Nikt nie chce Kevina Love

Nikt nie chce Kevina Love

Kevin Love był niegdyś jednym z najlepszych silnych skrzydłowych w lidze, potrafiącym zaliczyć mecz na poziomie 30/30. Był on jednak w stanie poświęcić własne ego i statystyki, aby zdobyć mistrzowski pierścień u boku LeBrona Jamesa i Kyriego Irvinga w Cleveland. Teraz jednak ani LBJ, ani Kyrie nie grają już w Ohio, a Kawalerzyści znów są na ligowym dnie, lecz Love wciąż nie przeniósł swoich talentów w inne miejsce.

I choć zarówno władze zespołu, jak i sam zawodnik bardzo chętnie zakończyliby już rozdział pt. 'Kevin Love w Cleveland’, to nie sposób tego dokonać. Wszystkich bowiem odstrasza kontrakt, jaki Cavaliers zaproponowali skrzydłowemu latem 2018 roku.

Pojawiały się co prawda jakieś plotki tego lata o rozmowach między Cavs, a Warriors, lecz były one wzięte totalnie z kosmosu:

Jak ostatnio stwierdził John Hollinger w podcaście Chada Forda, temat transferu Love’a de facto nie istnieje w lidze, mimo usilnych chęci Cavaliers:

„Z tego co wiem, nie ma na niego żadnych chętnych. Ludzie wręcz otwarcie ze mnie szydzili, kiedy w zeszłym roku poruszałem temat jego transferu.”

Jest to o tyle interesujące, że teoretycznie nie powinno zabraknąć chętnych na silnego skrzydłowego z dobrym rzutem zza łuku, świetną grą na deskach i mistrzowskim doświadczeniem. Z drugiej strony jednak, Love nie jest zawodnikiem, którego transfer rozpali wyobraźnię kibiców, w pojedynkę nie zapewni zbyt wielu zwycięstw, a najlepsze lata ma już za sobą.

Przede wszystkim jednak ten ogromny kontrakt (120 mln/4 lata) sprawia, że Cavs skutecznie pozbawili się jakichkolwiek możliwości wymiany Love’a. Tym bardziej, że skrzydłowemu zostały 3 w pełni gwarantowane sezonu do rozegrania.

Jest to tym bardziej smutne, że Kevin mógłby dać jeszcze całkiem sporo drużynom walczącym o najwyższe cele. Co prawda nie w roli lidera, ale w roli trzeciej opcji mógłby decydować o sukcesach, gdyby tylko zarabiał mniej. Ponadto, Love nie jest jednym z tych zawodników, który rozwala drużynę od środka. Oczywiście miewał w zeszłym sezonie momenty w których frustracja brała górę, lecz ogólnie rzecz ujmując nie jest graczem, którego inne gwiazdy unikają.

Niestety jednak wszystko wskazuje na to, że ostatnie naprawdę produktywne lata kariery spędzi w roli tylko i wyłącznie mentora dla utalentowanej młodzieży.

Źródło: Youtube.com/CPH2K