Na kłopoty Al Horford! Curry wymęczył mecz od Grizzlies
BOS – MIL – 116:108 [2-2]
MEM – GSW – 98:101 [1-3]
Al Hordord – bohater, którego Celtics potrzebowali! Dosłownie – Big Al uratował Bostonowi ten mecz. Czwarta kwarta, dwa punkty straty… Pach, wsad na remis. Nad głową Giannisa:
Jeszcze w końcówce trzeciej kwarty to Bucks prowadzili różnicą przeszło 10 punktów. Ostatnią odsłonę Celtics wygrali jednak wynikiem aż 43:28, ostatecznie wyrównując stan serii. Tym, który poprowadził comeback był wspomniany Al Horford. W kluczowej kwarcie zdobył on aż 16 z 30 swoich punktów. W sumie w całym spotkaniu oprócz 30 oczek zanotował też 8 zbiórek, 3 asysty i trafił 11/14 prób z gry, w tym 5/7 za trzy:
Wspomógł go Jayson Tatum, również zdobywając 30 punktów, dokładając 13 zbiórek i 5 asyst:
Dziwna relacja:
Mecz Warriors z Grizzlies to nie był dobry mecz. Ekipie z Memphis zabrakło lidera w osobie Ja Moranta, natomiast ekipie z San Francisco zabrakło trenera. Steve Kerr niestety pozytywnie przeszedł test na obecność COVID-19 i na ławce zasiadł jego asystent, Mike Brown, który niedawno zaakceptował ofertę pracy z Kings na kolejny sezon.
Długo wydawało się, że Grizzlies jednak wezmą ten mecz, pomimo braku Moranta. W dużej mierze ze względu na fatalną skuteczność Warriors z dystansu. Klay Thompson trafił okrągłe 0/7, Andrew Wiggins 1/5, Steph Curry niewiele lepsze 4/14. Mimo wszystko GSW udało się w czwartej kwarcie przebudzić. Ostatnią odsłonę wygrali różnicą 10 oczek, a swoje pierwsze prowadzenie w całym meczu objęli na 45 sekund przed końcem. Prowadzenie to Grizzlies próbowali odebrać, ale Draymond Green był na posterunku:
Steph czuł się tej nocy, jakby został przetransferowany do Sacramento Kings:
Zdobył też 32 punkty, 5 zbiórek i 8 asyst, przeprowadzając swoją ekipę przez ten trudny, nie układający się po ich myśli mecz. Co ciekawe, aż 18 punktów zdobył w tej kluczowej, czwartej kwarcie, po tym jak… Zmienił buty na inne, wygodniejsze. Niby każdy wie, że buty nie grają, ale kiedy uwiera w palec, to trudno się wstrzelić: