Mecz Rockets przełożony! Tatum nad Giannisem! Game-winner Hielda!

Mecz Rockets przełożony! Tatum nad Giannisem! Game-winner Hielda!

Trochę się działo! NBA już na drugi dzień sezonu zaplanowała aż 13 spotkań. Odbyło się tylko 12, ale emocji i tak było co nie miara.

Thunder – Rockets – PRZEŁOŻONY

To dopiero druga noc sezonu, a już trzeba było przełożyć mecz. Spotkanie Rockets z Thunder nie odbyło się, gdyż zespół z Houston nie był w stanie zapisać w protokole meczowym przynajmniej 8 zawodników do gry. Koszykarze Rockets trafili na kwarantannę.

Wygląda na to, że nie ma to związku z faktem, że James Harden w poniedziałek poszedł sobie na imprezę – łamiąc tym samym ligowy protokół bezpieczeństwa. On sam uzyskał negatywny wynik testu – w przeciwieństwie do innych zawodników Rockets, na przykład Bena McLemore’a. Liga ukarała Hardena za chodzenie sobie po klubach, podczas gdy całe organizacje drżą i robią wszystko, by nie złapać wirusa. Zapłaci 50 tysięcy dolarów grzywny. Żadnego zawieszenia. Gość za jeden mecz zarobi w tym sezonie ponad 10 razy więcej (jakieś 580 tysięcy).

Hornets – Cavaliers – 114:121

Duet obwodowych – Collin Sexton i Darius Garland – poprowadzili Cavs do zwycięstwa, zdobywając kolejno 27 i 22 punkty. Kevin Love opuścił ten mecz z powodu kontuzji łydki. Wystarczyło jednak na Hornets z nieźle dysponowanym liderem…

…Liderem w osobie Terry’ego Roziera. To on był gwiazdą tego spotkania – mimo porażki – notując linijkę 42 punktów przy aż 10 trafionych trójkach. Nieudany był za to debiut LaMelo Balla – okrągłe zero punktów, 3 asysty i 3 straty w 15 minut.

Knicks – Pacers – 107:121

Trzeba przyznać, że RJ Barrett wyglądał jak pełnoprawny lider Knicks, otwierając swój drugi sezon. Nie mogło się to jednak równać z Domantasem Sabonisem i jego linijką – 31 punktu, 13 zbiórek i 5 asyst. Grający obok Myles Turner dorzucił od siebie 8 bloków. Mitchell Robinson nie miał pod koszem nic do gadania – w 21 minut gry zdobył 3 oczka i był -17.

Heat – Magic -107:113

Dostaliśmy tym razem wyrównane derby Florydy – rozstrzygnięte na korzyść Magic. Najwięcej punktów dla zwycięzców – 25 – zdobył Evan Fournier. Kolejne 20 dorzucił Aaron Gordon – w tym takie efektowne we współpracy z debiutantem, Cole Anthonym:

Wizards – Sixers 107:113

Joel Embiid miał używanie pod koszem Wizards, znacząco wygrywając pojedynek z Thomasem Bryantem. JoJo zanotował 29 punktów i 14 zbiórek.

W debiucie w barwach Waszyngtonu naprawdę dobrze wypadł jednak Russell Westbrook. Zaczął od – a jakże – triple double: 21 punktów, 11 zbiórek i 15 asyst.

Bucks – Celtics – 121:122

Ależ to był mecz. Nierozstrzygnięty do ostatnich sekund. Na początku trzeciej kwarty Celtics prowadzili już szesnastoma punktami, ale Giannis zdobył w tej części spotkania aż 18 ze swoich 35 punktów – ostatecznie czwartą kwartę Boston przegrał 21:37 i doszło do crunchtime’u. Gdyby tylko Greek Freak zablokował Tatuma przy tym ostatnim rzucie, można by uznać, że w pojedynkę odwrócił mecz:

Duet Brown & Tatum poprowadził Celtics do końcowego zwycięstwa, notując kolejno 33 i 30 punktów. Trzeba jedna przyznać, że Bucks z Holiday’em na jedynce też wyglądali fajnie – nowy nabytek zdobył 25 punktów na ponad 60% skuteczności z gry. Middleton był blisko efektownego triple-double, zdobywąjac 27 punktów, 14 zbiórek i 8 asyst.

Pelicans – Raptors – 113:99

Raptors przez większość spotkania prowadzili w tym meczu z Pels. W trzeciej kwarcie obudził się jednak długi i cienki jak sam rok 2020 Brandon Ingram – zdobył w tej części spotkania 15 ze swoich 24 punktów, odwracając wynik i prowadząc zespół do pewnej wygranej:

Zion Williamson zdobył 15 punktów i 10 zbiórek, pry okazji przyprawiając OG Anunoby’ego o traumę:

Hawks – Bulls – 124:104

Co tu dużo pisać – na boisko na 26 minut wchodzi Trae Young i w tym czasie zdobywa 37 punktów, 6 zbiórek, 7 asyst, oddając tylko 12 rzutów z gry…

Spurs – Grizzlies – 131:119

Spurs wygrali, ale to tak skromna organizacja, że i tak pozwolili przy tym rywalowi na bycie postacią pierwszoplanową. Absolutną gwiazdą w przegranym meczu był Ja Morant i jego 44 punkty i 9 asyst. Ale on jest kotem:

Dla Spurs w ich nowych, naprawdę ładnych strojach niemal triple double zdobył DeMar DeRozan – 28 punktów, 9 zbiórek i 9 asyst.

A, sorki, to też Ja Morant – już daję DeRozana:

Pistons – Timberwolves – 101:111

Wolves nie mieli większych kłopotów z Pistons przez cały mecz przegrywali, by odwrócić losy spotkania pod koniec, wygrywając czwartą kwartę 31:16. Karl-Anthony Towns zaliczył 22 punkty, 11 zbiórek i 7 asyst, kolejne 23 punkty dorzucił Malik Beasley.

KAT zadedykował ten mecz zmarłej matce. Chłopak wciąż mocno to przeżywa. Nie ma się co dziwić.

Kings – Nuggets – 124:122 (OT)

Szalony mecz. Nuggets przez ponad pół meczu utrzymywali prowadzenie, by wypuścić je z rąk w trzeciej kwarcie i odrobić straty przed końcowym gwizdkiem. Jokic trafił dwa kluczowe wolne i doszło do dogrywki. W dogrywce tej Buddy Hield zdobył 4 ze swoich 22 punktów – w tym dwa dające zwycięstwo:

Niczego sobie wypadł mimo porażki Nikola Jokic, notując 29 punktów, 15 zbiórek i 14 asyst. W swoim debiucie w NBA Facundo Campazzo zagrał 8 minut i trafił jeden rzut:

Jazz – Blazers – 120:100

Blado wypadł Damian Lillard, zdobywając 9 punktów przy skuteczności 4/12 z gry. Jazz wykorzystali niedyspozycję lidera przeciwników – po 20 oczek zdobyli Donovan Mitchell i Rudy Gobert:

Mavericks – Suns 102:106

Suns trzymali prowadzenie przez większość spotkania, ale kiedy przyszło co do czego, trzeba było wygraną przypieczętować. Kluczowymi rzutami jeden po drugim popisali się Chris Paul i Devin Booker:

To właśnie Booker był w tym meczu liderem Suns, zdobywając najwięcej w zespole 22 punkty. Mavs byli wybitnie nieskuteczni z dystansu – łącznie trafili tylko 9/37 (24,3%). Doncic sam zanotował 0/6 zza łuku, jednocześnie notując 32 punkty, 8 zbiórek i 5 asyst. Podobno grał na podkręconej kostce. Magik: