Prezes mistrza Polski: Zarobiliśmy około 400 tys. zł na ostatnim meczu!

Prezes mistrza Polski: Zarobiliśmy około 400 tys. zł na ostatnim meczu!

Prezes mistrza Polski: Zarobiliśmy około 400 tys. zł na ostatnim meczu!
Trefl Sopot / foto: Andrzej Romański / PLK

EuroCup jest bardziej prestiżowy od BCL. Prawdą jest, że trener Tabak preferował grę w tych rozgrywkach. Przed nami duże wyzwanie sportowe i organizacyjne, ale mogę zapewnić, że jesteśmy gotowi pod względem finansowym – mówi nam Marek Wierzbicki, prezes Trefla Sopot.

Karol Wasiek: Dlaczego Trefl Sopot wybrał EuroCup?

Marek Wierzbicki, prezes Trefla Sopot, mistrza Polski w sezonie 2023/2024: Bo mamy – w klubie – takie wewnętrzne przekonanie, że to najlepsze rozgrywki – po Eurolidze – w Europie. Chcieliśmy być w mocnych europejskich pucharach. Uważam, że to sprawi, iż – jako organizacja – wskoczymy na wyższy poziom.

Będziemy bardziej dostrzegani w Europie. Będzie też większa szansa na to, by pozyskać lepszych zawodników. Jesteśmy szczęśliwi, że nasza praca została doceniona i wybrano nas, a nie drużynę, która w tych rozgrywkach grała przez trzy ostatnie sezony. Władze EuroCupu uznały, że warto dać szansę komuś innemu w Polsce.

Warto dodać, że mistrz Polski do tej pory najczęściej wybierał jednak grę w Basketball Champions League (w sezonie 2021/2022 Śląsk po mistrzostwie zagrał w EuroCup).

Faktycznie jako mistrz Polski mieliśmy prawo wyboru. Złożyliśmy dwie aplikacje: do FIBA i do Euroligi. Jeszcze w poniedziałek – na kilka godzin przed rozpoczęciem mistrzowskiej fety – dostałem telefon z federacji z zapytaniem, czy gramy w BCL czy idziemy do EuroCupu. Zdecydowaliśmy się na drugi wariant.

Jesteśmy zdania, że te rozgrywki są bardziej prestiżowe. Mamy gwarantowane osiemnaście meczów na bardzo wysokim poziomie sportowym. W BCL jest tylko sześć meczów gwarantowanych w fazie grupowej. A historia pokazuje, że polskim drużynom bardzo trudno jest awansować do kolejnej fazy i tym samym zapewnić sobie większą liczbę meczów.

Czy prawdą jest, że trener Żan Tabak preferował grę w EuroCupie?

To jest prawda. Żan Tabak wolał grać w EuroCupie. Jego życzenie zostało spełnione. Nie ukrywam, że wszyscy jesteśmy szczęśliwi.

Zdając sobie sprawę, że przed wami ogromne wyzwanie?

Tak. Sportowe i organizacyjne. Dochodzi co najmniej 18 meczów. To duże wyzwanie, patrząc zwłaszcza na to, co działo się w tym sezonie. Zasmakowaliśmy prawdziwej gry w fazie play-off, ostatni mecz odbył się w połowie czerwca. To były długie i trudne play-off. Intensywność grania była na wysokim poziomie. Zawodnicy są zmęczeni, podobnie ludzie pracujący w klubie. Teraz przed nami taki play-off niemal przez cały sezon.

Czy sama organizacja klubu zostanie wzmocniona?

To nas czeka. Na pewno. Będziemy musieli rozbudować dział organizacyjny.

Czy macie już policzone, ile to będzie kosztowało?

EuroCup jest najdroższy z tych pucharów, które braliśmy pod uwagę: BCL i FIBA Europe Cup. Nie ukrywam, że dużo zależy od tego, czy sami będziemy musieli produkować sygnał telewizyjny, czy może uda nam się znaleźć partnera w postaci stacji, która taki sygnał wyprodukuje. Sam koszt występów w EuroCupie może kosztować nawet dwa mln złotych. Biorę tu pod uwagę kwestie przelotów, hoteli, organizacji meczów i produkcji sygnału telewizyjnego. To duża kwota, ale jesteśmy na nią gotowi.

Czy już teraz można powiedzieć, że Trefl w kolejnym sezonie będzie miał większy budżet?

Myślę, że to jest nieuniknione, jeśli chce się grać w takich rozgrywkach i zachować przy tym odpowiedni poziom sportowy.

Czy zdobycie mistrzostwa Polski daje jeszcze lepszy feeling do rozmów z nowymi sponsorami?

Tak. Jestem dużym optymistą po pierwszych rozmowach po zdobyciu mistrzostwa Polski. Prowadzimy rozmowy z różnymi partnerami. Ale należy też pamiętać, że od rozmów do podpisów jest daleka droga.

Ile zarobiliście na ostatnim meczu, gdy w Ergo Arenie pojawiło się prawie 10 tysięcy ludzi?

To duży zastrzyk gotówki dla naszego klubu. Największy przychód od momentu gdy jestem prezesem tego klubu. Choć warto tu powiedzieć o jednej ważnej kwestii…

Proszę bardzo.

Należy pamiętać, ze w porównaniu do innych ekip grających w play-off ceny biletów nie były wysokie. Po sezonie zasadniczym podwyżka była minimalna. Chcieliśmy, aby każdego kibica było stać, żeby przyjść na najważniejsze mecze i na żywo dopingować drużynę. Mamy nadzieję – i zrobimy wszystko, co możliwe – że kibice zostaną przy Treflu Sopot w kolejnym sezonie.

Zarobiliście około 400 tys. zł na ostatnim meczu?

Tak. To zbliżona kwota. Nie ukrywam, że to duży sukces klubu na wielu płaszczyznach.

Którzy zawodnicy mają ważne kontrakty na kolejny sezon?

Wszyscy Polacy plus Auston Barnes. W umowach są zapisane różne opcje, ale nie będę wchodził w szczegóły. Przed nami ważny moment: budowa nowego składu. Ze względu na obecność Polaków nie musimy się aż tak bardzo spieszyć, ale rynek nie lubi próżni.

Mistrz Polski plus uczestnik EuroCup – to brzmi jak dobry magnes na pozyskanie jakościowych zawodników zagranicznych.

Też na to liczymy!