PLK: Porażka na oczach Gronka. Będą kolejne zmiany
AMW Arka Gdynia po siedmiu meczach w ORLEN Basket Lidze ma na swoim koncie zaledwie jedno zwycięstwo. Nie pomógł efekt nowej miotły w postaci trenera Nikola Vasileva. Żółto-niebiescy przegrali z Dzikami Warszawa 69:82. Czas na zmiany w składzie. W zespole brakuje ball-handlerów.
W poniedziałek szefowie AMW Arki Gdynia podjęli decyzję o odsunięciu od drużyny Artura Gronka, który po sześciu meczach miał bilans 1:5. Polski szkoleniowiec pojawił się na wieczornym treningu tego dnia i podziękował zawodnikom za współpracę. Dużym zaskoczeniem była jego… obecność na piątkowym spotkaniu. Gronek usiadł na trybunach i oglądał spotkanie Arki z Dzikami Warszawa. Jak się później okazało – jego obecność była spowodowana decyzją klubu (nadal obowiązuje umowa).
Jego następcą został Nikola Vasilev, który miał już wcześniej kontakt z Polską. Macedończyk przyjeżdżał do Gdyni, gdy trenerem był Tane Spasev. Później był jego asystentem w Legii Warszawa (sezon 2018/2019). Teraz otrzymał szansę poprowadzenia zespołu na poziomie ORLEN Basket Ligi, co jest dla niego dużym wyzwaniem w karierze (w zeszłym roku prowadził drużynę w lidze litewskiej).
Efekt nowej miotły nie zadziałał w debiucie. Gdynianie przegrali z Dzikami Warszawa 69:82. Kluczowa dla losów spotkania okazała się druga kwarta, którą warszawianie wygrali różnicą aż 19 punktów (29:10). Gdynianie do przerwy mieli 0 celnych rzutów za trzy punkty (0/16!). Później walczyli bardzo ambitnie, ale nie zdołali odwrócić losów meczu.
– Oglądaliśmy dwie różne połowy w naszym wykonaniu. W pierwszej graliśmy za miękko. W drugiej pokazaliśmy inną twarz. Graliśmy z większą energią i wróciliśmy do meczu. Niestety zbyt duża liczba strat kosztowała nas zwycięstwo. Musimy poprawić ten element gry. Jest nad czym pracować – powiedział Vasilev na konferencji prasowej.
Wiemy, że Macedończyk bardzo dokładnie przyglądał się zawodnikom na treningach i podczas piątkowego spotkania. Teraz ma dwa dni na przeprowadzenie analizy i przedstawienie wniosków, co należy zmienić w zespole, by ten wrócił na odpowiednie tory. Na ten moment gdynianie nie wyglądają – w wielu fragmentach – jak zespół. Te puzzle nie do końca do siebie pasują.
W kuluarach – po zakończeniu meczu – można było usłyszeć, że w drużynie jest za mało ball-handlerów, którzy umieją zorganizować grę, ale też wykreować przewagi. Na dodatek zawodnik, który był kreowany na lidera zespołu, Jabril Durham zawodzi. W Gdyni spodziewali się po nim znacznie więcej. Zwłaszcza że jego poprzedni sezon w Lublinie był bardzo udany i wiele klubów go chciało. Durham wybrał Arkę, ale jak na razie nie gra tu na miarę oczekiwań zarządu klubu i kibiców.
Ale kiepskie wyniki Arki to nie jest tylko i wyłącznie wina Amerykanina. To nie jest jedyny gracz, który zawodzi. Lista jest znacznie szersza. Musimy poczekać na analizę trenera Vasileva. Jedno jest pewne: zmiany w składzie Arki są konieczne.
-
Tak
-
Nie
-
Tak121 głosów
-
Nie146 głosów