Jimmer Fredette zagra w Phoenix Suns
Końcówka sezonu zasadniczego to przeważnie w NBA leniwy okres, w którym drużyny czekają albo na playoffy, albo na wakacje. Jednakże w Arizonie ostatnie dni okazały się być bardzo aktywne.
Jako, że Suns zakończą obecny sezon jako jeden z najgorszych zespołów w całej lidze, całą swoją uwagę poświęcają przyszłości. I z myślą właśnie o kolejnym sezonie dodali już teraz nowego zawodnika do składu. Jest nim znany większości fanów NBA, Jimmer Fredette.
Fredette to prawdziwa legenda NCAA i gość, na którego występach pojawiał się swego czasu sam Barack Obama. Niestety super strzelec, nie potrafił znaleźć swojego miejsca w NBA spędzając w lidze zaledwie 4 pełne sezony i początek piątego (6 spotkań w sezonie 2015-16). Ostatnie lata spędził w Chinach, gdzie w tym sezonie notował genialne występy, zdobywając średnio 36 pkt., 5 zb., i 5 ast. w barwach Shanghai Sharks.
Słońca podpisały umowę z obrońcą do końca przyszłego sezonu, zostawiając sobie jednak opcję zespołu na przyszłe rozgrywki. Oznacza to mniej więcej, że jeśli Jimmer nie zaimponuje włodarzom Phoenix w przeciągu ostatnich 10 meczów sezonu 2018/19, jego kolejna przygoda z NBA bardzo szybko się zakończy. To będzie ciekawy eksperyment, ponieważ Jimmer wydaje się być idealnie skrojony pod obecny styl gry. Świetny strzelec zza łuku, a jego fatalna obrona nie powinna stanowić aż takiego problemu jak niegdyś. Dodatkowo w obliczu kontuzji w Arizonie powinien bez problemu otrzymać odpowiednią ilość minut, a grając obok Aytona i Bookera, z pewnością znajdą się dla niego pozycje rzutowe.
Źródło: Youtube.com/Highlights 101
To nie koniec jednak zmian personalnych w Phoenix. Suns ciągle szukają nowych kandydatów na stanowisko generalnego menadżera. Obecnie stanowisko to tymczasowo dzierży James Jones, lecz już poznaliśmy dwóch pretendentów do jego zastąpienia. Są nimi Kevin McHale i Jim Paxson.
McHale został już nawet zaproszony na rozmowę. Były zawodnik Celtics pracuje obecnie jako analityk dla stacji TNT, ma jednak za sobą karierę menadżerską. Przez ponad dekadę bowiem Kevin był vice prezydentem ds. operacji koszykarskich w Minnesocie Timberwolves. Chociaż dokonał kilku niezłych ruchów, nie był w stanie dostarczyć Kevinowi Garnettowi odpowiedniego wsparcia, co zaowocowało jego odejściem do Celtics. Ostatni raz w NBA pracował w 2015 roku, kiedy to był głównym trenerem Houston Rockets.
Drugim kandydatem ma być Jim Paxson. W latach 1999-2005 był on generalnym menadżerem Cleveland Cavaliers i jego dokonania nie imponują. Wymienił Jamala Crawforda do Bulls w zamian za Chrisa Mihma, oraz notującego 16,5 pkt i 11 asyst na mecz młodego Andre Millera na Dariusa Milesa (9 pkt i 5 zb na mecz). Jego największym dokonaniem jest wybór LeBrona Jamesa w drafcie 2003, do czego nie potrzeba było raczej wielkich talentów menadżerskich. Jim pracuje od 2006 roku w Chicago Bulls, gdzie zatrudniony jest także jego młodszy brat John Paxson.