Kapitalny Rubio, Clippers robią run 22-0, debiut Siakama
Może nie nad głową obrońcy, ale z jakim zacięciem:
Znów – żaden obrońca nie wyskoczył, ale wsad niczego sobie:
Mecze mecze:
BKN – TOR – 116:103
CLE – NYK – 126:109
UTA – ORL – 100:107
MIL – WAS – 94:101
IND – SAC – 94:91
SAS – OKC – 94:99
HOU – GSW – 107:120
CHA – LAC – 106:120
Ricky Rubio, wchodzący w tym sezonie z ławki, wskoczył do pierwszej piątki w trakcie meczu minionej nocy, z powodu kontuzji Collina Sextona. Zrobił wszystko, żeby pokazać, że zasługuje na miejsce w wyjściowym składzie. Trafił 13/19 rzutów z gry, w tym 8/9 za trzy. Ten sam Ricky Rubio, który przez 3/4 kariery miał problemy z rzutem. Ostatecznie skończył z 37 punktami i 10 asystami na koncie, prowadząc zespół do zwycięstwa nad Knicks:
Rekord kariery zanotował też świetny w tym sezonie debiutant Evan Mobley, zdobywając 26 punktów, 9 zbiórek, 5 asyst i zaliczając najlepszy w zespole plus/minus na poziomie aż +26:
Kevin Durant zagrał kolejny bardzo dobry mecz, prowadząc Nets do zwycięstwa nad Raptors – pomimo faktu, że stał naprzeciw niego świetny w obronie Scottie Barnes:
KD był pod wielkim wrażeniem jego gry:
Mimo tego trafił jednak efektywne 11/18 rzutów z gry, gromadząc 31 punktów, 7 zbiórek i 7 asyst:
Możemy się śmiać, że nowe przepisy obnażyły Hardena, że bez wymuszenia kilkunastu fauli w meczu już nie jest taki dobry – jest to w dużej mierze prawda. Trzeba też jednak zauważyć jedną rzecz: sędziowie w przypadku Hardena są nad wyraz surowi. Naprawdę regularnie mają miejsce akcje, w których nawet przy nowych przepisach, praktycznie każdy inny zawodnik dostałby gwizdek. Czy tu nie było faulu?:
Harden jednak zagrał dobry mecz na 28 punktów, 10 zbiórek i 8 asyst. Po drugiej stronie swój debiut w tym sezonie zaliczył Pascal Siakam. Przez 25 minut zdobył 15 punktów, 4 zbiórki i 2 bloki:
Warriors łatwo poradzili sobie z Rockets i wciąż są najlepsza drużyną NBA. Tak jak kiedyś, tylko bez Klay’a, bez Duranta, ze starym już Draymondem, jeszcze starszym Iguodalą i Stephem Currym, który od kilku meczów nie jest nawet najlepszym strzelcem tego zespołu. Szalone. Znów na wysokości zadania stanął Jordan Poole, zdobywając 25 oczek, 4 zbiórki i 5 asyst:
Bardzo efektywne 15 punktów dorzucił z ławki Otto Porter – w tym trzy szybkie trójki na przełamanie, po których wynik kompletnie już odjechał rywalom:
Utah Jazz potknęli się w starciu z Orlando Magic w meczu, w którym trafili zaledwie 8/42 rzutów z dystansu (19%). Zespół z Florydy zagrał świetną czwartą kwartę, którą wygrał aż 32:15. Aż 10 punktów ze swoich 33 łącznie zdobytych w czwartej kwarcie zanotował Cole Anthony, grający jak do tej pory przełomowy sezon:
Po bardzo udanym meczu, Cole Anthony spojrzał Ci bardzo głęboko w oczy:
Charlotte Hornets zanotowali kolejną porażkę – tym razem przeciwko Clippers. Jeszcze w połowie czwartej kwarty Charlotte prowadzili różnicą 9 oczek – wtedy jednak LAC zdobyli 22 punkty bez odpowiedzi rywala. W tej wygranej 31:19 czwartej kwarcie 10 ze swoich 19 punktów zdobył Reggie Jackson, a 9 ze swoich 18 oczek dołożył z ławki Luke Kennard:
Mające pewne problemy na starcie tego sezonu Milwaukee Bucks nie podołało w starciu z Washington Wizards. Obrona obrońców tytułu nie znalazła odpowiedzi na Bradley’a Beala, który zdobył 30 punktów, 5 zbiórek i 8 asyst, trafiając 14/22 rzutów z gry:
Thunder wygrali swój drugi mecz z rzędu i w tej chwili trudno już powiedzieć, że są w tej chwili najgorszą drużyną NBA. Po tym, jak Spurs prowadzili różnica kilkunastu punktów już w drugiej kwarcie, comeback poprowadził Mike Muscala, zdobywając najwięcej w zespole 20 punktów w zaledwie 14 minut na parkiecie:
Pacers po zaciętym meczu ograli Kings – najlepszym strzelcem wygranych okazał się Caris Levert z dorobkiem 22 oczek, ale na uwagę zasługuje też Myles Turner, który obok 12 punktów, 15 zbiórek i aż 5 bloków, zanotował najlepsze na boisku plus/minus rzędu +22:
Ozdobą meczu był buzzer-beater Buddy’ego Hielda na koniec 1. kwarty: