Pistons, Knicks i Suns zainteresowane Fredem VanVleetem
Toronto Raptors gładko przeszli przez pierwszą rundę playoffs, pokonując w czterech meczach Brooklyn Nets, a strzeleckim liderem drużyny w tej serii okazał się Fred VanVleet. Nic dziwnego, że kolejne kluby coraz bardziej interesują się 26-letnim obrońcą.
Po zakończeniu aktualnego sezonu rozgrywającemu kończy się 2-letni kontrakt w barwach ekipy z Toronto i będzie on niezastrzeżonym wolnym agentem. Już teraz, jak wskazuje Shams Charania z The Athletic, w wyścigu po VanVleeta ustawiły się Detroit Pistons, New York Knicks i Phoenix Suns. Raptors jednak z pewnością nie będą chcieli się z nim tak szybko pożegnać.
Tłoki trenuje były coach Raptors Dwane Casey, u którego VanVleet rozpoczynał swoją karierę w NBA, najpierw w Summer League, a następnie w pierwszej drużynie. Casey ma pewien wkład w rozwój VanVleeta w Toronto, choć największe postępy uczynił pracując z Nickiem Nursem. W Motor City obrońca mógłby się skorzystać na współpracy z Derrickiem Rose’em.
New York Knicks z kolei szukają młodych i sprawdzonych zawodników, najlepiej z dużym potencjałem, aby wreszcie odbudować drużynę pod nowym szkoleniowcem. Freddy miałby od razu zagwarantowane miejsce jako rozgrywający obok młodego RJ Barretta na dwójce. Ciekawy, młody backcourt na pierwszy rzut oka, ale to najmniej prawdopodobna opcja obecnie.
Mniej oczywista rola czeka VanVleeta w Suns. Phoenix mają już Devina Bookera i Ricky’ego Rubio na obwodzie i może zabraknąć im miejsca w salary cap na to, by realnie powalczyć o sprowadzenie Freda. GM Suns James Jones pokazał już jednak przed rokiem w wyścigu o Rubio, że potrafi się mocno postarać by osiągnąć zamierzony cel. Jak zasugerował Bobby Marks z ESPN być może nieuniknione będzie oddanie w wymianie Rubio.
Raptors nadal pozostają głównymi faworytami w wyścigu o swojego obrońcę. Tylko część zespołów może mieć odpowiedni cap space by zdecydować się podpisać kontrakt z rozgrywającym Toronto. Dodatkowo pod koniec zeszłego roku VanVleet podkreślał, że chciałby zostać w Kanadzie. Na brak ofert jednak z pewnością nie będzie mógł narzekać.
Podczas tegorocznego offseason Fred spodziewany jest jako jeden z najbardziej pożądanych wolnych agentów na rynku. W 2018 roku odnowił kontrakt, podpisując dwuletnią umowę na 18 milionów $, będąc zastrzeżonym wolnym agentem. Warto dodać, że został zatrudniony przez drużynę z Toronto, po tym jak nie został wybrany w drafcie 2016.
Nie dziwi coraz większe zainteresowanie młodym obrońcą, po tym jak w tym sezonie jego rola w drużynie urosła i z roli świetnego zmiennika stał się jeszcze lepszym starterem i jedną z głównych sił Raptors. To już jego najlepszy sezon w karierze. Po odejściu Kawhi Leonarda niewiele osób wierzyło, że Dinozaurom uda się powtórzyć sukces sprzed roku jakim było mistrzostwo NBA. Pomimo porażki w pierwszym meczu z Bostonem, absolutnie nie można ich jeszcze skreślać w walce o prymat na Wschodzie.
Bobby Marks z ESPN zaznaczył w grudniu zeszłego roku, że VanVleet mógłby zażyczyć sobie od 25 do 30 milionów dolarów na sezon podczas wolnej agentury. W tym sezonie Fred zagościł na stałe w pierwszej piątce coacha Nurse’a od samego początku rozgrywek. W sezonie zasadniczym wyszedł w starting five we wszystkich 54 spotkaniach, notując 17.6 pkt, 3.8 zb, 6.6 ast, 1.9 stl, 41.3% z gry oraz 39.0 % z dystansu w ponad 35 minut spędzane na parkiecie.