w składzie, więc najpewniej pojawi się na parkiecie – pytanie oczywiście w jakim wymiarze czasowym. Znając specyfikę wakacyjnych rozgrywek, nie ma co spodziewać się czołowych graczy w każdym meczu i w dużych minutach. Ale okazja na podejrzenie jedynki draftu na pewno będzie. Pistons jednak wysłali ekscytującą ekipę do Las Vegas, nie samego Cade’a. Obok niego zagrają młodzi, którzy na dobrą sprawę już stanowią o sile Pistons w NBA, czyli Saddiq Bey, Isaiah Stewart, Sekou Dumbouya, czy Killian Hayes, który dużą część debiutanckiego sezonu opuścił z powodu kontuzji.

Houston Rockets

Byli wybierający z jedynką Pistons, są wybierający z dwójką Rockets. Ale spokojnie – nie będziemy tak lecieć numerami z draftu. Houston jest jedną z niewielu chyba ekip, która na pewno będzie w przyszłym sezonie tankować. Do Las Vegas wysłali całą grupę młodych zawodników – przede wszystkim Jalena Greena, który kreowany jest na przyszłego lidera Houston. Razem z nim zagrają MVP ligi tureckiej Alperen Sengun, oraz świeżo upieczony olimpijczyk, silny i surowy jak łosoś atlantycki Usman Garuba. Sama wizja tej trójki grającej obok siebie sprawia, że będzie się chciało rzucić okiem.

Portland Trail Blazers

No i tutaj się trend odwraca. Dla większości ekip Liga Letnia to okazja na sprawdzenie w bojach młodego narybku. Blazers wykorzystają rozgrywki w Vegas jak koło ratunkowe rzucone w stronę tonących karier. Trzon składu Blazers na ligę letnią tworzyć będą – uwaga – 31-letni Kenneth Faried, 32-letni Michael Beasley i 25-letni Emmanuel Mudiay. Na tym się weterani nie kończą – jest ponad 30-letni Jordon Crawford (nie mylić z Jordanem Crawfordem), 27-letni George King, czy z ciekawszych nazwisk 24-letni Kobi Simmons. Oczywiście jest kilku młodszych, pokroju CJ Elleby’ego, czy Nassira Little’a, ale chyba będą grzać ławę przy wyjadaczach, szukających ostatniej szansy w NBA.

(chciałem wkleić jakieś ostatnie, najnowsze highlighty Kennetha Farieda, ale on ostatnio w zorganizowaną koszykówkę naprawdę grał w 2019 roku w lidze chińskiej)

YT/不姓李Bruce

Toronto Raptors

To wygląda jak defensywny tercet przyszłości. Od niskiego skrzydłowego idąc w stronę podkoszową: Yuta Watanabe, Scottie Barnes, Precius Achiuwa. Wszyscy trzej pojawią się na rozpoczynającej się dziś lidze letniej i tak jak zazwyczaj wakacyjne mecze kończą się niskimi wynikami, tak te z udziałem Raptors mogą się kończyć bardzo niskimi wynikami.

Orlando Magic

Tu młodości też dostatek. Przede wszystkim wybrani w ostatnim drafcie Jalen Suggs i Franz Wagner, ale też zawodnicy, którzy zdążyli już zadebiutować w NBA: Cole Anthony i RJ Hampton. Magic w przeciągu ostatniej dekady kilka razy byli już w miejscu, w którym ich młody skład wydawał się ekscytujący i obiecujący. Dziś ekipa z Florydy znów znalazła się w tym położeniu. Oby tym razem udało im się zajść wyżej, bo ile można oglądać przebudowę. Niech ta liga letnia będzie dla nich dobrym początkiem i niech nie będą to przysłowiowe miłe złego początki.

New York Knicks

Kolejna ekipa, która zabiera do Las Vegas zawodników już mających ugruntowaną pozycję w rotacji w NBA. Mowa oczywiście o duecie Obi Toppin i Immanuel Quickley. Zwłaszcza ten drugi, wybrany rok temu z 25. pickiem draftu, mocno zaskoczył, dostając z miejsca regularne minuty w rotacji Toma Thibodeau (co nie jest proste dla debiutanta!) i notując średnio ponad 11 punktów z ławki. Obok tej dwójki znajdzie się nowy nabytek Knicks, Luca Vildoza – to chyba właśnie 25-letni Argentyńczyk będzie tu najciekawszym zawodnikiem do obserwowania. Długo trzeba było czekać na rozgrywającego hiszpańskiej Baskonii, ale w końcu spróbuje swoich sił za oceanem. Niewybrany w drafcie 2017 zawodnik ostatecznie mocno rozwinął się w koszykówce europejskiej, w 2020 roku zdobywając mistrzostwo ligi ACB, zdobywając przy tym nagrodę MVP rozgrywek. W międzyczasie zdobył też srebro na Mistrzostwach Świata w Chinach w 2019 roku. Ciekawe, na ile będzie w stanie przenieść talent na realia NBA. Liga Letnia to dobry wstępniak. Ja osobiście z ciekawością zerknę też na będącego w skłdzie Knicks na rozgrywki w Vegas Justina Pattona, dla którego to już chyba naprawdę ostatnia szansa na zahaczenie się w NBA na dłużej.

YT/Real SPGHighlights

Jest jeszcze kilka ciekawych ekip. Oczywiście Cleveland Cavaliers, dla których świeżo upieczony trzeci pick, Evan Mobley, zagra u boku Isaaca Okoro i chyba stworzy naprawdę kozacki defensywny duet. Swoich debiutantów, czyli Jonathana Kumingę i Mosesa Moody wezmą oczywiście Golden State Warriors. Dla Hornets zagra nie tylko wybrany w drafcie James Bouknight, ale też trzeci z braci Ball, LiAngelo Ball, który po raz kolejny poszuka okazji na zahaczenie się gdzieś w lidze. Grizzlies wzięli skład, który już ma obycie na poziomie NBA. Są tam Xavier Tillman, Sam Merrill, czy Desmond Bane – razem z nimi zagra młody Ziaire Williams, na którego zwrócone są oczy zarówno tych, którzy uważają wybranie go z 10. numerem jako dobrą decyzję, jak i tych, którzy uważają go za potencjalnego busta. Warto będzie zerknąć na Thunder, którzy zabrali Josha Giddey’a i Tre Manna – wybory w drafcie, które były dość powszechnie krytykowane. Razem z nimi zagra młody, ale już mający pierwsze szlify w NBA Theo Maledon. Fani Bulls na pewno chetnie spojrzą na swoją ekipę, w której zagra zeszłoroczny 4. pick Patrick WIlliams. Kings z kolei oprócz swojego tegorocznego wyboru, Daviona Mitchella, sprawdzą też kolejnego z braci Greków, Alexa Antetokounmpo. Cholera, ilu ich tam jeszcze mają.