Krzysztof Szablowski: Podążać drogą, która dała sukces

Krzysztof Szablowski: Podążać drogą, która dała sukces

Krzysztof Szablowski: Podążać drogą, która dała sukces
Krzysztof Szablowski / foto: Andrzej Romański / PLK

Miałem już wcześniej podpisany dwuletni kontrakt, ale była tam zawarta klauzula przedwczesnego rozwiązania. Teraz obie strony wycofały się z tej opcji i będziemy kontynuowali współpracę – mówi Krzysztof Szablowski, trener Dzików Warszawa.

Karol Wasiek: Czy odetchnął pan po zwycięstwie nad Krajową Grupą Spożywczą Arką Gdynia? W końcu bowiem przełamaliście fatalną serię pięciu porażek z rzędu.

Krzysztof Szablowski, trener Dzików Warszawa: Tak. Bardzo potrzebowaliśmy tego zwycięstwa. Jestem zadowolony z tego, w jaki sposób zawodnicy podeszli do tego spotkania pod względem mentalnym. Była bardzo dobra energia. Jej nam ostatnio nieco brakowało. Ta energia i jakość koszykarska była widoczna w naszych poczynaniach od samego początku meczu. Graliśmy zespołowo, dzieliliśmy się piłką. Dobrze odczytywaliśmy ustawienia rywali w obronie. Mieliśmy 25 asyst, co jest jednym z naszych najlepszych wyników w tym sezonie.

Jak pan ogólnie patrzy na ten sezon? Jest zadowolenie?

Tak. Bardzo pozytywnie patrzę ten sezon. Co prawda końcówka rozgrywek jest dla nas bardzo trudna, ale te wyniki – przynajmniej u mnie – nie wpływają na ocenę gry w całym sezonie. Chcę jak najlepiej zakończyć rozgrywki i zatrzeć złe wrażenie po tych pięciu porażkach z rzędu.

Czy długo pan analizował ostatnie porażki? Czy może pan podzielić się wnioskami ze swoich obserwacji?

A czy mamy aż tyle czasu? (śmiech) Cały czas – wspólnie ze sztabem – analizujemy tę sytuację. Myślę, że można byłoby wymienić wiele elementów, które zaczęły szwankować, co przełożyło się na nasze wyniki. Należy pamiętać, iż mierzyliśmy się z mocnymi rywalami: Śląskiem, Kingiem, Anwilem i Startem. Do tego doszły duże oczekiwania, które sami sobie narzucaliśmy. Myślę, że te dwie kwestie przełożyły się na nasz mental. Byliśmy sparaliżowani. I to po obu stronach parkietu. To nie były Dziki, którymi wszyscy się wcześniej zachwycali. Z takimi rzeczami trzeba sobie po prostu umieć poradzić.

Czy było trochę tak, że gdy pojawiły się głosy o play-off, to gra poszła w dół?

Tak i podobnie było w przypadku głosów o ewentualnej grze w Pucharze Polski. Tu i tu widziałem regres. Myślę, że zabrakło nam nieco doświadczenia w grze o wysoką stawkę na poziomie PLK.

Swego czasu nazwałem pana „magikiem”, bo z takim składem ograć dwukrotnie Legię i Stal to nie lada sztuka. Uważam, że dla beniaminka 14 zwycięstw – a jeszcze sezon trwa – to duży sukces. Mówię tak, bo polski zestaw – mówiąc delikatnie – nie jest imponujący.

Dziękuję za miłe słowa. Myślę, że ten wynik to efekt ciężkiej pracy każdego dnia. Trafiliśmy – jak na nasze możliwości i warunki – bardzo dobrych zawodników zagranicznych. Oczywiście nie w 100 procentach, bo musieliśmy przedwcześnie rozstać się z Emmanuelem Little’em, co było związane z tym, w jakiej roli przychodził, a czego zaczął później oczekiwać. Ci pozostali obcokrajowcy poświęcili się pracy i dążeniu do osiągania wspólnych celów. Grali dla drużyny, a nie myśleli o indywidualnych popisach.

Gracze polscy, o których wspomniałeś, dali z siebie wszystko, mimo że w ekstraklasie mieli jedynie swoje chwile, w głównej mierze jako zadaniowcy. Uważam, że oni zagrali na miarę swoich możliwości, a w niektórych przypadkach może nawet przekroczyli swój pułap. Grali na maksa. Co tylko pokazuje, że wykonali świetną pracę. Udowodnili, że mogą rywalizować na poziomie ORLEN Basket Ligi.

Nie ukrywam, że bardzo nam brakuje Mateusza Szlachetki, który był mocnym punktem zespołu. Jego brak jest widoczny pod względem umiejętności, fizyczności i energii. Ale niestety kontuzje są nieodłącznym elementem sportu i trzeba się z tym pogodzić.

Jeśli mówimy o Little’u i Szlachetce. To w obu przypadkach bardzo szybko zareagowaliście i dokonaliście wzmocnień. Przyszli Isaiah Crawley i Ajare Sanni.

Trzeba było szybko reagować, bo ten zespół nie miał aż tylu wartościowych zawodników, by pozwolić sobie na zawężenie rotacji do 6-7 graczy. Potrzebowałem każdego koszykarza do osiągania celów. Spójrzmy na ostatnie wyniki. Uważam, że duży wpływ na nie miał brak Mateusza Bartosza. Wypadł nam wysoki zawodnik i za bardzo nie miałem kim go zastąpić. Każdy brak gracza był mocno widoczny.

Jeśli zerkniemy na statystyki zaawansowane, to wynika z nich, że Dziki Warszawa oddają najwięcej rzutów w ostatnich sekundach akcji i zajmują dopiero 14. miejsce pod względem tempa gry. To zaplanowana strategia?

Pozwalałem i nawet chciałem, by zawodnicy grali szybko, ale w wielu momentach musiałem to mocno kontrolować. Szczególnie w sytuacjach, gdy mieliśmy do czynienia z zespołami, które wykorzystywały to, że nie trafialiśmy i mieliśmy z tego powodu więcej strat niż przewag. W naszej lidze wiele ekip lubi grać szybko i by z nimi rywalizować to musieliśmy odpowiedzieć spowalnianiem gry.

W pewnym momencie sezonu poczułem, że moi zawodnicy sami nie są w stanie umiejętnie kontrolować tego tempa gry. Chodzi o odczytanie, kiedy można przyspieszyć, a kiedy zwolnić rytm gry. Przejąłem nad tym kontrolę, by być skuteczniejszym i nie dawać się ogrywać w łatwy sposób.

Dlaczego trener Krzysztof Szablowski zostaje w Dzikach na kolejny sezon? Co o tym zadecydowało?

Już nie raz mówiłem o tym, że dobrze czuję się w tej rozwijającej się organizacji. Czuję – mimo niełatwych momentów w przeszłości – ogromne wsparcie ze strony prezesa Michała Szolca i wszystkich osób związanych z Dzikami. Ważne jest też wsparcie kibiców, którzy są z drużyną w dobrych i trudnych chwilach, a to jest w naszych realiach wyjątkowe!

Mogę – razem z zespołem – piąć się po tych szczeblach. Mogę zdradzić, że już wcześniej mieliśmy podpisany dwuletni kontrakt, ale była tam zawarta klauzula przedwczesnego rozwiązania. Teraz obie strony wycofały się z tej opcji i będziemy kontynuowali współpracę.

Czy ma pan już plan na kolejny sezon? To będą nowe Dziki Warszawa?

Na pewno będą to nowe Dziki, bo w zespole dojdzie do zmian. To jest nieuniknione. Ale… koncepcja pracy nie ulegnie zmianie. Będą podążał za tym, co przyniosło nam już sukces w tym i w poprzednim sezonie. Nie chcę zmieniać czegoś, co przynosi dobre efekty. Na pewno będę musiał dopasować system ofensywny do możliwości zawodników, których zakontraktujemy. Trochę już myślę o tym nowym zespole, ale należy pamiętać, że robota w tym sezonie nie została jeszcze zakończona.

Którzy zawodnicy z tego składu mogą zostać na kolejny sezon?

To trudne pytanie, ale aby się rozwijać i poprawiać nasze wyniki na pewno warto walczyć o utrzymanie trzonu zespołu. Poza tym ważni są również gracze zadaniowi. Tak naprawdę na chwilę obecną to mogę powiedzieć, że każdy jest ważny i o każdym będę myślał w kontekście przyszłego sezonu, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdego zawodnika uda nam się zatrzymać.

superbet logo ZAŁÓŻ KONTO I OGLĄDAJ MECZE PLK ZA DARMO! 📺🤩

18 tylko dla osób pełnoletnich, pamiętaj że hazard uzależnia, graj odpowiedzialnie.