Śląsk ograł Stal. Skele bierze to na klatę i zapowiada: teraz będzie ogień!
– To tylko jeden mecz. Seria nadal trwa. Teraz będzie ogień! – przekonuje Aigars Skele. – Zaczynamy fatalnie tę serię, ale… to jest tylko jeden mecz. Cała drużyna jest żądna rewanżu – dorzuca z kolei trener Andrzej Urban.
Mini-niespodzianka na otwarcie serii: Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski – WKS Śląsk Wrocław. Wrocławianie zagrali mądrze, skutecznie i bardzo konsekwentnie, wytrącając Stali argumenty z rąk. Drużyna ze stolicy Dolnego Śląska wygrała 85:76 i odebrała ostrowianom atut własnego boiska. Ci – w pierwszym meczu tej serii – popełnili aż 19 strat (pięć po stronie Aigarsa Skele). Łotysz, który jest jednym z liderów zespołu, po meczu nie krył rozczarowania swoją postawą. Wziął winę na siebie.
– Zaczęliśmy bardzo słabo. Biorę to na siebie. Nie stanąłem na wysokości zadania. Popełniłem za dużo błędów, nie sprawiłem, że nasz zespół dobrze wszedł w mecz. Rywale z kolei złapali wiatr w żagle i grali z dużą pewnością siebie. Tak naprawdę nasza gra przez cały mecz szwankowała. Nie mogliśmy złapać swojego rytmu. Wiemy, co szwankowało. Nie będę o tym mówił publicznie, ale zagramy lepiej w niedzielę. To tylko jeden mecz. Seria nadal trwa. Teraz będzie ogień! – powiedział.
Ostrowianie – oprócz strat – mieli też bardzo słabą skuteczność. Trafili tylko 7 z 26 rzutów z dystansu. To słaby procent jak na zespół, który dysponuje dużą siłą na obwodzie. Laurynas Beliauskas przestrzelił osiem rzutów (4/12).
Na dużą liczbę błędów i strat zwrócił uwagę także Andrzej Urban, trener Arged BM Stali Ostrów Wielkopolski. Jednocześnie przyznał, że zespół jest żądny rewanżu.
– Rywale wyszli agresywnie nastawieni i ulegliśmy ich presji. Daliśmy Śląskowi złapać pewność siebie. Nie byliśmy odpowiednio skoncentrowani. Nie egzekwowaliśmy zagrywek, co miało przełożenie na dużą liczbę strat. W obronie też robiliśmy dużo błędów. Zaczynamy fatalnie tę serię, ale… to jest tylko jeden mecz. Cała drużyna jest żądna rewanżu.
Śląsk był z kolei konsekwentny. Widać było, że trener Miodrag Rajković odrobił pracę domową i bardzo dobrze przygotował zespół do tego meczu. Wrocławianie znali wszystkie mocne strony Stali i umiejętnie potrafili pokrzyżować plany ostrowianom. Czapki z głów przed Śląskiem, który jeszcze niedawno drżał o awans do fazy play-off. Teraz postawił pierwszy krok w kierunku strefy medalowej.
– Zagraliśmy dobry mecz. Byliśmy świetnie przygotowani przez sztab szkoleniowy. Widać było, że bardzo dobrze reagowali na to, co dzieje się w trakcie spotkania. To wielki krok dla naszego zespołu, ale to wciąż jeden krok, a mamy jeszcze do wykonania dwa kolejne, by awansować do półfinału. Na tym się skupiamy – powiedział Mateusz Zębski.
19 punktów po stronie Śląska zdobył Daniel Gołębiowski. Po 13 dorzucili Angel Nunez i Dusan Miletić.
– Duże gratulacje dla moich zawodników, którzy podążali za moimi wskazówkami. Zrealizowali wszystkie założenia, o których sobie mówiliśmy przed meczem. A należy pamiętać, że graliśmy z drużyną, która dysponuje świetną ofensywą. To jedna z najlepszych ekip pod tym względem w całej lidze. Jeśli zdobyli tylko 76 punktów, a ostatnio rzucali zawsze ponad 90, to oznacza, że wykonaliśmy dobrą pracę w obronie. To tylko jeden mecz. To początek. Nie możemy popadać w hurraoptymizm. Musimy pozostać twardo na ziemi. Tak naprawdę seria teraz się dopiero zacznie. Czekają nas kolejne bitwy – zaznaczył Miodrag Rajković.
Kolejne spotkanie w tej serii w niedzielę. Początek meczu o 20:00.