Rookie Ranking #8 – pierwsze triple-double Ja Moranta

Rookie Ranking #8 – pierwsze triple-double Ja Moranta

Doczekaliśmy się ! Przed nami weekend gwiazd NBA rozgrywany w tym roku w Chicago i kilkudniowa przerwa tuż po nim. Z kolei debiutanci nie zwalniają. Jesteśmy po starciu Moranta z Williamsonem. Na dokładkę Ja Morant z pierwszym triple-double w sezonie ! Enjoy.

Cóż to były za dwa tygodnie w NBA dla Rookies. Najpierw 31 stycznia w Luizjanie Zion Williamson przyjął gościnnie Ja Moranta. 139-111 dla Pelicans oznacza, że tak przyjemnie do końca nie było, choć obydwaj gracze bardzo się wspierają i czasami wymieniają się spostrzeżeniami. Po spotkaniu miała miejsce wymiana koszulek, a w wywiadzie dla ESPN Zion przyznał, że Morant wie o tym, że Williamson jest dla niego jak brat. Trzeba przyznać, że to były bardzo pozytywne obrazki. 16 punktów 7-12 z gry Ja Moranta vs. 24 punkty 9-15 Ziona Williamsona.

źródło: Youtube/BleacherReport

Tymczasem w wyborze ligi nic się nie zmieniło. Za nami trzeci pełny miesiąc i trzeci raz ci sami debiutanci zostali wybrani najlepszymi w swoich konferencjach, tym razem za miesiąc styczeń. Sprzeciwu nie ma, po prostu na to zasłużyli. Nunn w 11 meczach w styczniu grał na 50.7% z gry i 37.5% za trzy, notując średnio 16.8 pkt, 3.5 ast, 2.8 zb.  W tym czasie Morant zagrał w 15 spotkaniach – 17.5 pkt, 8.3 ast, 3.8 zb, rzucając 54.2% z pola gry.

źródło: Youtube/NBA

źródło: Youtube/NBA

W międzyczasie Morant przeżył niezwykle wzruszającą uroczystość, jaką było zastrzeżenie jego numeru  – 12 – z jakim grał na uczelni Murray State w latach 2017-2019.

Najważniejszą informacją jest jednak zbliżający się do nas All-Star Weekend. Już z piątku na sobotę o godzinie 03.00 rozpocznie się coroczny mecz Rising Stars Challenge, w którym zagrają zarówno debiutanci jak i ci, którzy w NBA grają drugi sezon. Po raz szósty z rzędu zawodnicy zostali podzieleni na ekipę Team USA i Reszty Świata. Najwięcej bo po 3 graczy będą mieli w stawce Charlotte Hornets oraz Memhpis Grizzlies. Wiemy już także o  zmianach w Team USA i Team World wywołanych urazami powołanych graczy.  Za kontuzjowanego Wendella Cartera Jr.(Chicago Bulls) zagra Zion Williamson(New Orleans Pelicans), z kolei Tylera Herro(Miami Heat) zastąpi Collin Sexton (Cleveland Cavaliers).  Trzecią zmianą będzie Nicolo Melli – włoski skrzydłowy Pelicans, który zastąpi kontuzjowanego Deandre Aytona z Phoenix Suns. Poniżej prezentacja składów obydwu drużyn. Rookies obejrzymy w tym roku wyłącznie w piątek. Żadnego debiutanta nie ma w żadnym z sobotnich konkursów, a już tym bardziej w niedzielnym All-Star Game.

Gdy jesteśmy już przy wyborze zawodników, to warto wspomnieć, że trener kadry USA Gregg Popovich powołał szeroką 44-osobową kadrę przed Igrzyskami Olimpijskimi w Tokio(24 lipca – 9 sierpnia 2020). Do stolicy Japonii pojedzie oczywiście tylko dwunastka. Są wszyscy gracze z zeszłorocznego mundialu, dużo doświadczonych graczy jak Durant, LeBron James, James Harden czy Russell Westbrook i żaden z debiutantów lub graczy, którzy grają drugi sezon.

Zion Williamson ma za sobą już 10 spotkań w NBA. Pelicans mają w nich bilans 5-5, a pokonali m.in Celtics, Blazers i jak wyżej wspomniałem Grizzlies gdzie Zion mierzył się z Ja Morantem. Debiutant Pelicans zdołał zagrać już również przeciwko Giannisowi Antetokounmpo. 

Zion Williamson (New Orleans Pelicans) – nie dziwi oczywiście, że podkoszowy zawodnik Pelicans ma w 10 spotkaniach najlepszą średnią punktów – 22.1 oraz najlepszą średnią zbiórek – 7.5 wśród Rookies, grając na świetnej skuteczności 57.6% z gry. Zion zdążył już ochłonąć po swoim niesamowitym debiucie, ale wciąż potwierdza, że wyłania się jako przyszła gwiazda ligi NBA. Pelikany są aż 5 spotkań za ósmymi Grizzlies, więc w tym sezonie playoffs są już mało realne. Na występ swojej gwiazdy w postseason Nowy Orlean będzie musiał prawdopodobnie poczekać jeszcze rok.

Nie zmienia to jednak faktu, że Williamson kolejny raz poprawił swój career-high i to dwukrotnie. Tym razem najpierw przeciwko Portland Trail Blazers osiągnął 31 punktów, 9 zbiórek i 5 asyst, trafiając 10-17 z gry i 11-14 z linii rzutów wolnych. Tym samym rzucił co najmniej 20 punktów w pierwszych 8 z 10 spotkań swojej kariery.  To sprawiło, że tym osiągnięciem dorównał takim graczom jak Shaquille O’Neal czy Grant Hill. Idąc dalej nawiązał jeszcze do Mutombo, Ewinga i Jordana ! Jest jedynym rookie z  linijką statystyczną 30-5-5 szybszym niż w  30 minut. Osiągnął szybciej 30 punktów niż jakikolwiek rookie od czasu debiutu Allena Iversona w 1996 roku.

Rzucając te 31 punktów stał się również dopiero piątym graczem w ostatnich 10 sezonach, który osiągnął 30-punktowy rezultat  w swoich pierwszych 10 spotkaniach kariery. A to dopiero początek jego drogi… Zobaczcie ile historii już zdążył napisać swoimi występami.

Nadal czeka go nieco pracy, by stał się kompletnym zawodnikiem, głównie musi popracować nad swoim jump shotem, ale sposób w jaki wykorzystuje swoje ciało do zdobywania punktów w strefie pomalowanej przypomina w istocie zagrania najbardziej doświadczonych zawodników. Bardzo często w spotkaniach widać jak walczy pod koszem o ofensywne zbiórki lub przepycha się z kim tylko może by łatwo zdobyć punkty, obracając się przez ramię. Ciężko jest go powstrzymać.

Nie powstrzymała go ostatnio podkręcona kostka. To po jej urazie już 3 dni później osiągnął wspomniane 31 punktów, stając się 4 graczem w historii NBA, który miał mecz z 31 punktami na koncie w wieku 19 lat. Pozostała trójka to LeBron James, Kevin Durant i Luka Doncic. O punkt więcej – 32 oczka rzucił w ostatnim meczu przed przerwą na ASW przeciwko Oklahomie City Thunder. Był 11-19 z gry i 10-13 z linii rzutów wolnych, dodając 6 zbiórek, jedną asystę i blok. 11 z 32 punktów osiągnął w 2 kwarcie. Tym samym grając mecz po meczu na poziomie przynajmniej 30 punktów stał się 4 debiutantem od 2013 roku, który to uczynił. Dołączył do trójki Trae Young, Luka Doncic i Devin Booker. Jeszcze raz udowodnił swoją siłę i atletyzm w ofensywie. Jego aktywność w pomalowanym pomagała wymuszać faule na podkoszowych Thunder, w tym na Stevenie Adamsie.

Zanim jednak doszło do rekordów kariery Zion zmierzył się z aktualnym MVP Giannisem Antetokounmpo. Ekipa Bucks zatrzymała go na 20 punktów w tym 5-19 z gry(26.3%) czyli na najgorszej skuteczności w przeciągu 10 spotkań kariery.   Williamson, który zmarnował wszystkie 3 próby z dystansu podkreślił, że obrona wywierała na niego presję. Sam Greek-Freak miał go zatrzymać na 1-6 z gry osobiście broniąc młodego debiutanta Pelikanów.

Sam aktualny MVP był pod wrażeniem debiutanta Pelicans:

„On będzie naprawdę świetnym zawodnikiem przez wiele lat. Pomaga swojemu zespołowi. Konkuruje mocno jak tylko może. Musi pozostać zdrowy, wtedy wróżę mu świetlaną przyszłość ”.

źródło: Youtube/NBA

źródło: Youtube/NBA

R.J.Barrett (New York Knicks) – 3 pick draftu 2019 opuścił 9 spotkań Knicks od połowy stycznia z powodu kontuzji skręcenia kostki. W pierwszym meczu po powrocie nie wystąpił jednak w pierwszej piątce w meczu z Orlando Magic, co dotąd miało miejsce w każdym z 41 rozegranych przez niego spotkań.  Barrett jest 5 debiutantem pod względem zdobytych punktów – 13.6, a także 6 pod względem zbiórek – 5.5. W 4 meczach rozegranych po powrocie z kontuzji zanotował średnio 9.0 pkt, 3.5 zb, 2.0 ast ale tylko na 30.6% z gry.

źródło: Youtube/SmartHighlights

Romeo Langford (Boston Celtics) – 20-latek wybrany z numerem 14 tegorocznego draftu nie jest ani pierwszą ani drugą opcją w ataku Boston Celtics. Gra raptem średnio 10 minut na mecz, notując 3 punkty i 1 zbiórkę. Do tego wyszedł w zaledwie 18 spotkaniach, ale ostatnio raz został wystawiony w pierwszej piątce w obliczu kontuzji Kemby Walkera i Marcusa Smarta.  Nie raz sam walczył też z kontuzjami w tym sezonie.  To jednak jego 16 punktów w spotkaniu z Atlantą Hawks z przed tygodnia (career-high) w drugim z rzędu 28-minutowym występie wzbudziło zainteresowanie jego osobą. Dołożył do tego 5 zbiórek i uwaga… 3 bloki, co na 193 cm obrońcę jest ewenementem. Sami zobaczcie jak wybił piłkę Collinsowi, jego pracę nóg w obronie i zablokowaniu DeAndre Huntera. Odważnie wbija się pod obręcz i nie unika kontaktu a przy tym wyrasta na solidnego obrońcę. Pokazał to zarówno w meczu z Hawks jak i wcześniej z Magic, kiedy miał kilka dobrych interwencji w defensywie. Na pewno jeszcze nie raz będzie tego typu iskrą w drużynie Celtów, wystarczy dać mu tylko szansę.

źródło: Youtube/DownToBuck

Cody Martin (Charlotte Hornets) – debiutant wybrany z 36 numerem w drafcie zagrał w tym sezonie w 37 spotkaniach  osiągając średnio 4.5 pkt i  2.8 zb. Na początku lutego w spotkaniu z Houston Rockets coach James Borrego postanowił zacząć z nim w pierwszej piątce. Efekt?  12 punktów oraz 5 zbiórek w najwięcej w tym sezonie 36 minut gry. Noc wcześniej z Magic zanotował 13 pkt, 8 zb, 3 ast, 3 stl. Martin udowodnił, że może być solidną opcją dla ekipy Szerszeni. W drugiej części sezonu jeśli tylko dostanie więcej szans, warto będzie oglądać jego rozwój. Sami zobaczcie – szybki w ofensywie, sporo potrafi zobaczyć na parkiecie.

źródło: Youtube/DownToBuck

Terrence Davis – po tym jak liga pominęła go w składach do  Rising Stars game Davis eksplodował na początku lutego w starciu przeciwko Chicago Bulls, ustanawiając nowy career-high w postaci 31 punktów 12-15 z gry, 6-7  z dystansu. Przypomnijmy, że 22-latek nie został wybrany przez nikogo w drafcie. Po tym spotkaniu coach Nick Nurse wspomniał, że jego podopiecznemu potrzeba zdecydowanie więcej zainteresowania niż ma do tej pory.

„Zawsze myślę o meczach, w których wystawiłem go na 6 minut i zastanawiam się, co ja do cholery zrobię, skoro on zagrał w taki sposób” – mówił po tym spotkaniu Nick Nurse.

Niestety Davis latał poniżej radaru by być zauważony do piątkowego meczu wschodzących gwiazd, ale to tylko początek by mógł przebudzić się ponownie w czasie playoffs. Kiedy wszyscy skupią się na zastopowaniu Siakama i Lowry’ego, Davis może wykorzystać otwartą przestrzeń by na nowo zaistnieć. W 6 spotkaniach w tym miesiącu ma średnie 13.8 pkt, 4.5 zb, 50.8% z gry oraz 51.4% z dystansu. Trafił przy tym 18 trójek(najwięcej z debiutantów w tym miesiącu).

Jak wiemy Brooklyn Nets zakończyli fantastyczną 15-meczową serię zwycięstw Raptors, jednak w 14 zwycięstwie Davis wystąpił po raz drugi w karierze w pierwszej piątce. Przeciwko Nets uzyskał wtedy 20 punktów i 8 zbiórek(7-15, 5-8 za trzy).

źródło: Youtube/DownToBuck

Przed nami 7 graczy, którzy tworzą ścisłą czołówkę w Rankingu Rookies w oparciu o cały sezon i poprzednie dwa tygodnie.

Statystyki na dzień 14.02.2020

7.  Darius Garland (Cleveland Cavaliers) 12.2 ppg, 1.9 rpg, 3.8 apg, 39.4 % FG, 35.2 % 3-PT

Cavaliers niedawno przerwali serię 6 kolejnych porażek, wygrywając z nikim innym jak ze znajomymi z tabeli Atlantą Hawks. Tymczasem Garland udowodnił, że drzemią w nim pokłady bycia wyjątkowym ball-handlerem i coraz lepszym rozgrywającym szczególnie w sytuacji jeden na jednego w ataku. Od 7 spotkań rozdaje co najmniej 4 asysty. Jego średnia za ten okres to 5.7 asysty na mecz. Przez chwilę mogliśmy pomyśleć, że Garland odnalazł w końcu swój rzut z dystansu jak na początku roku. W trzech pierwszych spotkaniach w lutym trafiał na skuteczności 47.4% zza łuku(9-19), średnio trafiając 3 takie rzuty. Jednak w ostatnich dwóch meczach nie trafił żadnego z 6 oddanych prób.

To nad czym musi popracować obrońca drużyny z Ohio to wykończenie w strefie pomalowanej. Jego skuteczność 38.9% na pewno chluby mu nie przynosi, tym bardziej, że około 30% jego rzutów pochodzi właśnie z tej strefy. Poza tym szczegółem radzi sobie coraz lepiej, nabiera prędkości w dostawaniu się pod kosz, ale musi lepiej kończyć swoje akcje. Wszystkie świetne crossovery i zwody nic nie znaczą, jeśli ich rezultatem nie będą po prostu punkty.

źródło: Youtube/SmartHighlights

6. Tyler Herro (Miami Heat) 13.1 ppg, 4.0 rpg, 2.0 apg, 41.4 % FG, 39.3 % 3-PT

Młody obrońca ekipy Żaru od początku sezonu szturmem wdarł się do czołówki najlepszych debiutantów i nadal ma tutaj swoje miejsce. Nie zmienił tego również fakt, że od ostatniego notowania zdołał zagrać zaledwie 2 spotkania z uwagi na uraz prawej kostki, jakiego nabawił się w meczu z 76ers  3 lutego. 14 zawodnik zeszłorocznego draftu odczuł ból w prawej stopie podczas meczu i już po 10 rozegranych minutach musiał opuścić parkiet. Do gry już nie powrócił. Do tego momentu trafił 2 punkty, będąc 1-6 z gry. Przedtem opuścił zaledwie 3 spotkania, dwa przez uraz kolana i jeden przez podkręconą kostkę.

Warto przywołać jego 23-punktowy występ przeciwko Orlando Magic, w którym zilustrował najlepsze umiejętności, które przyniósł do zespołu Heat. Potrafi zarówno trafiać po dryblingu z piłką lub w akcjach catch-and-shoot. Jest bardzo szybki i mobilny by uwolnić się od obrońców, dostać się pod kosz. Stale rusza się po parkiecie, tworzy otwarte przestrzenie dla Gorana Dragicia, Jimmiego Butlera czy Kendricka Nunn by ich odnaleźć. Obrońcy przeciwnika nie mogą pozwolić dać Herro zbyt wielkiej przestrzeni. W przeciwnym wypadku odpali rzut dystansowy, z niezwykłą pewnością, że będzie on celny.

Na dzień dzisiejszy Herro prowadzi wśród debiutantów w ilości trafionych rzutów dystansowych, zarówno on jak i Kendrick Nunn zaliczyli w tym sezonie już 99 takich trafień. Wiemy na pewno, że nie zagra w piątkowym meczu Rising Stars Challenge.

Heat od środy 5 lutego rozpoczęli 6-meczowy trip na wyjeździe, który zakończą w Atlancie 20 lutego. Coach Erik Spoelstra ma nadzieję na powrót swojego gracza jeszcze na chociaż ostatnie wyjazdowe spotkanie. Jednak najważniejsze jest, by ich obrońca się do końca wyleczył.

źródło: Youtube/Z.Highlights

5. Eric Paschall (Golden State Warriors) 13.2 ppg, 4.7 rpg, 1.7 apg, 48.2 % FG

Eric Paschall ma w sobie finezję i rzut, który np. Zion Williamson musi rozwinąć. Jednak technicznie gdy ma siłę i moc w ataku, którą pod koszem posiada Zion, wtedy staje się nie do zatrzymania w ofensywie Warriors. Po bardzo słabej końcówce stycznia, zdecydowanie lepiej wszedł z drużyną w miesiąc luty. Warriors pokonali Wizards i Cavaliers.  W tym miesiącu w 6 spotkaniach Eric zalicza średnio 12.0 pkt, 4.7 zb, 1.5 ast na 43.5% z gry. Przez cały sezon stara się być efektywny w zespole, który przed rokiem grał o mistrzostwo, a teraz nie gra już właściwie o nic. Wszyscy czekają już na przyszły sezon, jego współpracę z Currym, Thompsonem i spółką.

źródło: Youtube/SmartHighlights

4. Brandon Clarke (Memphis Grizzlies) 12.3 ppg, 5.7 rpg, 1.4 apg, 62.3 % FG, 42.0 % 3-PT

Kto by pomyślał, że wśród graczy z co najmniej 500 minutami w lidze Brandon Clarke jest liderem w Player Efficiency Rating. Jego statystyki czynią go w ostatnim czasie bardzo produktywnym, a dodajmy, że średnia ligowa dla tego pomiaru wynosi 15.0. Clarke jest również trzeci w rebounding rate, czyli współczynniku procentowym zebranych piłek po nietrafionych rzutach swojego zespołu.

W ostatnich 5 spotkaniach rezerwowy debiutant Grizzlies notował średnio 13.8 pkt 5.6 zb i 60.4% skuteczności z gry. W ostatnim meczu w nieco ponad 22 minuty z ławki rzucił przeciwko Blazers 27 punktów, czym wyrównał swój rekord kariery i przyczynił się do zwycięstwa nad ekipą z Oregonu. Skończył mecz na 85.7% z gry – 12-14 ! Dodał 6 zbiórek, 2 przechwyty, asystę i blok. Co ciekawe nie próbował ani razu w tym meczu z dystansu, skąd sporadycznie oddaje rzuty. Wykorzystuje jednak doskonale swój atletyzm w pomalowanym, często kończąc akcje dobijając rzuty kolegów np. poprzez putback dunki albo dostaje piłkę w powietrzu. Sporo pracuje również w obronie, dzięki  czemu Grizzlies z 2 kolejnymi zwycięstwami schodzą na przerwę na ASW.

Dodatkowo może być jednym z najbardziej efektywnych graczy w tym sezonie. Jak donoszą statystyki Clarke jest na dobrej drodze by osiągnąć osiągnąć najlepszy wskaźnik true shooting percentage przez debiutanta w historii.

źródło: Youtube/SmartHighlights

3.  Rui Hachimura (Washington Wizards) 13.9 ppg, 6.0 rpg, 1.5 apg, 48.7 % FG

W końcu po 23 spotkaniach nieobecności spowodowanej kontuzją pachwiny doczekaliśmy się powrotu samuraja Washington Wizards. Był jednym z lepszych rookies na początku sezonu, notując 13.9 pkt i 5.8 zb na mecz w pierwszych 25 spotkaniach sezonu. Był jednym z mocniejszych kandydatów do nagrody, gdyby nie ta feralna kontuzja, którą przypomnijmy nabawił się, gdy niefortunnie został kopnięty przez kolegę z drużyny Isaaca Bongę.

Miało go nie być przez kilka tygodni, a tymczasem 9 pick draftu był trzymany z dala od gry przez całą drugą połowę grudnia i cały miesiąc styczeń.

W pięciu spotkaniach od swojego powrotu Hachimura średnio notuje 13.6 pkt, 6.8 zb w niecałe 27 minut spędzone na parkiecie. Do tego jest skutecznie solidny – 51.9% z gry i 42.9% za trzy. Udało mu się także osiągnąć 3 double-double w sezonie w postaci 12 punktów i 11 zbiórek w meczu z Memphis Grizzlies.

„Nigdy nie byłem poza koszykówką jak teraz” – mówił po powrocie dla NBC Sports Washington.

„Również nigdy nie oglądałem tylu filmów i meczów co teraz. To właśnie mi pomogło. Oglądałem dużo spotkań NBA, dwa lub trzy na dzień. Wyobrażałem sobie jakby będę grał kiedy w końcu wrócę na parkiet. To dlatego to mi w tym momencie pomogło”.

Wizards są niespodzianką początku tego roku, nadal trzymają się na wschodzie w wyścigu o playoffs, będąc 3 spotkania za Orlando Magic. W tym roku mają już bilans 10-11. Wciąż mają jeszcze szanse. Podczas nieobecności Japończyka, zespół osiągnął bilans 9-14, a od czasu kiedy wrócił jest to już 3-2. Na pewno bardzo pomoże swojej drużynie i Czarodzieje tak łatwo nie odpuszczą walki o postseason. To by było coś !

Hachimura w statystykach debiutantów jest trzeci jeśli chodzi o punkty (13.9), pierwszy w zbiórkach (6.0) i piąty w skuteczności z gry (48.7%). W najbliższym czasie weźmie udział w NBA Rising Stars Game i może być jednym z kandydatów do nagrody MVP w tym piątkowym spotkaniu.

https://www.youtube.com/watch?v=12yq4t43msY

źródło: Youtube/FreeDawkins

2. Kendrick Nunn (Miami Heat)15.3 ppg, 2.7 rpg, 3.5 apg, 43.9 % FG, 34.1 % 3-PT

Po serii 9 spotkań z dwucyfrową liczbą punktów u Nunna nie ma już śladu. Uraz ścięgna Achillesa, 3 mecze pauzy, mniejsze minuty gry sprawiły, że Kendrick bardzo powoli odbudowuje swoją uprzednią formę. Od czasu powrotu w 7 kolejnych spotkaniach tego miesiąca notuje niecodzienne dla siebie 9.9 pkt, 2.1 zb, 3.0 ast, 29.8% z gry oraz 24.3% z dystansu. Heat mają w tym czasie bilans 3-4 a Nunn gra ponad 26 minut na mecz.

To nie przeszkodziło odebrać debiutantowi Heat tytułu najlepszego debiutanta konferencji wschodniej za miesiąc styczeń. Ubiegły miesiąc dla porównania skończył ze średnimi 16.8 pkt, 2.8 zb oraz 3.5 ast a także 50.7% skuteczności z gry.

W międzyczasie zespół Miami Heat miał ponoć rozmyślać oddanie swojego kluczowego debiutanta w pakiecie w celu sprowadzenia Danilo Gallinariego z Oklahomy City Thunder. Obie strony nie zgodziły się jednak na stawiane warunki. Ligowe źródła mówią, że poruszane były nazwiska Kendricka Nunna, Kelly’ego Olynyka i Jamesa Johnsona(oddany do Minnesoty) plus pick draftu.

Przed Kendrickiem Nunnem teraz przerwa na All-Star Weekend i jego piątkowy występ w Rising Stars Challenge. Być może dłuższa przerwa po weekendzie dobrze mu zrobi i wróci zdecydowanie silniejszy. W końcu jego statystyki spadły dramatycznie a skuteczność z gry i z dystansu po prostu przeraża, zbiegając się razem ze spadkiem pozostałych liczb. Nadal jednak biorąc pod uwagę całokształt tego sezonu Nunn jest w czołówce walki o nagrodę ROTY, oby tylko już niedługo powrócił silniejszy na końcówkę sezonu zasadniczego.

źródło: Youtube/NF

1.  Ja Morant (Memphis Grizzlies) 17.6 ppg, 3.5 rpg, 7.1 apg, 1.0 spg , 49.3 % FG, 35.8 % 3-PT

Grizzlies w ostatnich 10 spotkaniach mają świetny bilans 8-2 i stoją przed ogromną szansą by wreszcie po 3 latach znów wrócić do playoffs. Tym razem już w zdecydowanie odmłodzonym składzie. Blazers tracą do nich już 4 spotkania, a na dodatek wypadł z gry Lillard, który doznał kontuzji pachwiny.

Teraz każde zwycięstwo jest na wagę złota i Grizzlies o tym doskonale wiedzą. Dużo uwagi skupia się na trafieniach Ja Moranta, ale jego najlepszą umiejętnością może się jednak okazać czytanie gry i widzenie przestrzenne na parkiecie. Jego nieco ponad 7 asyst czyni go 12 najlepszym graczem NBA pod tym względem, tuż nad nim są James Harden i Russell Westbrook. Identyczne miejsce zajmuje pod względem procentowym asystowanych trafień swojej drużyny – 35% trafień Miśków pochodzi z jego asyst. Warto podkreślić również coraz bardziej widoczną chemię, którą zdołał zbudować z resztą młodego trzonu Grizzlies.

Po ubiegłotygodniowym zwycięstwie nad Dallas Mavericks, Morant i spółka sprawili, że drużyna wyszła na dodatni bilans po raz pierwszy w tym sezonie ! Jego 21 punktów 10-12 z gry w znacznej mierze się do tego przyczyniło.

„Nie widziałem tego rodzaju atletyzmu w rozgrywającym od czasu przyjścia do ligi Westbrooka.  Jego klimat jest porywający, kiedy biega po parkiecie. Dynamika nie jest tutaj nawet słowem. On jest ponad nią” – coach Rick Carlisle.

Największym wydarzeniem ostatnich dni było pierwsze triple-double w karierze NBA Ja Moranta, który oczywiście osiągnął je jako pierwszy debiutant w tym sezonie i ustanowił rekord kariery w zbiórkach – 10. W historii Grizzlies było tylko 18 potrójnych zdobyczy. Więcej punktów w triple-double Miśków mieli jednak Marc Gasol i Zach Randolph. To oni mają największe TD pod względem punktów, zarówno jeden i drugi osiągnął 28 oczek.

W trzeciej kwarcie meczu z Wizards Grizzlies wrócili z 12-punktowego deficytu. 17 z 27 punktów Morant zdobył w drugiej połowie spotkania. Dodatkow Morant jest szóstym graczem w całej lidze pod względem rzucania punktów w czwartej kwarcie.

„Ten gość jest młody, ale on gra jak 5-letni All-Star. Kontroluje po prostu grę i w tym tkwi problem” – powiedział po tym spotkaniu coach Wizards Scott Brooks.

Według oficjalnego oświadczenia, członek Hall of Famer Charles Barkles wybrał debiutanta Grizzlies do grona graczy rezerwowych konferencji zachodniej do najbliższego meczu gwiazd. W tym roku to nie przeszło, ale w przyszłym sezonie to jak najbardziej możliwe.

źródło: Youtube/NBA

Dzięki za przeczytanie !