PO blee 17. Toronto mistrzowie NBA i obrony.
Sie ma. Koniec. Toronto Mistrzem NBA. Kto pomyślałby przed sezonem, że to nie GSW, ewentualnie Boston. Sam przez cały sezon stawiałem na GSW, pewny ich potęgi. Jednak brak KD zaburzył nieco tę drużynę. Przede wszystkim jego uraz zabrał mi i Wam, to na co czekałem najbardziej, czyli pojedynki Kevin Durant vs Kawhi Leonard – zarówno w ataku jak i w obronie. Nie ulega też żadnej wątpliwości, że z chudym Kevinem ta seria wyglądałaby zupełnie inaczej. Nie wiem jak, ale wiem, że inaczej. Zapraszam. Miało być zwięźle i w miarę krótko, ale się nie udało, także weźcie suchy prowiant i zagłębcie się w odmęty moich finałowych rozważań.
Podziękowania – dla mojego brata Michała za inspirujące dyskusje podczas całych PO. Dla trenera mojego młodego, Coacha Andrzeja, za również ciekawe rozmowy o koszykówce. Dla mojej żony, która musi słuchać moich gadek o koszu i krzyków nad ranem.
Ego – w ramach łechtania swojej próżności przypomnę, że jako jeden z nielicznych typowałem wygraną Toronto. Nie trafiłem do końca, bo obstawiałem 4:3 dla Raptorów, ale to i tak zdecydowanie lepiej niż ci którzy obstawiali GSW, zwłaszcza 4:1 dla GSW. Kto jest teraz Tatuśkiem mięczaki ??? To były piękne finały.
Głód – wygranej. Był zdecydowanie większy wśród ziomali z Toronto niż chłopaków z Oakland. Tego nie da się przeskoczyć, kupić i zwizualizować.
Rzeczpospolita – gazeta. Dobrze, że piszecie o NBA, ale jak wklejacie zdjęcie Lowrego to nie podpisujcie, że to Kawhi. Wydanie papierowe z poniedziałku 17 czerwca 2o19 rok, autor artykułu Wojciech Małysz.
Butler – typowy najemnik. Wyborny, świetny, bez dwóch zadań jeden z lepszych graczy w lidze. Mocny charakter, wojownik, stalowa psycha. Pójdzie tam gdzie dadzą więcej. Przynajmniej chłopak nie ściemnia.
Davis – Anthony w LAL. La La Lakers ciąg dalszy. Od razu stali się kandydatami do tytułu. He he he. LBJ to emeryt, Davis spoko koleś, ale on nic nie wygrał i teraz zobaczymy co potrafi i jeszcze jak dojdzie Irving to bezie faza. Jednak jak pokazał przykład GSW, brak ławki jest bardzo bolesny. Ktoś tam napisał, że Davis to Top5 ligi. Totalnie się nie zgadzam, bo w TOP 5 to są ziomale z pierścieniami Kawhi, KD, Curry, LBJ, a jeszcze mamy Jokicia, Klay’a, Greena, Giannisa, Embiida, Hardena, Butlera itd. Top10 możliwe, ale nie top5.
SMS – “postarajmy się zrobić wspólnie coś wyjątkowego. Wiem, że odszedł Twój najlepszy przyjaciel i wiem, że jesteś zły, ale postarajmy się, by to wszystko dla nas zadziałało” – czy ktoś się tego spodziewał po tym małomównym, enigmatycznym gościu? Takiego eska wysłał Leonard to Lowrego po transferze do Toronto. Kiedyś, na jakimś blogu przemądrzałego, zadufanego w sobie i lubiącego pochopnie oceniać innych gościa, czytałem że Kawhi do idiota. Czyżby ?
https://www.youtube.com/watch?v=S7y6yDXnyJI
źródło: YouTube/Rohan Creation
Poczucie humoru – Kawhi jadący z samego siebie., ale ten się śmieje, kto się śmieje ostatni.
https://www.youtube.com/watch?v=bPOL8TPbvzg
źródło: YouTube/CliveNBAParody
Parada- tu zdecydowanie więcej dla tych, co mają dużo czasu.
https://www.youtube.com/watch?v=NtpGe_hzbNs
źródło: YouTube/King Jamal
Gasol – Marc. Ależ trafił z transferem. Nie musiał być pierwszą siłą zespołu, ani druga, ani nawet trzecią. Musiał po prostu grać i dawać z siebie wszystko i być lepszym niż Valanciunas. Fart kariery. No i są pierwszymi braćmi, razem z P. Gasolem, z tytułami na koncie.
KD – kontuzja. Poważna, chyba najgorsza z możliwych. Nikt nie wraca do 100% tego co dawał przed zerwaniem. Tym bardziej należy docenić to, jakim zawziętym dobermanem jest KD. Przecież to wszystko wiedział, że kontrakt, że wolny rynek, że nowe wyznawania itp. itd. Wyszedł i tak na parkiet. Tak czytam te przemyślenia kanapowców, że nie było warto, że klub go zmusił. Było i nikt nie musiał go zmuszać, nigdy tego nie zrozumiecie. Teraz GSW powinni dać mu kontrakt, mimo, że przez rok będzie siedział w fotelu. Z drugiej strony ten rok odpoczynku przedłuży jego karierę o dwa – trzy w następnych latach.
LAL – Kawhi tam nie trafi na 100%. Nie ma szans. To nie ten typ.
DeMar – ma nadzieję, że jego psychika wytrzyma to mistrzostwo Toronto.
Tłuszczyk – jeszcze a propos bycia grubasem. Zobaczcie jak skończył w tym sezonie Wall. Już w październiku było widać, że diety to on nie trzymał, chyba że pączkową. Wszedł w sezon ze sporą nadwagą i nawet luźna koszulka nie była wstanie zasłonić jego bojlera. Przy jego stylu gry, każdy dodatkowy kilogram waży trzy przy lądowaniu. Organizm nie wytrzymał i mamy Jaśka Ścianę z głowy na następny sezon.
Raptors vs Warriors
Mecz 6 – Kyle Lowry wszedł w ten mecz jak Dirk Diggler. Mocno, do samego końca, nie zważając na krzyki bólu i rozpaczy chłopaków z Oakland. Wjazd, trójka, trójka i dla odmiany, kolejna trójka. Toronto zaczęło mocarnie, głównie za sprawa Lowrego i Siakama. W dalszej części zaszalał niesamowity Klay, jednak jego plany na mecz 7 pokrzyżowała kontuzja. Toronto bronią niesamowicie. Oferują cały wachlarz sposobów. Do wyboru, do koloru. Curry wie to najlepiej. Mecz był świetny od początku do końca. Był też wyrównany, ze wskazaniem na Raptory; 48% z gry TR i 49% GSW, trójka podobnie 39% TR i 35,5% GSW, wolne 79% TR i 70% GSW. Asysty 28:25 dla GSW, zbiórki 42:39 dla GSW, po 11 w ataku, przechwyty 9:8 dla GSW, 6:2 w blokach dla GSW, straty 12:16 dla TR. Wspaniałe widowisko, kto wstał i obejrzał ten nie żałuje, kto nie ten …… – wstawcie sobie sami jakiś epitet.
Ibaka – ma za sobą wyśmienite finały. Jest wciąż dobry, jednak powoli, bardzo powoli, opuszcza go szybkość. Ta startowa szybkość, gdy dostaje pod koszem piłkę i musi od razu iść w górę na zdobycie punktów. Tu zaczyna się robić coraz wolniejszy.
Klay – po szaleństwach Kyle’a terminatora Lowrego, nadszedł czas Klaya 32 min. na boisku i 30 pkt., 8/12 z gry, 4/6 za trzy, 5 zb., 0 asyst, 2 prz., 2 str. a potem zerwał MCL i wszystko ch.j strzelił. Wystarczyło mu to na zostanie najlepszym strzelcem zespołu. Pełzając po parkiecie po kontuzji wyglądał śmiesznie, abstrahując od beznadziejności całej sytuacji
8 – strat Greena osiołka. Zaliczył potężne TD 19 zb., 13 ast., 11 pkt., 3 prz., 2 bl., ale to nie był wybitny występ. No i to, że nie wiedział, że nie mają czasu jest niewybaczalne. Nie na tym poziomie. Mistrzowie popełnili za dużo grzechów niedopatrzenia.
Curry – czemu rzucał za trzy ? Niech ktoś mi to wytłumaczy. Przegrywali JEDNYM punktem. K…a jednym punktem. Co za debil wymyślił rzut za trzy ? Czemu nie wjazd, czemu nie półdystans, kelner, cokolwiek. I na dokładkę jeszcze Curry. Ile on trafił takich rzutów w swojej karierze. Tych najważniejszych. ZERO ? Jeśli się mylę to mnie poprawcie. Tylko za tę decyzje nie należał im się tytuł. Mieli takie bestie podkoszowe jak DMC, Green, Igoudala, ale nie musi Stefek rzucać. Co za frajerzy.
22 – punkty Kawhiego. Znów GSW mocno go ograniczyło i znów inni mogli poszaleć. 26 Siakam, 26 Lowry, 22 Fred, 15 Ibaka. Bułka z masłem.
Faza – chciałbym zobaczyć w jednej drużynie Leonarda, Klaya Thompsona i Butlera.
Lowry – według mnie jest drugim gościem, po Siakamie, który najbardziej skorzystał na przyjściu Leonarda. W tych PO zagrał tak, że chyba się spłacił. W pierwszej kwarcie 15 pkt, 5/6 z gry, 4/4 za trzy, 3 asysty. Cały mecz skończył z 26 pkt. zdobytych na 56% z gry i 57% za trzy, 7 zb., 10 ast., 3 str., 3 prz. Grał świetnie, jakby wiedząc, że w znacznej mierze to on zawalił końcówkę meczu nr 5. Docenić trzeba jego prace w obronie i odwagę by stanąć każdemu na ofensa. Dosłownie każdemu, nawet 130 kilogramowym, mierzącym po 213 cm potworom.
Bill Russell – wręczał nagrodę dla MVP finałów. Nie mogło być lepiej. Gość, który nie grał dla statystyk wręcza gościowi, który nie gra dla statystyk i dlatego wygrywa. Pozdrowienia dla Westbrooka. Chyba nikt nie sądzi, że Leonard nie mógłby mieć średniej TD gdyby chciał ?
Kawhi – fantastyczna praca do końca. Walka o piłkę, po której Draymond głupi jak J.R. Smith Green popełnił błąd z czasem. Draymond nie wiedział, że nie mają czasu. To raczej nie świadczy o nim za dobrze, a najgorsze jest to, że Kawhi wiedział, że GSW nie ma już czasu. To są właśnie te małe rzeczy.
Wolne – trzy w końcówce, w tym dwa na sam koniec. Spokój i opanowanie. Wszystkie trafione. Moc. Psychika jak trzeba, zero emocji. Jokić zepsół w końcówce G7 z Portland. Mój Brat zawsze to podkreśla, kto trafia, a kto nie w takich skrajnych sytuacjach.
Siakam – był jak Leszek Miller 2.0 zaczął mega mocno i skończył również wybornie. 26 pkt., 59% z gry, 50% za trzy 3/6, 10 zb., 3 ast., 1 bl., 1 prz., 2 str. i jeden zdekoncentrowany D. Green. Młody jest kozakiem co się zowie. Jeśli nie spocznie na laurach, Toronto mają swojego gościa na Giannisa.
Wybory – Toronto. Pascal 27 numer draftu, OG Anunoby 23 numer, Powell 46 numer i najlepsze Fred VanVleet – poza draftem. Skauting klubów NBA jest beznadziejny. Giannis 15 numer, Kawhi 15 numer, Jokić 41 numer, Nurkić 16 numer, Klay 11 numer, Draymond Green 35 numer, Butler 30 numer, Lillard 6 numer, McCollum 10 numer, Curry 7 numer. Teraz dla porównania jedynki: Fultz, Wiggins, Bennet, Wall, Oden, Bargnani, Bogut, Dwight orgietka Howard, Kwame Brown, Olawokandi, Kenyon Martin. Gdzie oni wszyscy są ?
Fred – wspaniałe występy małego krasnala z brodą. Róbcie dzieci i kochajcie je. Teraz możecie zobaczyć jaką to daje moc. Ile wnosi radości i sensu w życie. Nie możecie kupić niczego co się z tym równa, za żadne pieniądze. Nie możecie też zrobić niczego lepszego w sowim życiu niż usłyszeć „Tatusiu kocham cię”. Fred tatusiek zaliczył średnio 45,5% z gry, 39% za trzy i 14 pkt. A ponad liczby walka, walka, walka do końca. Rewelacyjna obrona na Stefku. Trafienia w najważniejszych momentach, zawziętość. Seria marzeń.
3:1 – tylko Cavs wrócili. Inni z potrafili dojść do meczu nr 7 i przegrać. Knicks w 1951 roku i Lakers w 1966 roku.
13 – razy GSW było w sytuacji 1:3 dla przeciwników. Wygrali 4 razy.
Igoudala – 22 pkt., 9/15 z gry 3/6 za trzy i jeden zjechany redaktorek, co napisał, że on w ataku jest leszczem.
Obrona – to były dwie najlepiej potrafiące bronić ekipy w lidze. Gdyby wymieszać ich składy to przeciwnicy nie wyszliby z 85 pkt. GSW zdobywali średnio w tej serii 105,8 pkt. Raptory 111,5. W sezonie zasadniczym GSW zdobywało średni 117,7 pkt. na mecz, tracili 111,2. TR 114,4 i 108,4.
Kawhi – trzeci z największą ilością punktów w PO, uzbierał 732. Przed nim LBJ w 2018 r.- 748 pkt. i MJ w 1992 r. – 759 pkt. LBJ bez tytułu i 0:4 w finale, więc to tylko liczba.
Zmyłka – 30 sekund przed końcem Toronto fantastycznie zagrało, z boku, na Siakama. Łatwe dwa punkty. Kawhi był mocno kryty. Nick Pielęgniarz załatwił Kerra jak juniora. Generalnie Kerr nie błysnął w tych finałach jakimiś sprytnymi zagrywkami, pomysłami i koncepcją gry. Dopóki samograj grał, on błyszczał, teraz gdy trzeba było pokombinować to zabrakło pomysłów dających przewagę. Z drugiej strony z pustego i Salomon nie naleje.
Upadek – koncepcji z gwiazdorską piątka i szrotem na ławce w zderzeniu z koncepcja jednej gwiazdy, jednego Lowrego i równej drużyny. GSW nie są w ścisłej elicie. Nie ma trzech mistrzostw z rzędu, nie ma mistrzostwa w sezonie z 73 wygranymi. Dla mnie są mega drużyną, ale nie stoją w pierwszym szeregu z tymi Bulls. Po prostu nie. Tak jak LBJ nie stoi w tym samym szeregu co Jordan.
Nick – Nurse. Jajko pierwszy wygrał G-League i NBA. Okazał się odpowiednim człowiekiem w odpowiednim miejscu.
Doris Burke – jest nudna i smętna jak flaki z olejem. Ma w sobie tyle ikry co impreza trupów. Te jej wywiady po meczu były niczym gilotyna dla euforii po zdobyciu tytułu. Zabija te piękne, pełne radości chwile niczym kombajn małe sarenki ukryte w zbożu.
Wszystko – wyszło Toronto. Transfer Kawhiego, transfer Gasola, odpoczynek Leonarda. Transfer Kawhiego ruszył też inne elementy jak rozwój Siakama, wpływ na całą drużynę swoją postawą, postęp Lowrego i poprawa obrony całej drużyny. Nie bez znaczenia jest fakt, że zdrowie dopisało im w najważniejszych momentach. Nie był dla nich ważniejszy żaden pojedynczy trening, żaden mecz, żadna transmisja w TV, najważniejszy był cel ostateczny – mistrzostwo. Dlatego po części Iverson miał racje z tym swoim practice. Bo sam zaciągnął Philly do finału i jeden trening nie stanowi o niczym, gdy na parkiecie zostawiał 11% serca i 234% zdrowia. Ten wyczyn Allena jest taki sam jak LBJ’a z Cavs w roku 2007.
Casey – Dwane. Nie można zapomnieć o nim. To on kompletował ten skład. To on klepnął Siakama, Powella, VanVleeta, Anunoby’ego. To on wzniósł DeMara na taki poziom, że możliwa była wymiana za KL. To on pokazał Ujiriemu, że potrzebne są zmiany. Nic bez niego, nie miałoby miejsca.
Ujiri – ten Anglik urodzony w Nigerii wydymał wszystkich amerykańców. Pamiętajmy, że w 2013 roku został najlepszym managerem jeszcze w barwach Denver Nuggets. Także to nie jest jakiś gość, co krowie spod ogona wypadł. Po tej nagrodzie przeniósł się do Toronto, gdzie w 6 lat zbudował mistrzowską ekipę. Po zeszłych PO, Masai mógł być pewien, że z tamtym składem nic nie wygrają (przegrali 4:0 z tamtymi Cavs. Cztery do zera. Wstyd po stokroć). To dotyczyło nie tylko zawodników, czemu dał wyraz zwalniając Casey’a tuż po tym jak zdobył nagrodę Trenera Roku. Zaryzykował i wygrał.
Curry – wybitny zawodnik, ale nie na mocne, pełne nerwów i emocji końcówki. W tych finałach zagrał dobrze. 30,5 pkt., 41% z gry, 34% za trzy, 95% z linii, 5,2 zb., 6 ast., 1,5 prz., 2,8 straty. wszystko to przy mocnej lub bardzo mocnej obronie Toronto. Jednak te 34% z dystansu nie powala na kolana. Trafił w finałach 23 trójki i potrzebował na to 67 rzutów. Klay trafił 24 razy, a rzucał 41 razy – 59,4%.
3. – najmłodszy MVP Finałów w historii. Leonard miał 22 lata w 2014 roku, gdy pokonali Heat. Młodsi byli Magic Johnson i Tim Duncan.
12. – który zdobył więcej niż jedno MVP finałów i 3. który to zrobił z różnymi drużynami, Jabbar i LBJ wcześniej.
Sixers – mogli mieć Kawhiego w zamian za Bena Simmonsa.
4 – Patrick Roy, Mario Lemieux, Wayne Gretzky i Kawhi Leonard.
Pojedynek – owszem Leonard nie punktował jak szalony, nie było średniej 35 pkt./mecz, ale trzeba pamiętać, że mierzył się z trzema zawodnikami, którzy byli/są w najlepszych piątkach obrońców w lidze Thompson, D. Green i Igoudala. Nie było łatwo.
Siakam – „to niesamowite w jaki sposób Kawhi gra i dostaje się tam gdzie chce się dostać. To nigdy nie wygląda szybko. Ten koleś po prostu płynie” Dobre.
Oracle Arena – żegnamy. Widziała wiele pięknych momentów, widziała powstanie, dominacje i trzy tytuły obecnych Warriors. 20.737 ludzi 10 kwietnia 2008 roku to rekord frekwencji. Nara.
Dzięki za przeczytanie i do następnego.
Koszykówka rządzi.