Łoziński. Pacers.

Łoziński. Pacers.

Zespół z Indiany po naprawdę dobrym sezonie zakończonym bilansem 48-34 przeprowadził gruntowną przebudowę swojego składu. Decyzja ta podyktowana była, miedzy innymi, bardzo słabym występem w PO, gdzie przegrali do zera w przeciętnymi Celtami. Z najważniejszych zawodników pozostali tylko Victor Oladipo, Miles Turner i Domantas Sabonis. Z nowych zawodników najważniejszymi zdają się być Malcolm Brogdon, T.J. McConnell, Jeremy Lamb, T.J Warren.

 

Tak poważna rewolucja w kadrach wymusi zmianę stylu gry ekipy z Indianapolis. Zeszły sezon oparty był w głównej mierze na świetnej obronie (ograniczali przeciwników do 45% z gry – 6 wynik w lidze, przed nimi tylko TR, BC, GSW, MH i Bucks) i wymienności w ataku opartym w znacznej części na wysokiej skuteczności za łuku – 37,5% – piaty wynik w lidze. Na obwodzie para Brogdon i Oladipo maja szanse, jeśli Victor wróci zdrowy w 100% a Malcolm dalej będzie się rozwijał, stać się najgroźniejszym i zarazem najciekawszym duetem obrońców na wschodzie. Warto przypomnieć, że Brogdon jest jedynym zawodnikiem w NBA, który w zeszłym sezonie wykręcił 50/40/90. Jak powszechnie wiadomo jest to bardzo elitarny klub, zrzeszający same grube (jeśli chodzi o umiejętności rzutowe) nazwiska jak Larry Bird, Curry, KD, Reggie Miller, Steve Nash, Dirk Nowitzki i Mark Price. W kwestii przepłacenia Malcolma to być może tak jest, choć w obecnej NBA przepłacanie jest raczej powszechne, więc nie będę się tym zajmował. Zobaczymy co czas przyniesie. Co do Oladipo, to wiadomo jak potrafi grać gdy jest w pełni sił. Stwarza zagrożenie w każdej sytuacji, jest nie do odpuszczenia nawet na moment. W obronie prezentuje poziom co najmniej bardzo dobry i co najważniejsze potrafi przejąć mecz i trafiać najważniejsze rzuty.

 

Oprócz tej dwójki mamy jeszcze;

 

T.J. McConnell to klasa sama w sobie jeśli chodzi o graczy rezerwowych. Szalona dawka energii okraszona mądrą i odważną grą. Genialne uzupełnienie składu, sprawdzone w każdej sytuacji. Taki zawodnik to skarb i jestem bardzo zdziwiony, że Sixers dali mu odejść. Dla mnie to ruch z kategorii frajerskich.

Jeremy Lamba, który pokazał się z dobrej strony w Hornets, co samo w sobie nie jest łatwe. Spędzał 28,5 min. na boisku i  notował 15,3 pkt., 5,5 zb., 1,1 prz. 44% z gry, 34% za trzy i 88% z linii.

T.J. Warrena kręcącego w zeszłym sezonie całkiem dobre cyfry w Suns – 31,6 min., 18 pkt., 49% z gry, 43% za trzy, 81,5% z linii, 4 zbiórki wszystko to obok Bookera, który nie słynie z czynienia innych lepszymi.

Oraz Justina Holiday’a – to będzie dla niego 7 klub w zawodowej karierze, ale tym razem będzie mógł zagrać z bratem Aronem. Teraz modne jest łączenie braci w NBA. W zeszłym sezonie notował w 32 minuty 10,5 pkt., 39% z gry, 35% za trzy i 90% z linii. Zagra trochę minut, ale raczej nie zbliży się do wyniku z poprzedniego sezonu.

 

Obwód w Pacers na pewno może się podobać, choć z pewnością będzie bardzo brakować, zwłaszcza w ataku Bojana Bogdanovicia, emeryta Collisona i Wesley’a Matthewsa oraz fana niedozwolonych substancji Evansa. Ich moc rażenia była większa niż to co prezentują nowe nabytki. Zobaczymy też czy nowy obwód będzie w stanie zagrać taką samą defensywę jak zeszłoroczne zestawienie

 

Jednak pytania pojawiają się bliżej kosza. Silny skrzydłowy tu mamy w zespole z Indiany duża dziurę. W zeszłym sezonie był Young – dobry zawodnik, pożyteczny,  notujący przyjemne liczby. W zeszłym sezonie w 31 minut zaliczył 12,6 pkt., 6,5 zb., 53% z gry i 35% za trzy. Teraz tak na prawde nie ma nikogo grającego na tej pozycji. Totalny pustka. Można oddelegować np. Warrena i strać się tuszować jego braki jako czwórka zarówno w obronie jak i w ataku.

 

I tu właśnie dochodzimy do sedna sprawy. Czy Pacers będą zaczynać z Sabonisem I Turnerem od początku ? Czy ta dwójka młodych i perspektywicznych zawodników może grać razem ? Obaj maja za sobą dobry sezon. Sabonis włączył się na poważnie do walki o nagrodę najlepszego rezerwowego gracza, Turner zaś wszedł do grona najlepszych obrońców w lidze. 2,7 bloku w meczu, to wynik co najmniej bardzo dobry.

 

W zeszłym sezonie zagrali razem w 64 grach, będąc wspólnie na parkiecie przez średnio ok 7 minut. Pacers podczas tych wspólnych momentów byli lepsi od przeciwników o 2,8 pkt. na 100 posiadań. Jednakże tak mała ilość wspólnego czasu nie daje prawdziwego obrazu. Materiał badawczy jest zwyczajnie za mały do wyciągania jakiś daleko idących wniosków. Być może warto zaryzykować i   zaczynać mecze mając dwie wieże na boisku. Będzie to totalne pójście pod prąd obecnym trendom w lidze. W zeszłym sezonie drużyny wykorzystywały dwóch dużych graczy przez 6,4% minut w sezonie regularnym. To jest najniższy wynik w ostatnich 10 latach i całkowita dominacja gry niskimi ustawieniami.

 

Turner i Sabonis najefektywniejsi są oczywiście w pomalowanym, można ich otoczyć graczami robiącymi przestrzeń jak Brogdon, Oladipo, Lamb czy Holiday jednak środek będzie mimo wszystko zagęszczony obecnością dwóch wielkoludów. Oczywiście zarówno Miles jak i Domantas próbują rozciągać grę swoimi rzutami za łuki, jednak jak na razie to nie jest jeszcze poziom Brooka Lopeza, nawet nie są okolice tego co reprezentuje środkowy Bucks. Sabonis trafił 9 na 17 rzutów za trzy w zeszłym sezonie. Mimo, że skuteczność jest zabójcza, 53% to nie zmienia to faktu że to jest 17 rzutów. Średnio 0,2 na mecz, kto się tym przejmie ? Zdecydowanie lepiej wygląda to u Turnera. Skuteczność na poziomie 39% czyli 196 oddanych i 76 trafionych. Średnio 2,6 rzutu w meczu. To 14,8% jego posiadań, nieźle ale to wciąż za mało aby być poważnym zagrożeniem za łuku i wymuszać tym aspektem zmianę defensywy u rywali i równocześnie stać się realną bronią w ataku, mogącą koegzystować z Sabonisem na parkiecie.

 

W obronie to zestawienie, głównie Sabonis, będzie miał znaczne problemy przy kryciu niskich, dynamicznych skrzydłowych. Oczywiście, można próbować ustawić to tak, że gdy zostanie minięty Domantas to pod koszem będzie czaił się obrońca obręczy, z ponadprzeciętnymi zdolnościami do blokowania rzutów, który ograniczy możliwości rzutów z półdystansu. wówczas Sabonis może próbować wrócić do obrony i dawać bloki z pomocy.

 

Wspólny start obu tych zawodników, nie oznacza też, ze muszą grać cały czas razem. Trener Nate McMillan daje średnio obu zawodnikom po około 24-29 minut w meczu. DS 24,8, MT 28,6 w zeszłym sezonie. Pozostaje około 20 minut gry, podczas których każdy z nich może występować jako jedyny duży na boisku, otoczony niskim składem.

 

Tutaj pojawia się kolejny problem, a mianowicie wybrany w drafcie 20 letni center Goga Bitadze. W planie nakreślonym powyżej brak jest dla niego minut. Więc albo spędzi sezon w G-League, albo będzie grał totalne ogony po 3-5 minut w meczu, albo Indiana szykuje się do transferu jednego z swoich wielkoludów. Patrząc z perspektywy tych kilku sezonów obu graczy w lidze, bardziej perspektywiczny wydaje się być Sabonis, choć z pewnością nie wnosi w obronie, blisko kosza tyle co Miles Turner. Patrząc jednak na same liczby zdecydowanie bardziej uniwersalny rzutowo jest Turner. 75% jego punktów to rzuty za dwa punkty, z czego 25% to w odległości metra do kosza, 14% do trzech metrów, 24% z dalekiego półdystansu i 25% to trójki. Sabonis  za dwa zdobywa 98% swoich punktów, z czego połowę z odległości metra od kosza, 27% do trzech metrów, 12 procent z dalekiego półdystansu, a trójki to marginalne 0,2 %.

 

Inne aspekty są zróżnicowane Sabonis świetnie podaje, ścina, stawia zasłony, zbiera, zaś Turner to przede wszystkim obrona i wspaniałe kończenie akcji pod koszem.

 

Jestem ciekaw jak będzie wyglądała gra obu zawodników w tym sezonie. Czy zaczną dzielić parkiet razem przez większe minuty ? Czy będą jednak będą grać wymiennie ? Czy Pacers postawia na jednego kosztem drugiego ? Na wszystkie te pytania, odpowiedzi dostaniemy za jakieś dwa miesiące z hakiem.

 

Dzięki za przeczytanie.