Jokić & zadaniowcy zatrzymali Hardena, PG#13 robi co chce

Za nami pięć meczów, w tym kilka świetnych – Nuggets pokazali Rockets koszykówkę, a Paul George zrobił sobie z Miami Heat prywatną strzelnicę.


Grizzlies (20-33) – Hornets (25-26) – 92:100

Celtics (33-19) – Knicks (10-41) – 113:99

Thunder (33-16) – Heat (24-26) – 118:102

Hawks (16-35) – Jazz (30-23) – 112:128

Rockets (29-22) – Nuggets (36-15) – 122:135


Rockets są dopiero na szóstym miejscu konferencji zachodniej, ale biorąc pod uwagę ich dokonania z bieżącej części sezonu, można było uznać mecz Nuggets z Rakietami za starcie z czołówki konferencji. Zespół z Denver wyszedł z tego pojedynku obronną ręką, ponownie wskakując na pozycję lidera zachodu. Zwycięstwo to jest o tyle niesamowite, że Nuggets przez kontuzje pozbawieni są swoich najlepszych graczy – nie zagrał Gary Harris, Jamal Murray, oraz nieobecni od początku sezonu Thomas i Porter.

Reszta zespołu zagrała jednak genialne spotkanie. Pierwsza kwarta mimo wszystko należała do Rockets i to w stopniu znacznym – wygrali ją rzucając aż 43 punkty na świetnej skuteczności. Druga kwarta okazała się jednak zupełną odwrotnością – to Nuggets zdobyli w niej aż 48 punktów, wychodząc na prowadzenie, którego już nie oddali. Wyszli w drugiej odsłonie z -10 do +14 i to był prawdziwy popis zespołu z Kolorado.

Nikola Jokic zdobył 31 punktów, 13 zbiórek i 9 asyst, ale sam nie zdziałałby wiele. Bardzo efektywne 35 punktów rzucił Malik Beasley, kolejne 22 punkty z ławki dodał Torrey Craig, a świetny mecz rozegrał także Monte Morris, który zdobył 18 punktów, 6 zbiórek, 8 asyst i najlepszy w zespole plus/minus na poziomie +21.

James Harden robił co mógł, jednak Nuggets byli zbyt skuteczni. Broda zdobył 30 punktów, 6 zbiórek i 9 asyst, trafiając 7/14 zza łuku, ale przerywając serię meczów na ponad 30 punktów – ostatecznie jej długość wyniosła 25 spotkań. Kolejny dobry mecz zagrał Kenneth Faried, który zdobył 23 punkty i 6 zbiórek. Chris Paul dodał 20 punktów i 6 asyst. To był bardzo dobry mecz – warto go sobie nadrobić, zwłaszcza pierwszą połowę.

źródło:YouTube/MLG Highlights


Thunder dosyć łatwo pokonali Heat i to nie jest zaskoczenie. Paul George był w tym meczu genialny i to także nie jest zaskoczenie. To był blow-out, w którym PG#13 błyszczał jak przystało na kandydata do MVP w tym sezonie. Zdobył 43 punkty, 3 zbiórki, 5 asyst i aż 10 z 14 trafionych przez niego rzutów z gry było trójkami. Trafił łącznie 10/16 za trzy w meczu, w którym wcale nie musiał się starać.

źródło:YouTube/House of Highlights

Thunder trafili łącznie wspaniałe 53% za trzy, co w dużej mierze pozwoliło im ten mecz w tak dużym stopniu zdominować. Większość z tych trójek to oczywiście próby George’a, ale 4 rzuty z dystansu trafił też Dennis Schroeder. W ostatecznym rozrachunku niemiecki rozgrywający zdobył 28 punktów, ale też żadnej asysty. Russell Westbrook zdobył 14 punktów, 12 zbiórek i 14 asyst. Te kilkanaście asyst w linijkach Westbrooka zaczęło mieć od jakiegoś czasu znacznie większe znaczenie – w cieniu PG#13 gra naprawdę przełomowy sezon.

Dla Heat 21 punktów zdobył wchodzący z ławki Kelly Family Olynyk, 12 punktów i 16 zbiórek dodał Hassan Whiteside, a 18 oczek zdobył też Josh Richardson.


Celtics w obliczu swoich wewnętrznych kryzysów zanotowali cenne zwycięstwo nad Knicks. Kyrie Irving, który powiedział wczoraj, że nikomu nic nie jest winien (więc nie musi podpisywać latem umowy z Celtics) rozegrał świetny mecz na 23 punkty, 10 zbiórek i 6 asyst. Zadanie było o tyle ułatwione, że dla Knicks nie zagrali już wytransferowani zawodnicy, ale nie zagrali jeszcze ci pozyskani z Dallas. Nowojorczycy zagrali więc składem młodzików, a szanse w pierwszej piątce dostał nawet niejaki Kadeem Allen.

źródło:YouTube/House of Highlights

Cenne 18 punktów dostarczył Celtom Marcus Morris, który gra prawdopodobnie najlepszy sezon w karierze – szkoda że przy okazji przeciętnego sezonu zespołu. Kolejne 14 oczek, ale też 9 zbiórek i 4 asysty dodał Al Horford. Dla Knicks 22 punkty zdobył Damyean Dotson, a 21 Kevin Knox.


Jazz wygrali mecz z Hawks, w którym oczywiście byli faworytem. Oba zespoły są jednak ostatnio w niezłej formie – o ile można powiedzieć o tankujących Hawks, że są w formie. Atlanta dotrzymywała kroku w pierwszej połowie, prowadząc nawet 11 punktami w drugiej kwarcie. Mecz jednak odwrócił się po przerwie, bo to było na rękę obu ekipom.

Niezadowolony z braku powołania do All-Star Game Rudy Gobert zagrał świetny mecz na 25 punktów, 13 zbiórek i 2 bloki. Kolejne 22 punkty, ale też 11 asyst dodał Ricky Rubio zmagający się z plotkami o wymianie za Mike’a Conley’a. Donovan Mitchell tym razem skromnie, tylko 15 oczek.

źródło:YouTube/Z.Highlights

Kolejny dobry mecz dla Hawks zagrał Trae Young, który zdobył 28 punktów i 9 asyst, trafiając 5/10 zza łuku. Swoje zrobił też John Collins, zdobywając 19 oczek.


O meczu słabych Hornets z osłabionymi i słabymi Grizzlies można powiedzieć tyle, że się odbył. Miśki bez Conley’a, Andersona i Jacksona Jr wygrały pierwszą kwartę 29:17, ale później Hornets zaczęli grać. Kemba uzbierał 23 punkty, Malik Monk dodał 20 od siebie. Dla Memphis 19 oczek uzbierał Shelvin Mack, Gasol był 3/10 z gry, a Joakim Noah zdobył pierwsze od dawna double-double (10 pkt., 11 zb.)