John Wall: Granie pomimo kontuzji mnie w końcu dopadło
Na tym etapie sezonu Washington Wizards nie mieli już poważnych planów odnośnie większych sukcesów na wiosnę. Żeby je mieć, musieliby mieć w składzie zdrowego Johna Walla. A nawet gdyby go mieli, to i tak zerwał Achillesa pod prysznicem (przynajmniej według oficjalnych oświadczeń). Ten sezon Wizards skazany był więc z góry na niepowodzenie i nawet jeśli uda się stołecznym wejść do playoffów, to ten sezon po prostu musi być początkiem końca Wizards, jakich znamy od wielu lat. Tylko gdzie w tym końcu ma się znaleźć John Wall?
Wall już od jakiegoś czasu pozostawał poza grą, lecząc powikłania po styczniowej operacji (Achillesa właśnie), po której wdało się zakażenie. Nie było to jednak nic bardzo poważnego – w przeciwieństwie do zerwania Achillesa. John Wall pozostanie poza grą od 11 do 15 miesięcy, co oznacza, że na pełnym zaangażowaniu i bez ograniczenia minutowego być może zagra dopiero na starcie sezonu 2020/21. Nie jest to najlepsza wiadomość dla zespołu – Wall przez cały ten czas zarabiać będzie prawie 40 milionów dolarów za sezon. Wielkie przedłużenie kontraktu obejmować będzie go od przyszłych rozgrywek aż do sezonu 2022/23. Jeśli więc nawet Wizards wejdą w przebudowę, jej centralną osią musi być Wall – długo jeszcze nie będzie się go dało wymienić.
Przy tej kwocie będzie to trudne, nawet gdyby po kontuzji Achillesa wrócił w pełni sił i w dobrej formie. Nie jest to też jednak pewnik – Wall swoją grę w ogromnym stopniu opiera na szybkości i zwrotności, co po zerwaniu Achillesa może już nie być takie łatwe. Powrót do zdrowia może się okazać ciężki także przez fakt, że poza nieszczęsnym urazem sprzed kilku dni, w organizmie zawodnika odłożyło się już kilka wcześniejszych urazów, o czym sam zainteresowany wspomina w rozmowie z Richem Dubroffem z Associated Press:
„Myślę, że Bóg chce mi coś przez to powiedzieć. Żeby usiąść i doprowadzić się w końcu do pełni zdrowia. Przez całą swoją karierę grałem pomimo kontuzji. Znam z resztą wiele osób, które grają pomimo kontuzji i nie siadają na ławce. Siedzenie na ławce to jedna z tych rzeczy, których robić bardzo nie lubię. Jeśli kontuzja nie jest wyjątkowo dokuczliwa, albo coś nie jest złamane, to chcę grać. Myślę, że właśnie to mnie w pewien sposób teraz dopadło. Na początku w ogóle nie chciałem tego słuchać [że czeka go kilkanaście miesięcy przerwy – przyp. red.]. Na pewien sposób jednak cieszę się, że stało się to teraz, niż po jakichś czterech czy pięciu miesiącach rehabilitacji, kiedy próbowałbym już wracać na parkiet.”
Wall rzeczywiście na przestrzeni kariery nie opuszczał wielu meczów, ale dwa ostatnie sezony to niestety zmiana trendu. W rozgrywkach 2017/18 zagrał tylko 41 spotkań, a obecne rozgrywki pozwoliły mu na zaledwie 31 spotkań. John ma już 28 lat i ponad roczna przerwa może być bardzo dotkliwa w tym okresie kariery – kontuzja zabierze mu rok w okresie, który dla zawodowego koszykarza powinien być szczytem możliwości. Może się okazać, że już nigdy nie zobaczymy Walla All-Stara, a już co najwyżej dobrego zadaniowca. Miejmy jednak nadzieje, że będzie zupełnie inaczej.
źródło:YouTube/NBA