Klinika rzutów z rogów doktora Erica Spoelstry, Miami, FL 33132, USA

Klinika rzutów z rogów doktora Erica Spoelstry, Miami, FL 33132, USA

Klinika rzutów z rogów doktora Erica Spoelstry, Miami, FL 33132, USA
Photo by Issac Baldizon/NBAE via Getty Images

Co robi fan NBA, kiedy wstaje rano? Śniadanie, kawa prysznic – jasne, ale nie od razu. Najpierw trzeba sprawdzić wyniki meczów, prześledzić okiem box score każdego z nich, zerknąć w tabelę. Oko porannego fana NBA tabela konferencji wschodniej przywita takim oto widokiem:

Pozycja pierwsza – Miami Heat, bilans 30-17, 7 zwycięstw w 10 ostatnich meczach. Jak się nad tym chwilę zastanowić, jest to szokujące. Mowa przecież o Heat, w których 8 spotkań (17%) opuścił Kyle Lowry, 9 spotkań (19%) opuścił Tyler Herro, 18 spotkań (38%) opuścił Jimmy Butler, a 25 spotkań (53%) opuścił Bam Adebayo. Miami Heat, dla których więcej niż raz w pierwszej piątce wystąpiły takie osobistości jak Max Strus, Caleb Martin, czy Omer Yurtseven. Zaraz zaraz, jak to jest w ogóle mozliwe?

Tym, co wyróżnia tegorocznych Miami Heat, jest ich ofensywa. Prowadza oni 3. w lidze atak, zdobywając 112,3 punktu na 100 posiadań. Z kolei tych posiadań wcale nie ma tak dużo – tempo Heat jest 27. w całej lidze i liczy średnio 96,24 posiadania na mecz. Mowa więc o wolnej, metodycznej, wykuwającej się w ataku pozycyjnym ofensywie. Kluczem do sukcesu są rzuty za trzy punkty, które trafiają na skuteczności 37,6% – słabiej tylko od Chicago Bulls, którzy jednak oddają ich sumarycznie znacznie mniej. Chodzi o dość konkretne trójki, bo trójki z rogów. W tych Heat osiągnęli profesurę. Spójrzmy tylko na kilka akcji z ostatniego meczu Heat, wygranej nad Los Angeles Lakers.

Klinika rzutów z rogów doktora Erica Spoelstry, 601 Biscayne Blvd, Miami, FL 33132, USA

materiał poglądowy numer 1:

Tym, na co zazwyczaj zwracamy uwagę, jest gra zawodników w bezpośrednim kontakcie z piłką. W środkowej osi boiska Duncan Robinson dostaje zasłonę od Bama Adebayo, gubi na niej obrońcę i podaje piłkę do rolującego Bama, do którego z pomocą zszedł z rogu Avery Bradley. Dalej piłka wędruje na obwód, gdzie nawet sam LeBron James nie jest w stanie pokryć dwóch zawodników na raz.

Warto jednak prześledzić tę akcję od początku, w ogóle nie zwracając uwagi na piłkę, a tunelowo obserwując ruch Gabe’a Vinceta, który ostatecznie oddał rzut. Akcję zaczyna on w samym środku boiska, ustawiając się jakby do post-up. W obu rogach ustawieni są strzelcy. W momencie, w którym piłka po zasłonie leci w kierunku Bama Adebayo, Vincent schodzi na jedno ze skrzydeł:

Co ma na celu taki ruch? Vincent upewnia się w ten sposób, że zawodnikiem, który zejdzie do pomocy, będzie jego obrońca – to on przecież będzie miał najbliżej do osi środkowej boiska. W rogu, do którego zejdzie Vincent, stworzy się natomiast przewaga 2 na 1, którą Bam Adebayo raczyć musi jedynie zauważyć i podać piłkę.

materiał poglądowy numer 2:

Rozgrywający dochodzi z piłką do linii rzutu za trzy punkty, gdzie wita go agresywnie wybiegający do góry Duncan Robinson – niby składający się do postawienia zasłony, ale w rzeczywistości wybiegający gdzieś wysoko do góry. Ten ułamek zawahania obrońców, nie wiedzących, czy to będzie zasłona czy nie, jest oczywiście cenny, ale nie jest kluczowy. Ktoś zastanowić mógłby się – co ten Robinson robi tak wysoko? Ma zasięg rzutowy, ale czy warto próbować z tak daleka? Niekoniecznie. Sensem jest wyłącznie rozciągnięcie gry i to nawet nie tylko zabranie swojego własnego obrońcy ze środka pola. Zobacz, jak reaguje kryjący rywala w narożniku boiska Carmelo Anthony. Fakt, że sporo w tym jego winy i zagapienia się, ale on obserwuje wydarzenia na górze boiska i widząc tak wysoko wybiegającego strzelca, nie zostaje przyklejony przy linii końcowej – siłą rzeczy sam znajduje się wyżej:

Kiedy piłka trafia nagle do narożnika, którego Melo miał pilnować, nieszczęśnik nadziewa się na niespodziewaną zasłonę, nie mając już szans, by zdążyć kontestować rzut rywala.

materiał poglądowy numer 3:

Sporo tu znowu zamieszania. Stojącego w rogu Kyle’a Guy’a kryje LeBron James. Jako jednak, że znajduje się on po tak zwanej 'słabej stronie’, czyli tej stronie boiska, po której nie ma piłki, bacznie obserwuje on drugą stronę, by w razie czego dokonać rotacji i zejść z pomocą. Z drugiego rogu, po zasłonie, na górę wybiega Max Strus, przebiegając przez oś środkową boiska. Jako że zgubił on swojego obrońcę na zasłonie, LeBron, jako jedyny obrońca będący dostatecznie nisko, zmienia krycie, eskortując Strusa za linię rzutów za trzy. Keidy dochodzi do zmiany krycia, dokonuje się jednak rotacja – ktoś musi przejąć krytego wcześniej przez LeBrona Kyle’a Guy’a. Tak się jednak składa, że będący najbliżej obrońca – w tym przypadku Talen Horton-Tucker – jest tym samym obrońcą, który w razie czego musiałby zejść do pomocy przy rolującym Bamie Adebayo. To jak w szachach, kiedy jednak figura broni dwóch innych bierek – następuje przeciążenie:

Kiedy piłka przez całe boisko dociera do Kyle’a Guy’a, obrońca podejmuje prawidłową decyzję i doskakuje do niego. Ten moment zawahania, przed którym postawili go jednak rywale, sprawił, że był na miejscu o ułamek sekundy za późno.


Są w NBA zespoły, które swoją ofensywną siłę opierają na szybkości, sile, czy umiejętnościach indywidualnych swoich liderów. Heat swoją ofensywną siłę opierają na tym, że Eric Spoelstra to łebski gość. Zagrywki obliczone na łatwe rzuty z rogów są tym, co chroni ekipę z Florydy przed drastycznym spadkiem jakości, kiedy brakuje kluczowych zawodników. Kiedy z gry wypada taki Joel Embiid, czy Luka Doncic, ich zespoły są w bardzo trudnej sytuacji – ich gra opiera się bowiem na unikalnych umiejętnościach swoich liderów – ich umiejętności kreowania sobie pozycji w koźle, ponadprzeciętnym atletyzmie, etc. Czego natomiast potrzeba, żeby skutecznie pograć w systemie Erica Spoelstry? Stosunkowo niewiele. Potrzeba zawodników, którzy skutecznie rzucają z dystansu, to jasne. Poza tym po prostu graczy, którzy są na tyle rozgarnięci, że odnajdą się w tym systemie, będą rozumieć ofensywny movement. To cechy, które ma znacznie więcej koszykarzy, niż tylko największe gwiazdy. Są to cechy, które można znaleźć u takich zawodników, jak Gabe Vincent, Max Strus, czy Kyle Guy. Cechy, z których Eric Spoelstra potrafi wyciągnąć absolutne maksimum.