Polska bez medalu: przegrywamy mecz o 3. miejsce z Niemcami. Emocje były!

Polska bez medalu: przegrywamy mecz o 3. miejsce z Niemcami. Emocje były!

Polska bez medalu: przegrywamy mecz o 3. miejsce z Niemcami. Emocje były!
Photo by Maja Hitij/Getty Images

Niestety, musimy obejść się bez medalu. W meczu o 3. miejsce przeciwko reprezentacji Niemiec, Polska przegrała 69:82, zajmując ostatecznie 4. miejsce na EuroBaskecie 2022.

Szkoda. Przede wszystkim dlatego, że w przeciwieństwie do półfinałowego starcia z Francją, rywale nie grali tak kapitalnie, nie byli poza zasięgiem. Tak, jak nasi reprezentanci rozegrali legendarnie dobrą pierwszą połowę w ćwierćfinale ze Słowenią, tak tym razem pierwsza połowa wyszła fatalnie. Przez pierwsze 10 minut Polska nie trafiła żadnego z 10 oddanych rzutów z dystansu, tylko 5/11 z linii rzutów wolnych, oraz popełniła 9 strat. Atak był nerwowy, rzuty nieskuteczne, a obrona Niemiec wcale nie tak szczelna i fizyczna jak Francuzów.

Mateusz Ponitka i AJ Slauhter złożyli się w pierwszej połowie na zaledwie 8 punktów. Na dodatek Ponitka – grający jak zwykle na wysokiej intensywności – szybko popadł w kłopoty z faulami, przez co ostatecznie zapędził na parkiecie skromne 23 minuty. Trochę zabrakło jego wkładu ofensywnego w ten mecz. W obronie było nieźle – Olek Balcerowski już na starcie 2. kwarty miał na koncie 3 bloki, Sokołowski walczył jak lew jak zwykle, ale nie wystarczyło. Bo też trzeba oddać rywalom, że byli dobrze przygotowani taktycznie. Na naszą agresywną defensywę reagowali bardzo przytomnymi podaniami do uciekających za plecy zawodników, wyszukujących skąd szły nasze podwojenia. Wiele dało to łatwych oczek rywalom.

Ale skoro już wymieniony został Michał Sokołowski, to pochylmy się nad nim przez chwilę, by pochwalić występ – w tym meczu, ale i na całym turnieju. Pewnie nie jest to koszykarz o takim talencie jak Ponitka, Balcerowski, czy Slaughter, ale jego cechy wolicjonalne, jego zaangażowanie, wieczna czujność, zadziorność… Robi to robotę. Dziś był zdecydowanym liderem tego zespołu z dorobkiem 18 punktów, 6 zbiórek i 3 asyst. Gość, którego chce się mieć po swojej stronie.

Przed zmianą połów przegrywaliśmy już 23:36, co nie oznacza, że zabrakło emocji. Na dobrą sprawę strata wcale nie była tak duża, biorąc pod uwagę niską liczbę trafionych do tej pory rzutów i wysoką liczbę strat. W trzeciej na parkiecie pojawił się Steph Curry – tak mi się przynajmniej wydawało, kiedy zobaczyłem zawodnika z numerem #30 na plecach. Okazało się, że to Jakub Garbacz. W samej drugiej połowie trafił on 4/4 z dystansu – w tym przez ręce, albo po koźle – będąc głównym przyczynkiem naszego odrobienia strat. W połowie czwartej kwarty wynik kręcił się już w okolicy remisu – 4 trójki Garbacza, 2 Sokołowskiego, 2 Slaughtera – rozwiązał się worek i pojawiła się nadzieja.

Siły nie zabrakło jednak na tak dobrą grę po obu stronach. Nasza obrona straciła pod koniec meczu na intensywności, Niemcy na nasze trafione trójki odpowiedzieli swoimi trójkami. Kozłujący rywali nie mieli już co akcję dwóch par rąk przed twarzą. Johannes Voigtmann trafił dwie trójki, Dennis Schroeder po przerwie nie spudłował już rzutu i na koniec znów nam odjechali.

Warto jednak zwrócić uwagę na to, że chłopaki mieli prawo być już wymęczeni. Nasi reprezentanci od początku imprezy grali na dobra sprawę co 2 dni – to intensywność z pułapu NBA, do której nasi gracze (nie grający w NBA) niekoniecznie są przyzwyczajeni. Nie jest to pewnie żadna wymówka, ale w połączeniu z faktem, że dysponujemy słabszą kadrą niż każdy z rywali od 1/4 Finału (z całym szacunkiem, ale taka prawda), oraz z agresywnym, wymagającym fizycznie schematem defensywnym, który miał te słabości nadrobić, daje to pewien obraz tego spotkania.

Należy się jednak cieszyć. Reprezentacja Polski jest 4. drużyną w Europie. Słabszy wynik od nas zanotowały takie potęgi jak Serbia, Słowenia, Grecja, Litwa…

Dziękujemy za turniej pełen emocji: za spełnienie planu minimum i wyjście z grupy, za wygrane w fazie pucharowej, za kapitalne zwycięstwo ze Słowenią, za próbę walki z Francją, za to, że po słabej pierwszej połowie w czwartej kwarcie meczu o medal mieliśmy jeszcze emocje.