Kontuzja Curry’ego, Dallas rozgromione przez Cleveland, Sochan rzuca 4 punkty
Zaczynamy od San Antonio Spurs i Jeremy’ego Sochana. Reprezentant Polski w przegranym z Portland meczu spędził na parkiecie trochę ponad 20 minut, podczas których wspomógł swój zespół 4 punktami i 5 zbiórkami. Sochan zaczął oczywiście ten mecz na ławce. Wszystko co najlepsze w wykonaniu SAS mogliśmy oglądać w trzeciej kwarcie, gdzie gospodarze dogonili graczy z Portland na dystans 9 punktów, ale niestety w czwartej kwarcie wysiłki zostały zaprzepaszczone.
Ponad 270 punktów zobaczyli fani koszykówki zgromadzeni w Spectrum Center w Charlotte. Niestety dla nich to goście z Detroit rzucili ich więcej, chociaż zwyciężyli dopiero po dogrywce. Na szczególne wyróżnienie zasługują tu wyczyny Aleca Burksa (27 punktów), Killiana Hayesa (25 punktów) i Bojana Bogdanovica (24 punkty). Najlepszy indywidualny występ w tym meczu należał do gracza Hornets – Kelly Oubre zdobył 28 punktów, ale niestety w dogrywce to Pistons górowali nad rywalem pod każdym względem i oni ostatecznie cieszyli się z punktów.
DET – CHA – 141:134
GSW – IND – 119:125
ATL – ORL – 124:135
SAC – TOR – 124:123
NYK – CHI – 128:120
MIA – OKC – 110:108
POR – SAS – 128:112
CLE – DAL – 105:90
WAS – DEN – 128:141
MIN – LAC – 88:99
Szczęścia nie mają w ostatnim czasie koszykarze GSW. Oprócz słabych wyników teraz doszła jeszcze kontuzja Stepha Curry’ego. Lider Golden State rozgrywał naprawdę świetne zawody (38 punktów, 7 zbiórek, 7 asyst), ale nie dokończył trzeciej kwarty z powodu urazu lewego ramienia. Kto wie, być może z Currym obecnym do końca, Warriors zdołaliby odwrócić losy meczu, ale tak się nie stało. Nie tylko z powodu kontuzji, ale również (a może i przede wszystkim) z powodu bardzo dobrych zawodów w wykonaniu Haliburtona, który znowu zaczął rzucać na swoim poziomie. W meczu z GSW zaliczył 29 punktów. Drugi wynik punktowy w zespole Pacers to Bennedict Mathurin, którzy rzucił 24 punkty i dołożył do tego 6 zbiórek.
Orlando Magic odkopują się z gruzów z początku sezonu, wygrywając na własnym parkiecie z Atlanta Hawks. To czwarte z rzędu zwycięstwo koszykarzy z Orlando, ale dopiero dziewiąte w sezonie. Hawks już po pierwszej kwarcie (50:22 dla ORL) musieli ostro gonić wynik i nie zdążyli. Warto jeszcze zanotować, że dla Atlanty to czwarta porażka w ostatnich pięciu spotkaniach.
Muszę przyznać, że tej porażki spodziewałem się w tej kolejce najmniej. Toronto świetnie zaczęło, ale słabo skończyło. Kings odrobili straty w czwartej kwarcie i sama końcówka meczu również należała do nich. Spotkanie obfitowało w takie emocje, że do szatni przez sędziego został odesłany trener Mike Brown. Bez szkoleniowca gościom mimo wszystko udało się wygrać to spotkanie na chwilę przed końcem. Kogo można tu wyróżnić? Na pewno De’Aarona Foxa, autora 27 punktów i Domantasa Sabonisa, który dorzucił jeszcze 21 oczek (i 20 zbiórek!). Rekordowe w tym sezonie dla Toronto 39 punktów VanVleeta niestety nie pomogło.
Bulls i Pistons zagrali drugą dogrywkę tej nocy, w której to zdecydowanie lepsi okazali się gracze Knicks (11:3). To piąta przegrana w siedmiu ostatnich spotkaniach Chicago Bulls. Byki nie mają ostatnio szczęścia do dogrywek – to druga ich porażka z rzędu w tej fazie meczu. Randle zdobył 31 punktów, Jalen Brunson z Knicks 30, co było jego osobistym rekordem w sezonie. DeMar DeRozan rzucił 32 punkty i w duecie z LaVine’em ciągnęli Bulls, ale ostatecznie musieli uznać wyższość rywali.
Tyler Herro zdobył w tym meczu 35 punktów, a Miami po dość wyrównanym pojedynku wygrało z Oklahoma City Thunder dwoma punktami. Herro trafił dziewięć trójek, co jest jego najlepszym dokonaniem w dotychczasowej przygodzie z NBA. Rzucił też on decydującą jak się okazało dwójkę na 4 sekundy przed końcem, rywale mieli jeszcze szansę wyrównać, ale niestety się nie udało i to Miami zapisało zwycięstwo na swoim koncie.
Nie spodziewałem się też takich rozmiaru porażki w meczu Dallas z Cleveland Cavaliers. Było to bardzo jednostronne spotkanie, a wszystko rozstrzygnęło się w pierwszej połowie (prowadzenie Cavs 60:41). Do końca meczu Dallas Mavericks nie potrafili już odpowiedzieć, nawet przy 30 punktach Luki Doncicia.
Ta kolejka stała pod znakiem dużych zdobyczy punktowych, których kolejnym dowodem jest wynik meczu Denver Nuggets – Washington Wizards. 43 punkty, 14 zbiórek i 8 asyst – kto tego dokonał? Nikola Jokić zanotował swój season-high i walnie przyczynił się do trzeciej z rzędu wygranej swojego zespołu. Pierwsza i czwarta kwarta okazała się kluczowa w kontekście zwycięstwa gospodarzy. Wizards zaliczają piątą porażkę z rzędu.
Nic specjalnego nie zadziało się tej nocy w Los Angeles, gdzie Clippers poradzili sobie z Minnesotą Timberwolves. No może 19 punktów w każdej z dwóch pierwszych kwart LAC może budzić zaskoczenie, ale już końcówka meczu, a szczególnie czwarta kwarta należała do gospodarzy. Paul George rzucił 17 punktów, a Kawhi Leonard 19.