Krótka afirmacja tego, co biega wokół Kevina Duranta
Nets po fatalnym starcie sezonu, kiedy to w pierwszych 6 meczach wygrali tylko przegrali aż 5 razy, powoli wychodzą na prostą. Liczba zwycięstw w końcu dogoniła liczbę porażek i z bilansem 11-11 zajmują 9. miejsce w konferencji wschodniej. Wciąż jest to wynik bardzo daleki od oczekiwań, ale pokazuje on, że jest pewien postęp. Postęp dyktowany tym, co dzieje się wokół Kevina Duranta.
Kevina Duranta można pominąć – w tym sensie, że ten cały czas jest świetny. Jak nikt inny dochodzi do sytuacji rzutowych, trafia na kapitalnej skuteczności prawie 55% rzutów z gry, daje radę w obronie, rozdaje ponad 5 asyst na mecz – człowiek scyzoryk. Chociaż kto widział taki długi, cienki scyzoryk.
(kurs z dnia 30.11.2022)
Cały patent polega na tym, by poukładać wokół takiego Kevina Duranta dobrze funkcjonującą rotację. Nie jest chyba dla nikogo zaskoczeniem, że z udziałem Kyrie Irvinga i Bena Simmonsa nie funkcjonuje ona najlepiej. Dosłownie – wystarczy zamienić tę dwójkę na odpowiednich zadaniowców, by zobaczyć rezultaty:
skład: | minuty: | plus/minus: |
---|---|---|
Irving / Simmons / O’Neale / Durant / Claxton | 129:54 | +1,7 |
Sumner / Harris / O’Neale / Durant / Claxton | 91:09 | +7,1 |
Solidny w defensywie Edmond Sumner i grożący rzutem za trzy, czekający w rogu, rozciągający grę Joe Harris. Zwłaszcza obecność kogoś takiego, jak Harris na parkiecie, pomaga w ofensywie zawodnikom pokroju Kevina Duranta. Przy podwojeniach, czy innych przejawach agresywnej obrony skierowanej wobec lidera Nets, możliwość odegrania piłki do rogu do solidnego strzelca jest nieoceniona:
Nie tylko Joe Harris pełni jednak tego rodzaju rolę. Także powrót do gry Setha Curry’ego okazał się mieć dla Nets zbawienne skutki. Od kiedy zaczął on grać regularne minuty po powrocie do zdrowia (+25 minut), to kiedy tylko grał, Nets mieli bilans 6-2. Nie tylko korzysta on z obrońców zaabsorbowanych Durantem, ale sam kreuje sobie pozycje po koźle, jednocześnie nie mrożąc gry w takim stopniu jak Kyrie Irving:
Z podwojeń Kevina Duranta nie korzystają jednak tylko strzelcy. W rotacji Nets jest jeden center, a jest nim Nic Claxton. Przepraszam z tego miejsca Day’Rona Sharpe’a – pomijam go nie z braku szacunku, a z wątpliwości w jego możliwości boiskowe (które podziela zresztą trener Jacque Vaughn, nie dając mu zbyt wiele czasu gry). Claxton to jedyny klasyczny center, który roluje do obręczy i pewnie kończy akcje w okolicach obręczy:
Gdzieś w internecie czytałem ostatnio komentarze, że Claxton to nie jest solidny center, że Nets potrzebują lepszego, że ten zdobywa ledwo 12 punktów na mecz. Trudno o bardziej nietrafioną opinię. Z Claxtonem na parkiecie Nets są od rywali lepsi o 5,3 punktu na 100 posiadań – w zespole lepszy wynik notuje tylko Kevin Durant, z którym na boisku Nets są lepsi aż o 10,8 punktu na 100 posiadań.
Jest to zasługa dobrego atakowania obręczy, ale przede wszystkim defensywnej prezencji Claxtona. Z sezonu na sezon ten chłopak robi bardzo duże postępy motoryczne. Czasem daje w obronie perełki takie, jak to posiadanie:
Claxton właściwie przejął w całości to posiadanie defensywne. Najpierw w post-up utrzymał Giannisa Antetokounmpo, zmuszając go do oddania piłki (po przytomnym podwojeniu od Kevina Duranta, co warto dodać):
Następnie niemal automatycznie wychodzi na obwód, skutecznie kontestując potencjalną próbę rzutu niekrytego Booka Lopeza:
Kiedy Lopez rezygnuje z rzutu na rzecz hand-offu Graysonem Allenem, Claxton natychmiast skutecznie podwaja, odcinając możliwość podania, by za chwilę skutecznie odprowadzić zawodnika z piłką w stronę kosza, odbierając mu miejsce na rzut. Kapitalna robota:
(kurs z dnia 30.11.2022)