NBA wraca!

NBA wraca!

Rada właścicieli zaakceptowała na dzisiejszej telekonferencji warunki zaproponowane przez Adama Silvera. Tym samym NBA wraca do gry w przyszłym miesiącu!

Już od dłuższego czasu wydawało się to nieuniknione. Każdego dnia dostawaliśmy nowe, coraz bardziej dokładne informacje dotyczące wznowienia rozgrywek NBA, lecz teraz wreszcie mamy pewne wiadomości wraz z wszystkimi detalami, jakie udało się uzgodnić podczas dzisiejszej rozmowy. Sama liga wciąż nie wystosowała oficjalnego oświadczenia, ponieważ najpierw muszą zostać dopięte wszelkie protokoły bezpieczeństwa i ochrony zdrowia, lecz na tym etapie już nic nie powinno zatrzymać władz NBA od powrotu do gry

Najlepsza liga świata wraca do gry 31 lipca i w najlepszym dla nas wypadku potrwa do 12 października, na kiedy to został zaplanowany potencjalny mecz nr 7 finałów. W związku z tym, loteria draftu odbędzie się 25 sierpnia, a sam draft wyznaczono na 15 października. Już od początków lipca natomiast miejsce będą miały obozy przygotowawcze, mające pozwolić graczom wrócić do jak najlepszej dyspozycji. Wszystkie mecze odbędą się zgodnie z przewidywaniami na Florydzie w tamtejszym Disneylandzie. Nie wszystkie drużyny jednak wracają do gry.

W Orlando zamelduje się 22 spośród wszystkich 30 drużyn NBA, w tym 9 z konferencji wschodniej i 13 z zachodniej. Plan Adama Silvera zakłada rozegranie 8 spotkań sezonu regularnego, prawdopodobny turniej o awans do playoffs i co najważniejsze, same playoffy, które odbędą się w niezmienionej formule.

Największą zmianą jest z pewnością turniej play-in o ósmą pozycję w każdej konferencji. Według Adriana Wojnarowskiego jego zasady będą bardzo proste:

  • Jeśli różnica między 8, a 9 miejscem wynosi więcej niż 4 mecze, turniej się nie odbywa, a drużyna z 8 pozycji wchodzi normalnie do playoffów.
  • Jeśli różnica wyniesie mniej niż 4 spotkania, zespoły z pozycji numer 8 i 9 grają między sobą o awans. 9 drużyna musi wygrać dwukrotnie, żeby awansować, natomiast 8 zespół żeby awansować musi zwyciężyć tylko jeden raz.

Choć udało się wreszcie znaleźć kompromis, to nie dla wszystkich okazał się on zadowalający. Przedstawiciele niemal każdej z ośmiu drużyn, które nie wrócą do gry (Charlotte, Chicago, Atlanta, Golden State, Minnesota, Detroit, New York i Cleveland) są mocno zaniepokojeni tym, jak ponad 9-miesięczna przerwa wpłynie zarówno na graczy, jak i finanse klubu. Adam Silver zapewnił jednak, że i w tej kwestii postara się pomóc znaleźć jakieś rozwiązanie zastępcze.

W Disneylandzie tymczasem mają oczywiście zostać zachowane wszelkie środki bezpieczeństwa. Choć trenerzy i zawodnicy będą mogli grywać w golfa, czy uczęszczać do restauracji, będą musieli zachować dystans społeczny. Jeśli któryś z zawodników, lub pracowników ośrodka okaże się być zarażony, zostanie poddany izolacji i kwarantannie, a jego współpracownicy lub koledzy z drużyny przejdą odpowiednie testy.

Jako, że wszystkie spotkania odbędą się w jednym miejscu i bez udziału kibiców, nie ma mowy o przewadze parkietów w playoffach, co nie spodobało się wszystkim zespołom. Podobno niektóre drużyny, szczególnie te na wysokich miejscach zaczęły się upominać o ten przywilej. Liga jest podobno elastyczna także i w tej kwestii. Wśród rozważanych pomysłów jest zezwolenie na transport do Orlando własnego parkietu wraz z obręczami, dodatkowy challenge dla trenera, rozpoczynanie 2, 3 i 4 kwarty przez zespół z lepszym bilansem, lub podniesienie limitu fauli dla jednego zawodnika w drużynie do 7.

Inne niż wszystkie dotychczasowe będą te nadchodzące playoffy, najważniejsze jednak, że już na pewno się one odbędą.

Źródło: Youtube.com/NBA