Przegląd plotek transferowych w NBA

Przegląd plotek transferowych w NBA

Obecny sezon zapowiadał się niezwykle interesująco pod kątem transferowym. Dwie wielkie sagi transferowe, które ujrzały latem światło dzienne, dotyczyły Bena Simmonsa i Damiana Lillarda. Gdzieś w tle powracały pogłoski o transferze Kyriego Irvinga. Na rynek trafili praktycznie wszyscy zawodnicy Pacers, a spore problemy LA Lakers zwiastowały rychłe zmiany w ich kadrze. Jak dotąd nie zmaterializował się żaden z tych scenariuszy, a największą wymianą tego sezonu jest chyba transfer Rajona Rondo do Cleveland Cavaliers.

Na szczęście jednak jest to tekst pisany 11 stycznia, a nie 11 lutego, kiedy to będziemy na świeżo analizować transfery dokonane podczas trade deadline. Ciągle zatem jest jeszcze czas na spektakularne ruchy. Tu chcielibyśmy przybliżyć Wam najnowsze doniesienia z rynku transferowego NBA, którymi w nocy podzielił się ze światem Shams Charania.

Zaczynamy oczywiście od najgłośniejszego nazwiska oficjalnie dostępnego w rozmowach, czyli Bena Simmonsa. O rozgrywającego nieustannie pytają Indiana Pacers, Sacramento Kings, Minnesota Timberwolves, Atlanta Hawks i Portland Trail Blazers. Cicho wspomina się także o Cleveland Cavaliers. Charania podkreśla jednak, że transfer nie jest obecnie bliższy finalizacji, niż latem. Cena podyktowana przez Moreya jest zaporowa i większość GM-ów wierzy, iż Daryl z niej nie zejdzie, przynamniej nie w tym sezonie. Otwartą kwestią jest to, czy podobnie zatwardziałą postawę będzie prezentował w trakcie offseason, po całym sezonie tego cyrku.

Podobnie do Simmonsa, bardzo wysoko (przynajmniej w rozmowach transferowych) ceniony jest Domantas Sabonis przez szefów Indiany Pacers. Cena za niego jest podobno bardzo wygórowana, przez co szanse na przejęcie Litwina są minimalne. Co innego w przypadku innych graczy z Indianapolis. Telefony coraz częściej dzwonią w sprawie Mylesa Turnera i Carisa LeVerta. Obrońcą od dawna najbardziej interesują się Cleveland Cavaliers, którzy z kolei sami otrzymują sygnały zainteresowania Rickym Rubio. Co prawda rozgrywający nie zagra już w tym sezonie, lecz jego niespełna 18-milionowy kontrakt spada po rozgrywkach, co stanowi bardzo łakomy kąsek. W sprawie Mylesa Turnera kontaktowali się już Dallas Mavericks i New York Knicks. Nieco skromniejsze zainteresowanie wyrażali natomiast LA Lakers i o dziwo Charlotte Hornets. O dziwo, ponieważ wydawało się, że Szerszenie będą najbardziej zainteresowanym zespołem w wyścigu po defensywnego centra.

W Lakerlandzie jak dotąd cisza i spokój. Jeziorowcy nieco poprawili swoje wyniki i do 5. miejsca na Zachodzie tracą już tylko 1,5 meczu. Na wcześniejszym etapie sezonu pojawiały się podobno rozmowy w sprawie transferu Russella Westbrooka, lecz nikt nie spodziewał się szansy na korzystną wymianę jego ogromnego kontraktu, zatem na wstępnych dyskusjach się skończyło. Wielu dziennikarzy spodziewa się jednak, iż Lakers będą próbować mocno zamieszać składem przy okazji trade deadline. Podobnie jak zrobili to Cavs w 2018 roku.

Jednym z ich celów będzie z pewnością Jerami Grant. Skrzydłowy niemal na pewno zmieni barwy w tym sezonie, a Pistons mogą dosłownie przebierać w ofertach. Najpoważniejsze rozmowy toczyły się dotąd z Portland Trail Blazers, Washington Wizards, New York Knicks i właśnie LAL.

Na przeciwnym biegunie leży z kolei Houston z Johnem Wallem. Tutaj absolutnie nikt nie jest skłonny poświęcić czegokolwiek, aby przejąć kontrakt rozgrywającego Rakiet. Co innego, gdyby Wall został wykupiony, lecz na to się nie zapowiada.

Nie zapowiada się również na rewolucję w Bostonie. Celtics, którzy kolejny sezon zmagają się z wewnętrznymi problemami i podziałem zadań na boisku jasno zakomunikowali wszystkim, iż nie biorą pod uwagę rozbicia duetu Brown&Tatum.

Inaczej może zakończyć się sytuacja w Atlancie. Przed kilkoma dniami GM drużyny zastanawiał się w mediach, czy dobrze postąpił przywracając na ten sezon praktycznie cały zeszłoroczny skład. Takie hasła mogą w dużej mierze dotyczyć Johna Collinsa. Skrzydłowy latem podpisał maksymalne przedłużenie kontraktu, a w tym sezonie zdecydowanie nie wygląda na gracza godnego maksa. Sam zawodnik podobno jest coraz bardziej sfrustrowany swoją rolą w Georgii. Ciężko jednak oczekiwać, żeby Collins znalazł się w orbicie zainteresowań Daryla Moreya i że dzięki niemu Jastrzębie przejmą Bena Simmonsa.

Tak wygląda sytuacja na miesiąc przed trade deadline. Jak myślicie, czy ujrzymy jakąś wielką wymianę w lutym?