JR Smith opowiada o tym, jak zmieniło się podejście LeBrona

JR Smith opowiada o tym, jak zmieniło się podejście LeBrona

Jakim kolegą z zespołu jest LeBron James? Z perspektywy JR Smitha mogłoby się wydawać, że niecierpliwym i wymagającym. Okazuje się jednak, że w tym sezonie jest trochę inaczej.

Los Angeles Lakers, będąc jednymi z faworytów do walki o Mistrzostwo, siłą rzeczy są na świeczniku. Stąd też szerokim echem odbiła się informacja o tym, że w ramach wzmocnienia na wznowienie rozgrywek, Jeziorowcy podpisali kontrakt z JR Smithem. Właśnie pozycje obwodowe wydawały się w rotacji zespołu najsłabszym elementem, więc pozyskanie rzucającego z dystansu weterana wydaje się sensownym pomysłem – nie da się jednak pozyskać do składu JR Smitha w oderwaniu od całego kontekstu, tego jaką jest postacią.

Krótko mówiąc, JR Smith nie uchodzi za najbardziej rozgarniętego zawodnika w historii NBA. Jego leniwy styl bycia, nieskrywana sympatia do pewnej zielonej używki i zdarzające się co jakiś czas wątpliwe boiskowe decyzje składają się na wizerunek Smitha, z jakiego najpewniej zostanie on zapamiętany. Jego przyjście do Lakers miało jednak jeszcze jeden wymiar – zna się on z LeBronem Jamesem z czasów gry w Cleveland Cavaliers. Ich relacja wspominana jest dziś jednak przez kibiców głównie przez pryzmat tej akcji z Finałów NBA:

źródło:YouTube/CliveNBAParody

No nie da się ukryć, LBJ miał w tym przypadku powody do takiej a nie innej reakcji. Do dziś akcja ta jest na tyle świeża w pamięci kibiców, że informacje o podpisaniu przez Smitha kontraktu z Lakers zaowocowały jednogłośną reakcją internetu: LeBron znowu będzie krzyczał na Smitha, kiedy temu coś nie wyjdzie. To trochę żartobliwe i zrozumiałe podejście, natomiast tak zupełnie poważnie patrząc na sytuację, trzeba pamiętać, że minęły dwa lata, a Panowie spotykają się w nieco innych okolicznościach. W rozmowie ze związanym z Lakers dziennikarzem Mikiem Trudellem JR przyznał, że po tych dwóch latach widać jaką przemianę przeszedł LeBron:

„Wcześniej zawsze był tak bardzo skupiony na swoich działaniach, na wygrywaniu, na tego rodzaju rzeczach. Ta presja zeszła już chyba z jego barków, może być po prostu sobą. Nie musi dyrygować ofensywą, czy defensywą, czy skupiać się na tym co ktoś robi źle. Potrafi w końcu pozostawić to sztabowi trenerskiemu – myślę, że to prawdziwe świadectwo tego, jak dojrzał. Widywałem wywiady, w których ludzie próbowali powiedzieć, że LeBron jest nietrenowalny [not coachable – tłum. red.], bo wie tak dużo o tej grze. Prawdopodobnie jest jednak najbardziej trenowalną osobą na świecie, bo daje od siebie tak dużo opinii, jego punktu widzenia i może mieć rację. Przede wszystkim jednak myślę, że jest znacznie bardziej cierpliwy w swoim sposobie wrażania siebie i w tym jak traktuje przebieg gry.” 

LeBron James w Los Angeles Lakers ma zupełnie inne warunki niż w Cleveland Cavaliers,. Nie tylko ma w okół siebie lepszy zespół, ale też dużo bardziej wyrazisty sztab trenerski. Zarówno prowadzący Jeziorowców Frank Vogel, jak i asystujący mu Jason Kidd i Lionel Hollins to znacznie mocniejsze trenerskie osobowości niż trenujący go w Ohio i wydający się stać trochę w cieniu David Blatt czy Tyronn Lue. Wydaje się, że to, co grają w tym sezonie Lakers, rzeczywiście jest inwencją sztabu trenerskiego, realizowaną przez LeBrona i pozostałych zawodników. A może to po prostu kwestia tego, że nie widzieliśmy w tym sezonie żadnych wybuchów złości, czy kłótni z trenerami LBJ’a.

Ciekawe, czy JR Smith zdoła wyprowadzić lidera Lakers z równowagi jakąś swoją boiskową decyzją. To, czy Smith sprawdzi się w barwach Lakers jest przecież dużą zagadką – w bieżącym sezonie ani razu nie postawił jeszcze stopy na parkiecie w NBA, a sezon ten się trochę przecież przeciągnął. W sezonie 2018/19 z kolei zagrał jedynie w 11 spotkaniach – jego przerwa od regularnego grania jest więc całkiem znaczna. Nawet jeśli w wieku prawie 35 lat jest w dobrej dyspozycji, intensywność gry w bańce Disney’a może okazać się dla niego problematyczna.