Raport w sprawie Roberta Sarvera, właściciela Phoenix Suns

Raport w sprawie Roberta Sarvera, właściciela Phoenix Suns

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami ESPN opublikowało wczoraj pełny raport na temat Roberta Sarvera i jego stylu prowadzenia Phoenix Suns, który ich zdaniem jest absolutnie karygodny.

Kilka dni temu światło dzienne ujrzały informacje o tym, że dziennikarze ESPN prowadzą szeroko zakrojone śledztwo w sprawie właściciela Phoenix Suns, Roberta Sarvera, a ich artykuł, który lada moment miał być opublikowany wstrząśnie światem NBA. Wczoraj wieczorem czasu polskiego ESPN podzieliło się wreszcie efektami swojej długotrwałej pracy, opisując ze szczegółami sytuacje, jakie miały miejsce odkąd 17 lat temu Robert Sarver kupił Phoenix Suns.

Rasizm

Głównym, choć nie jedynym zarzutem, jaki stawiany jest Sarverowi, jest rasizm. Właściciel Suns wielokrotnie miał używać w pracy określenia „czarnuch” w różnych sytuacjach. To właśnie z powodu rasy miał w 2013 roku zatrudnić na stanowisku pierwszego trenera Lindseya Huntera, zamiast bardziej doświadczonego Dana Majerle. Sarver w rozmowie z jednym z menadżerów uargumentował swoją decyzję w ten sposób:

„Te czarnuchy potrzebują innego czarnucha.”

Robert Sarver

Ten sam argument wrócił przy zatrudnianiu Earla Watsona w 2016 roku. Były już trener Phoenix Suns, a obecnie asystent w Toronto, miał otrzymać pracę, ponieważ „mówi tym samym językiem, co zawodnicy.” Watson, którego zeznania pojawiają się w raporcie chyba najczęściej przywołuje także inne sytuacje, których był już bezpośrednim świadkiem.

W 2016 roku po porażce z Golden State Warriors, Sarver wszedł do szatni i zapytał Watsona:

-Wiesz, dlaczego Draymond Green może sobie biegać po boisku i krzyczeć do wszystkich: Czarnuchu?

-Robert, nie możesz używać tego słowa

-Dlaczego? Draymond Green go normalnie używa

-Nie możesz

W swoim oświadczeniu Sarver zaprzecza całej sprawie, jak i innym przypadkom użycia słowa „czarnuch”:

„Nigdy nie nazwałem tak żadnej osoby, czy grupy ludzi, ani nikogo nie określiłem w ten sposób, czy to słownie, czy na piśmie. Nie używam tego słowa. Jest ono odrażająco brzydkie i stoi w sprzeczności z wszystkim, w co wierzę.”

Robert Sarver

„Doskonale pamiętam sytuację z Draymondem i w tej rozmowie użyłem wyrażenia N-word („słowo na N”, stosowane w takich sytuacjach zamiast słowa „nigger”), nie mówiąc pełnego wyrazu. Chciałbym, żebyśmy mieli jasność – to słowo nigdy nie wyszło z moich ust i nigdy nie zasugerowałem, iż powinienem móc używać słowa na N, ponieważ używa go osoba czarnoskóra.”

Robert Sarver

Watson wspomina także o sytuacji, w której zapytany przez Sarvera o to, co można poprawić w klubie, wyraził opinię, iż klub cierpi z powodu braku różnorodności. Właściciel Słońc stwierdził wprost, iż nie lubi różnorodności, ponieważ utrudnia ona dojście do kompromisu. Opinię Watsona podzielają jednak inni pracownicy Phoenix:

„Wszyscy wiedzą, że różnorodność w naszej organizacji to ściema.”

Anonimowy pracownik Phoenix

Mizoginia

Drugim zarzutem skierowanym do Sarvera jest jego stosunek do kobiet. Właściciel Phoenix określany jest jako osoba całkowicie pozbawiona szacunku do płci przeciwnej, czemu dawał wyraz przy niemal każdej okazji. Była pracowniczka działu marketingu wspomina, że właściciel Suns wielokrotnie zwracał się do niej, lub jej koleżanek słowami:

„Należysz do mnie? Jesteś jedną z moich?”

Innym razem jego wybuch złości doprowadził do łez jedną z podwładnych, odpowiedzialną za video podsumowujące karierę w zarządzie Ricka Weltsa. Sarver uważał, iż jego rola w tym krótkim nagraniu jest zbyt mała. Widząc łzy swej pracowniczki stwierdził jedynie:

„Dlaczego wy kobiety ciągle musicie ryczeć?”

Jego brak szacunku względem kobiet najlepiej obrazowały liczne historie zawierające szczegóły jego własnego życia seksualnego, powtarzane przy okazji zebrań zarządu. Sarver wielokrotnie zachwalał przy współpracownikach seksualne zdolności swojej własnej żony. Pewnego razu pokazywał im także jej zdjęcia w bikini w barwach Phoenix.

Te sytuacje sprawiały, iż pozostali pracownicy czuli, iż jest przyzwolenie na takie zachowania. Pracowniczki Suns wielokrotnie skarżyły się na obraźliwe komentarze w ich kierunku, często o podtekście seksualnym.

„To było straszne, nigdy w życiu nie spałam z nikim z biura. Poza tym poczułam się niekomfortowo, kiedy mój przełożony pyta mnie o moje życie seksualne z innymi pracownikami. Tutaj jednak takie akcje okazały się być na porządku dziennym.”

Toksyczna atmosfera

Trzecim zarzutem jest ogólne tworzenie toksycznej atmosfery w całym klubie. Sarver wielokrotnie podważał autorytet trenerów i członków jego sztabu. Na porządku dziennym miały być sytuacje, w których Robert wpada do szatni po meczu i kwestionuje decyzje trenerów, lub zarzuca im brak kompetencji, samemu przy okazji nie popisując się wiedzą.

„Zalecał zawodnikom rozegranie pick&rolla w trumnie. Jak to niby miało wyglądać przy zasadzie 3 sekund i braku miejsca pod koszem?”

Earl Watson

Igor Kokoskow ze swoim sztabem miał w pewnym momencie zakaz trzymania w rękach czegokolwiek podczas meczu. Tablicy, notatek, długopisu, niczego nie mógł mieć on, ani żaden członek jego sztabu. Zamiast tego mieli stać i zagrzewać zawodników do większej walki.

Przykład, jaki Sarver dawał, automatycznie zachęcał pozostałych pracowników do podobnych zachowań, co jedynie zwiększało toksyczną atmosferę. ESPN podaje przykład kobiety napadniętej po pracy przez swojego kolegę z pracy. Kiedy sprawa trafiła do działu Kadr, ofierze zaproponowano zmianę biurka tak, aby siedziała od napastnika dalej niż dotychczas.

To jednak standard w Phoenix, gdzie HR nie tylko nie pomaga pracownikom, ale też często wspierał działania odwetowe:

„Jeśli masz jakiś problem, to ostatnie miejsce do którego powinieneś się u nas udać.”

Anonimowy pracownik

Przez lata kilku innych współwłaścicieli Suns rozważało szansę na pozbycie się Sarvera, lecz okazało się to niemożliwe. Podejście samego Roberta najlepiej podsumował były menadżer klubu:

„Jego podejście jest bardzo proste: Jeśli ci się coś nie podoba, tam są drzwi i wy*******j stąd.”

Reakcja

Na reakcję ze strony NBA nie musieliśmy długo czekać. Władze ligi wydały specjalne oświadczenie, w którym zapowiedziały rozpoczęcie własnego śledztwa. Adam Silver chce sprawdzić, na ile oskarżenia kierowane pod adresem Sarvera są prawdziwe:

„Zarzuty, które pojawiły się w materiale ESPN są niezwykle poważne, dlatego zatrudniliśmy już firmę Watchell Lipton, aby zbadała tę sprawę. Wyniki naszego śledztwa posłużą za podstawę do podjęcia dalszych działań.”

Na wyniki tego śledztwa czekają wszyscy obecni członkowie organizacji Suns. Zarówno bowiem trener Monty Williams, jak i kapitan Chris Paul zapowiedzieli, iż z komentarzami zamierzają poczekać od wyników śledztwa ligi:

Watchell Lipton to jedna z najbardziej renomowanych kancelarii prawniczych w kraju, zatem Adam Silver traktuje całą sprawę bardzo poważnie. Ostatni raz, kiedy Watchell Lipton został zatrudniony do współpracy z NBA miał miejsce w 2014 roku w sprawie Donalda Sterlinga. Śledztwo przeprowadzone przez Liptona doprowadziło ostatecznie do wyrzucenia Sterlinga z ligi i zmuszenia go do sprzedaży LA Clippers. Czy w tym wypadku będzie podobnie?

Zdaniem niektórych pracowników, to bardzo możliwe:

„Jeśli komisarz by się tym zainteresował i zobaczył co do cholery dzieje w tym klubie, byłby przerażony.”

Anonimowy pracownik Suns

Teraz Adam Silver na pewno się tym zainteresuje.