NBA zmieni zasady wolnej agentury?
W obliczu tegorocznego szalonego offseason władze NBA rozważają wprowadzenie zmian. Najpierw jednak Adam Silver przeprowadzi śledztwo w sprawie tego lata.
Początek tegorocznej wolnej agentury przesunięto o kilka godzin wstecz w porównaniu z zeszłymi latami. Jak się jednak okazało zanim oficjalnie się wszystko rozpoczęło wiele największych gwiazd dogadało się już z nowymi zespołami. To zwróciło oczywiście uwagę komisarza NBA, który przeprowadzi w tej sprawie dochodzenie.
Silver pochyli się nad tym, czy przedstawiciele niektórych drużyn nie złamały przepisów, które zakazują jakichkolwiek działań rekrutacyjnych przed rozpoczęciem wolnej agentury. Za tzw. tampering już przecież niejeden GM musiał wpłacić na ligowe konto konkretne sumy.
Biorąc pod uwagę fakt, że ponad miliard dolarów został uzgodniony w kontraktach podczas pierwszych 24 godzin okienka transferowego, można być pewnym, iż część negocjacji musiała rozpocząć się wcześniej. Śledztwo raczej nie zaowocuje żadnymi karami dla klubów, lecz jego wyniki mogą poskutkować zmianami w systemie wolnej agentury.
Jak informują Brian Windhorst i Zach Lowe z ESPN, na specjalnym spotkaniu z władzami ligi, właściciele klubów przedstawili swoją wizję. Ich głównym pomysłem było przesunięcie rozpoczęcia okienka. Idąc za przykładem MLB, start wolnej agentury i negocjacji kontraktowych miałby mieć miejsce wraz z ostatnią syreną Finałów. Kwestie oficjalnego składania podpisów by przesunięto na kilka dni, lub nawet jeszcze przed draftem.
Pytanie brzmi tylko, czy takie zmiany mają sens? Niezależnie na kiedy ustawiony zostanie deadline część drużyn i tak będzie prowadzić negocjacje zanim to będzie oficjalnie dozwolone. Po prostu zamiast zacząć prowadzić rozmowy w połowie czerwca, zrobią to miesiąc wcześniej. Jak zresztą wspomnieli Windhorst i Lowe, część właścicieli stwierdziła dosyć wprost, że nie zamierzają się potencjalnymi zmianami przejmować.
Źródło: Youtube.com/ScooterMagruder