PJ Tucker ma żal do Houston Rockets
No i posypało się wszystko w Houston Rockets. Klub w tegorocznym offseason przeszedł rewolucję na najwyższych szczeblach – od generalnego managera po sztab trenerski. Szybko pojawiły się głosy, że zawodnicy nie są zadowoleni z kierunku, w którym zmierza organizacja. Minionej nocy gruchnęła informacja, że Russell Westbrook otwarcie prosi o transfer:
No i okazuje się, że w szatni Rockets wcale nie było dobrze, ale póki grali o wysokie cele, nic się nie ulewało. Dziś ewidentnie czara goryczy została przelana i kolejni gracze będą bardziej ochoczo wyrażać swoje niezadowolenie. Zaraz za liderami zespołu poszedł PJ Tucker. Według doniesień dziennikarzy The Athletic, m. in. Shamsa Charanii, Tucker jest niezadowolony ze swojej sytuacji kontraktowej. Na mocy swojej obowiązującej umowy, zarabia on około 8 milionów dolarów za sezon aż do końca rozgrywek 2020/21. Niewiele jak na gościa, który w pewnym momencie stał się absolutnie kluczowym elementem small-ballowego systemu Mike’a D’Antoniego Daryla Morey’a.
Problemem PJ Tuckera nie jest jednak kształt umowy podpisanej jeszcze w 2017 roku. Czuje się onniedoceniony przez fakt, że klub nie zgodził się na przedłużenie obecnej umowy w czasie minionego sezonu. Jako zawodnik rzucany przeciwko o głowę wyższym centrom, często na ponad 40 minut, dający przeciwko nim radę pod koszem, jednocześnie rzucając najwięcej trójek z rogu w całej lidze, mógł rzeczywiście oczekiwać na jakąś formę uznania za swoje poświęcenie.
W minionym sezonie PJ Tucker notował średnio 6,9 punktu, 6,6 zbiórki i 1,6 asysty. Skromne liczby nie oddają jednak jego przydatności dla Rockets po obu stronach parkietu. Dziś, w obliczu jego niezadowolenia z sytuacji w klubie, 35-letni już skrzydłowy może stać się kuszącym celem transferowym dla wielu zespołów potrzebujących zawodników typu 3&D.
źródło:YouTube/Always Hoops