Restrykcyjne zasady treningów, Cuban nie otworzy ośrodka szkoleniowego

Restrykcyjne zasady treningów, Cuban nie otworzy ośrodka szkoleniowego

NBA zezwoliła na otwarcie klubowych ośrodków treningowych. Wciąż jednak mogą się tam odbywać tylko treningi indywidualne, a ograniczenia są wciąż spore.

O zasadach panujących w dopiero co otwartych dla graczy ośrodkach donosi nie kto inny niż Adrian Wojnarowski z ESPN – w czasie indywidualnego treningu zawodnika, na obiekcie może być maksymalnie sześć osób asystujących – czy to ze sztabu trenerskiego, czy też personelu do spraw rozwoju koszykarzy. Co ciekawe, wstępu na taki indywidualny trening nie ma z jakiegoś powodu główny szkoleniowiec zespołu. Łącznie w ośrodku swój indywidualny trening może jednocześnie do czterech koszykarzy, przy założeniu, że nie wykonują żadnych ćwiczeń, które wymagają zbliżenia się do siebie na odległość mniejszą niż 12 stóp (około 3,5 metra) – o tym z kolei informuje Marc Stein z New York Times.

Wciąż mowa oczywiście o ośrodkach klubowych które mieszczą się w strefach, w których pozwala na takie działanie lokalne prawo. Jak na ten moment Denver Nuggets, Portland Trail Blazers i Cleveland Cavaliers potwierdziły, że otworzą swoje obiekty w piątek. Sacramento Kings mają to samo uczynić w poniedziałek, natomiast Los Angeles Lakers myślą o zrobieniu tego 16 maja.

Ośrodka szkoleniowego nie otworzy natomiast Mark Cuban i jego Dallas Mavericks. W podcaście Briana Damerisa i Marka Followilla z The Athletic przyznał, że nie zamierza ryzykować zdrowiem ludzi w obliczu braku pewnych i szybkich metod diagnozowania:

„To się nie wydarzy. Problemem jest oczywiście to, że nie mamy możliwości przeprowadzania [szybkich] testów, a więc nie jesteśmy w stanie zapewnić nikomu bezpieczeństwa – czy to koszykarzom, czy komukolwiek innemu. I chociaż możemy zastosować różne środki ostrożności, to po prostu nie jest tego warte. Zwłaszcza w momencie, w którym chłopaki pozostają w formie, wychodzą na zewnątrz porzucać i wiesz, trenują na różne możliwe sposoby.”

Obawy są zapewne uzasadnione – liga poinstruowała kluby, by nie poddawać testom nikogo, u kogo nie występują żadne objawy. NBA uznała, że byłoby to niestosowne w obecnej sytuacji służby zdrowia, która po prostu potrzebuje jak największej ilości testów.