Kolejny słaby mecz CP#3, kibice Mavs zaatakowali jego rodzinę, James Harden się obudził!

Kolejny słaby mecz CP#3, kibice Mavs zaatakowali jego rodzinę, James Harden się obudził!

PHX – DAL – 101:111 [2-2]
MIA – PHI – 108:116 [2-2]

Chris Paul kilka dni temu skończył 37 lat i od tego momentu sprawy zaczęły się – kolokwialnie mówiąc – rypać. Szybkie statystyki CP#3 w tych Playoffach:

CP#3punktyzbiórkiasystyFG%3P%stratyfaule
CP#3 przed 37. urodzinami22,64,69,958%33,3%1,62,5
CP#3 po 37. urodzinach8,56,05,553,8%60%4,55

To oczywiście trochę żarty, ale faktem jest, że to już drugi mecz z rzędu, w którym Chris Paul wyglądał naprawdę słabo. Po 23 minutach gry miał na koncie 5 punktów, 5 zbiórek i 7 asyst i na tym musiał zakończyć, bo przekroczył limit fauli. Nie jest to przypadkiem – Mavs atakowali go w ofensywie, choćby szybkimi zasłonami Brunsona dla Luki Doncicia – byle tylko zaangażować niższego, starszego Paula do obrony, tak jak Suns próbowali angażować Doncicia:

Nie był to dla Paula udany występ też z innych powodów. Wdał się on w pyskówkę z jednym z kibiców i nie wydarzyło się to bez powodu:

Na trybunach hali w Dallas znalazła się rodzina Chrisa Paula – żona i dzieci, oraz mama (Amerykanie obchodzili wczoraj dzień matki). Kibice Mavs podobnie – lekko rzecz ujmując – nie zachowali się najlepiej, zaczepiając i popychając bliskie sercu Paula kobiety. Ten w trakcie meczu poprosił nawet ochronę obiektu, żeby zainterweniowała:

Dobrze, kiedy atmosfera w serii Playoffowej jest gorąca, ale takich zachowań na trybunach oglądać nie chcemy. Oglądać chcemy za to tak grających Mavs – trafiających 20/44 z dystansu, dzielących się piłka i prowadzonych przez Lukę Doncicia – z linijką choćby i 26 punktów, 7 zbiórek i 11 asyst:

YT/Dallas Mavericks

Co trzeba zarzucić Donciciowi, to że trafił zaledwie 1/10 rzutów z dystansu. Słabo, ale miał szczęście, że koledzy stanęli na wysokości zadania. Bertans z ławki trafił 4/6, ale przede wszystkim Dorian Finney-Smith zdobył 24 oczka trafiając 8/12 (!) z dystansu:

Suns przeżyli chwile grozy, kiedy Jae Crowder padł na parkiet z bólem mostki i poważnie utykając zszedł do szatni. Na szczęście wrócił później do gry:

Joel Embiid jest znów w grze – ależ dobrze, że Joel Embiid jest znów w grze! Sixers doskonale wiedzą, jak dobrze mieć go na parkiecie:

Po obu stronach parkietu z resztą:

Joel Embiid przez aż 38 minut zdobył 24 punkty, 11 zbiórek i 2 asysty. Znów – nie był to mecz na poziomie MVP, ale sama obecność Joela zmienia sporo tak zwanego 'gravity’. Nie samą obecnością Joela się jednak wygrywa. James Harden drodzy państwo – znów zagrał na wysokim poziomie. Już w poprzednim meczu – choć nie zdobył wielu punktów – zaprezentował się dobrze. Nie jak legendarny strzelec, ale jak dobry, rozsądny rozgrywający, prowadzący grę, wprowadzający piłkę w ruch. Tym razem poszły za tym też popisy strzeleckie – pierwszy raz od 29 marca (!) i dopiero drugi raz w barwach Sixers (!!), James Harden zdobył przynajmniej 30 punktów. Dokładnie zdobył 31 punktów, 7 zbiórek i 9 asyst, trafiając 8/18 z gry, w tym 6/10 za trzy:

YT/NBA

Heat zaczynają czuć presję. Brakuje im rzutu z dystansu – bez Jimmiego Butlera trafili tylko 5/29 (17,2%) zza łuku i 25/62 (40%) wszystkich rzutów. Butler z kolei gra kapitalną serię. Tym razem zdobył 40 punktów, 3 zbiórki i 6 asyst, tracąc piłkę tylko raz, a jako świetny obrońca popełniając tylko 1 faul. Niestety – wsparcia nie dostał innego, niż kolejny dobry mecz Bama Adebayo na 21 oczek: