Kapitalny mecz Heat z Bucks! comeback i game-winner Holiday’a!

Kapitalny mecz Heat z Bucks! comeback i game-winner Holiday’a!

CHA – CLE – 119:98
IND – ORL – 122:114 (OT)
NYK – PHI – 108:123
UTA – HOU – 132:127 (OT)
MIA – MIL – 119:120
SAC – NOP – 95:125
OKC – DEN – 119:107
POR – PHX – 90:120

Co to był za mecz, co to był za comeback! Tego, że starcie Bucks z Heat może być dobrym meczem, mogliśmy się spodziewać – ale tego, że przyniesie takie emocje?

Miami Heat świetnie weszli w czwartą kwartę i na kilka minut przed końcem prowadzili już różnicą 14 punktów. To często jest moment, w którym wyłącza się już mecz – bo przecież co może się zmienić w tak krótkim czasie. Błąd! Ostatnie 7 minut Bucks wygrali 21:6, odrabiając straty i rzutem na niespełna 2 sekundy przed końcem w wykonaniu Jrue Holiday’a pieczętując swoje zwycięstwo:

YT/NBA

Gdyby mecz koszykówki trwał o kilka minut mniej, Heat odnieśliby wysokie zwycięstwo – byłoby to zasługą przede wszystkim Tylera Herro, który zdobył aż 30 punktów, 7 zbiórek i 5 asyst z ławki rezerwowych:

Wszystko szło (do czasu) dobrze dla Heat, pomimo bardzo słabego występu Jimmiego Butlera, który trafił 2/14 z gry na zaledwie 6 punktów i najgorszy w zespole plus/minus na poziomie -21. Auć:

Bucks do zwycięstwa poprowadził nie tylko Jrue Holiday, który oprócz ostatniego rzutu zdobył łącznie 25 punktów, 6 zbiórek i 11 asyst, ale także Khris Middleton, który też trafił na kilkanaście sekund przed końcem bardzo ważny rzut, dokładając od siebie łącznie 26 punktów. No i Giannis, który ze swoich 28 punktów aż połowę zdobył w czwartej kwarcie, dokładając 17 zbiórek i 5 asyst:

Szaloną końcówkę czwartej kwarty mogliśmy oglądać w meczu Jazz z Rockets. Zaskakująco Rakiety postawiły Jazz twarde warunki. Po trójce Mike’a Conley’a, która wydawało się, że przesądzi o zwycięstwie Jazz, Christian Wood odpowiedział szaloną trójką nad Rudym Gobertem, która doprowadziła do dogrywki:

YT/NBA

Ostatecznie jednak to i tak zespół z Salt Lake Ciry wyszedł z tego boju zwycięsko, prowadzony przez Donovana Mitchella (37 punktów, 10 asyst) i Rudy’ego Goberta (27 punktów, 17 zbiórek):

Do dogrywki z teoretycznie mocniejszym rywalem doprowadzili też Orlando Magic za sprawą dobitki Mo Bamby:

Znów – górą w tym starciu był faworyt, czyli Indana Pacers. Prowadzeni przez być może przyszłego reprezentanta Polski Malcolma Brogdona, który uzbierał aż 31 punktów, 11 zbiórek i 8 asyst:

Kolejny raz, w drugim meczu po wyleczeniu ACL’a, nieźle pokazał się Markelle Fultz:

Starcie z Knicks to był już trzeci mecz Jamesa Hardena w Sixers, ale pierwszy przed własną publicznością. Znów wypadł nieźle, zdobywając 26 punktów, 9 zbiórek i 9 asyst. Pomogli mu Tyrese Maxey (25 punktów, 4 zbiórki i 3 asysty), oraz oczywiście Joel Embiid (27 punktów, 12 zbiórek i 4 asysty):

Thunder zaskakująco dobrze poradzili sobie z Denver Nuggets, niesieni na barkach Shai Gilgeous-Alexandra, który zdobył 29 punktów, 7 zbiórek i 5 asyst:

Tym razem dostał jednak wymierne wsparcie – przy nieobecności Giddey’a i Dorta, Isaiah Roby zdobył 22 punkty na skuteczności 9/13 z gry i 4/5 za trzy:

Terry Rozier poprowadził Hornets do wygranej z Cavaliers, zdobywając 29 punktów, 7 zbiórek i 7 asyst:

Brandon Ingram zagwarantował Pelicans wygraną z Kings, zdobywając po drodze 33 punkty, 5 zbiórek i 6 asyst:

Phoenix Suns, pomimo nieobecności i Chrisa Paula i Devina Bookera, pokonali Blazers, a ich najlepszym strzelcem okazał się Cameron Johnson z dorobkiem 20 punktów, ale też 4 zbiórek i 4 asyst: