Markelle Fultz zadebiutuje dziś w barwach Magic
Markelle Fultz, pierwszy wybór draftu 2017 roku jak do tej pory nie pokazał się jeszcze w NBA ze swojej najlepszej strony. Po bardzo obiecującej karierze w NCAA, jego przygodę z zawodowym graniem wstrzymała nietypowa kontuzja, która uniemożliwiała mu prawidłowe wyprowadzenie rzutu, a która to przez długi czas pozostawała niezdiagnozowana.
Dziś, po dwóch latach, Fultz zaczyna karierę od nowa, mając przed sobą swój pierwszy sezon w barwach Orlando Magic. DNa Florydę trafił on w ramach wymiany już w trakcie minionych rozgrywek, ale z racji na długotrwały proces rehabilitacji nie zagrał w barwach Magic ani jednego meczu.
Ma się to zmienić już najbliższej nocy. Według doniesień Josha Robbinsa z The Athletic, trener Steve Clifford zapowiedział już, że Markelle Fultz zagra w pierwszym meczu preseason przeciwko San Antonio Spurs (noc z soboty na niedzielę, godzina 3:00). Taka decyzja sztabu trenerskiego sugeruje, że Fultz jest już w pełni zdrowy i gotowy do gry w NBA – pierwszy raz w swojej zawodowej karierze. Podobny przekaz płynie z wypowiedzi samego zawodnika z początku obozu treningowego:
„Nie było żadnych nerwów, a jedynie spora dawka ekscytacji. Jestem szczęśliwy, że mogę tutaj być – pierwszy dzień był naprawdę świetny. Czuję, że wszyscy wykonaliśmy kawał dobrej roboty, wiele się nauczyłem, grałem twardo i dziś mam naprawdę dużo lepszą formę. Koniec końców to był świetny dzień.”
https://www.youtube.com/watch?v=Eh2zA28gc7Y
źródło:YouTube/FreeDawkins
Przypomnijmy, Markelle Fultz wchodząc do ligi zmagał się z zespołem górnego otworu klatki piersiowej. W dużym uproszczeniu jest to nieprawidłowość w konstrukcji barku, która sprawia, że podnoszenie rąk wywiera nacisk na nerw, skutkując silnym bólem. W takim przypadku nie dziwnym jest fakt, że rzut Fultza – który na poziomie NCAA był naprawdę skuteczny – przestał właściwie funkcjonować. Podczas gdy w koledżu trafiał on regularnie na poziomie ponad 41% z dystansu, przez dwa lata w NBA (konkretnie w trakcie 33 rozegranych meczów) trafił jedynie 4 z 15 oddanych prób. Problem miał nawet z podjęciem decyzji o rzucie z półdystansu, a rzuty wolne na poziomie 42% u zawodnika NBA również były co najmniej alarmujące.
Mimo swoich ogromnych problemów rzutowych, które – miejmy nadzieję – zostały w końcu zażegnane, Fultz radził sobie całkiem przyzwoicie na parkiecie. Dobrze szło mu właściwie wszystko poza rzucaniem – notował średnio 7,7 punktu na mecz, 3,4 zbiórki i 3,4 asysty w 22 minuty na parkiecie. Imponował przede wszystkim atletyzmem, warunkami fizycznymi i motoryką, które stoją u niego na naprawdę wysokim poziomie. Jako Jako rozgrywający o wzroście 193 cm i sporym zasięgu ramion (206 cm!), jest też materiałem na fantastycznego obrońcę. Miejmy nadzieję, że do tego wszystkiego dojdzie choćby przyzwoity rzut i po bardzo trudnych 2 latach, Fultz będzie mógł zrestartować swoją karierę. W końcu chłopak wciąż ma dopiero 21 lat.